anubis pisze:okobakacz pisze:anubis pisze:Oczywiście, można robić bardzo długie wyliczanki, np. dodać, że skoro mamy łagodną zimę to ludzie będą mniej grzali i mieli więcej pieniędzy na kupowanie mieszkań.
Ale fakty na razie są takie:
1. Gwałtownie spadła sprzedaż wszystkim i wszędzie. To jest fakt.
2. Stopy procentowe wzrosną jeszcze bardziej. I to jest drugi fakt.
Wiecie, jak się bada przyczynowość zjawiska to zwykle do czynników przypisuje się wagi. Powyższe dwa punkty to w tym momencie 90% wpływu na rynek. 50 punktowa wyliczanka o materiałach, najmie, turystach itd to może 10%.
3. Inflacja będzie jeszcze wyższa niż w 2021 - co już wtedy rzutowało na szalony wzrost nieruchomości.
Nie było wysokiej inflacji w 2021. Nie powodowała ona szału zakupowego, wbrew temu co się pisze. Ludzie, owszem bali się pandemii, hasło "inflacja" padało w mediach u deweloperów, ale 5% przekroczyła dopiero w wakacje.
Jak już jest wysoka inflacja to powoduje ona, że wszyscy mamy wyższe wydatki i mniej chętnie inwestujemy w takie nieruchomości. A już raczej na pewno nie dobieramy brakujących kwot kredytem, bo stopy rosną.
Dopiero teraz mamy zauważalną, rzeczywistą inflację. I co się dzieje? Stopy w górę, sprzedaż w dół. Z powodu wysokiej inflacji w pierwszej kolejności wszędzie, praktycznie zawsze obrywał rynek mieszkaniowy. Mieszkaniem się nie najesz.
Jak inflacja by poszła jednak jeszcze bardziej do góry, np. utrwaliła się na poziomach 15% i więcej to wtedy fakt - ceny mieszkań pójdą do góry również. Z tym że myślę, że do tego nie dojdzie, bo będziemy temperować rynek wysokimi stopami.
Inflacja w 2020 była 3.4proc. najwyżej od 2012 kiedy stopy mieliśmy wyższe. Imo rosnąca inflacja i praktycznie zerowe lokaty były dużym czynnikiem wzrostu cen.