asander pisze:
Z tego artykułu nic jednoznacznego nie wynika, baa zawiera nawet przeciwstawne tezy. Z jednej strony autor pisze o bańce i korektach, a z drugiej, że nawet jeśli one będą to raczej niewielkie. Wynikać to może z braku gruntów pod nowe inwestycje w wielkich miastach. Jeśli ktoś może i chce kupić w mniejszych miejscowościach za 6-8 tys. (być może już niedługo..) to może będzie mógł, tymczasem IMO wielkie miasta raczej tak szybko nie popuszczą cen.
Brak gruntów deweloperzy podnoszą wszędzie na świecie jako argument za tym że ceny nie będą spadać tylko się stabilizować ... , po czym jak cykl się zmienia to tam gdzie tych gruntów jest najmniej ceny najbardziej lecą ... , to na prowincji mamy stabilizacje lub korektę , a w miastach krach.
Deweloperzy jakoś musza uzasadnić że ich inwestycja jest lepsza od innych, wysokiej jakości materiały , rozkład inwestycji przyjazny dla mieszkańców , generują spore koszty, "dobra lokalizacja" nie ... , budowa w centrum miasta kosztuje tyle samo co w szczerym polu ... , cena działki ma owszem znaczenie ale przy budowie domu , przy inwestycjach deweloperskich nie przekracza 10 % ceny m2.
Brak gruntów to i owszem może być problemem w krajach mocno górzystych , w których przeszkodą są warunki geograficzne ,np. Manhattan jest półwyspem i tam rzeczywiście już nie ma gdzie budować, ale 700 tys kraków ... to taki lekki żart że gruntów brakuje ... .
Deweloperzy budują głównie w miastach , więc to nie dziwota że opowiadają że w miastach będzie stabilizacja cen...
Popatrzmy na to na chłodno od strony krzywej podaży i popytu , duże zmiany cen mogą nastąpić tylko tam gdzie będzie znacznie większa podaż niż popyt, a to się może zdarzyć TYLKO w miastach !!!, bo tam jest największa podaż...