Krakow potrzebuje tanich mieszkan by sie rozwijac

[Mateuszkrk93]

Śmiesznie, że tak zazdrościcie Anibusowi.
Jak dla mnie jego wiedzą i sposób wypowiedzi, a również czas jaki poświęca na analizę rynków są godne podziwu.

Oczywiście można zawsze mówić, że głupi Anibus bo mówi że potanieje a drożeje, wszyscy mieli rację, ale to trochę, że każdy wie, że PiS nie powinien wygrać wyborów, a jednak naście milionów na nich zagłosowało. Witamy w Polsce.

Rynek umomni się po swoje, te strome wykresy nidgy dobrze się nie kończą

Jaka analiza rynku? Anubis od marca 2020 mówi, że ceny spadają a one cały czas rosną. Inwestycje na zadupiach np. bieżanowie zaczynają się od 10-11k za metr co było żartem jeszcze rok temu.

Czego tu nie rozumiesz? Pisał o bańce i o tym, że być może jesteśmy u szczytu?
Pisał.

Co jeszcze byś chciał, żeby zrozumieć, że mamy napompowany balonik który pęknie z hukiem?
Kliny po 15? Zlocien po 20?

Chłopie, Bieżanów za 11, to nic innego jak spełnienie mokrych snów każdego proroka który mówi o bańce na nieruchomościach w Polsce.
15 miesięcy temu, mniej niż 11 to kosztował średnio metr w Warszawie. Zanim Covid dał nadmiarowe zgony i zanim nastąpiło załamanie gospodarcze uratowane rekordowym dodrukiem pieniędza czyli zadłużeniem państwa. Tuż przed obecnym kilkuletnim upadkiem turystyki, wyjazdem dużej części imigrantow z Ukrainy i odpływem części dobrze zarabiających pracowników do rodzinnych stron i na przedmieścia.

Chyba naprawde nie rozumiecie tych mechanizmow, skoro przecież drożeje to wasz argument. Straszne

Piszesz, że 11 na biezanowie to byłby żart rok temu i nie widzisz problemu? Naprawdę wierzysz w brednie, że tak bardzo rosną zarobki?
Wyłącz TVP.

[anubis]

Jaka analiza rynku? Anubis od marca 2020 mówi, że ceny spadają a one cały czas rosną. Inwestycje na zadupiach np. bieżanowie zaczynają się od 10-11k za metr co było żartem jeszcze rok temu.

Czego tu nie rozumiesz? Pisał o bańce i o tym, że być może jesteśmy u szczytu?
Pisał.

Co jeszcze byś chciał, żeby zrozumieć, że mamy napompowany balonik który pęknie z hukiem?
Kliny po 15? Zlocien po 20?

Chłopie, Bieżanów za 11, to nic innego jak spełnienie mokrych snów każdego proroka który mówi o bańce na nieruchomościach w Polsce.
15 miesięcy temu, mniej niż 11 to kosztował średnio metr w Warszawie. Zanim Covid dał nadmiarowe zgony i zanim nastąpiło załamanie gospodarcze uratowane rekordowym dodrukiem pieniędza czyli zadłużeniem państwa. Tuż przed obecnym kilkuletnim upadkiem turystyki, wyjazdem dużej części imigrantow z Ukrainy i odpływem części dobrze zarabiających pracowników do rodzinnych stron i na przedmieścia.

Chyba naprawde nie rozumiecie tych mechanizmow, skoro przecież drożeje to wasz argument. Straszne

Piszesz, że 11 na biezanowie to byłby żart rok temu i nie widzisz problemu? Naprawdę wierzysz w brednie, że tak bardzo rosną zarobki?
Wyłącz TVP.

Ale przecież nieruchomości potaniały w pierwszym okresie. Stąd zasadniczo brały się wtedy przewidywania, że potanieją w ciągu roku 15-20% - bo takie były na tamten moment poziomy zdrowej korekty. Pompa na nieruchach trwała przecież od 2018 roku, rynek powszechnie spodziewał się zdrowej korekty i powrotu do racjonalnej wyceny.

To światowa polityka QE spowodowała taką pompę na wszystkim. Nieruchomości dostały tylko rykoszetem, bo wbrew pozorom nie podrożały aż tak bardzo.

Dlaczego piszę teraz nie o korekcie, tylko o krachu? No wyjdźcie na moment z zakładek o nieruchach i zobaczcie na inne rynki, np. US100 w załączniku. Czym to niby ma się skończyć, trendem bocznym jakby to chcieli deweloperzy na nieruchach? Tu będzie takie walnięcie, że nie pozbierają się niektóre państwa, a co dopiero drobnica z krakowskiego rynku.

[Giovanna]

ile Anubis straciłeś trzymając gotówkę od początku pandemii ?

To nie jest forum, aby chwalić się zyskami, ale zarobiłem więcej niż wynosił wzrost mieszkań. Dużo więcej. Ale to w sumie żaden wyczyn na takiej pompie na rynkach finansowych jaka była.

Ale jakim cudem skoro od maja 2020 deklarujesz, ze jedynie trzymanie gotowki ma sens.
Poza tym przeciez ceny transakcyjne w Krakowie maleja wg Ciebie w pc do tych ofertowych No zero konsekwencji.

[anubis]

Ale jakim cudem skoro od maja 2020 deklarujesz, ze jedynie trzymanie gotowki ma sens.

Bzdura, deklaruję tylko, że trzymanie gotówki ma większy sens niż pakowanie jej w nieruchomości i dobieranie brakującej kwoty kredytem przy stopie procentowej 0,1.

Za to przyznam, że byłem trochę niekonsekwentny, bo wsiadłem do pociągu giełdowego i dopiero teraz z niego wychodzę. W sumie to już wsiadałem i wysiadałem dwa razy. Ale nie będę o tym szczegółowo pisał, bo raz że to forum nie jest od tego, a dwa że ktoś tu serio może sobie zrobić krzywdę. Bo jeżeli dyskusja o najnudniejszym aktywie jakie istnieje, czyli o nieruchomościach, przyprawia tu niektórych o palpitację to tacy ludzie ewidentnie nie nadają się na rynki finansowe.

Poza tym przeciez ceny transakcyjne w Krakowie maleja wg Ciebie w pc do tych ofertowych

Niestety rynek nieruchomości ma to do siebie, że można tworzyć piękne mitologie ile coś jest warte dopóki nie spróbuje się sprzedać. Na giełdzie istnieje tylko jedna cena - transakcyjna. Kurs akcji to cena ostatniej dokonanej transakcji. Na rynku nieruchomości ludzie próbują szacować wartość patrząc na ceny otodom (co jest trochę nawet absurdalne jakby się tak zastanowić) i cieszą się wirtualnym zyskiem. Otrzeźwienie nadchodzi dopiero gdy ktoś zapragnie jednak tych pieniędzy, a chętnych do zakupu nie ma.

Ale to i tak mały pikuś w porównaniu do skrajnej wręcz niepłynności tego rynku. Tu się zasadniczo nie da uratować pieniędzy jak nadchodzi bessa. Sprzedaż może trwać miesiącami, a w tym czasie ceny mogą spadać. Jak dochodzi do krytycznego momentu to bank może żądać dodatkowego zabezpieczenia. "No dzień dobry pani Giovanno, hipoteka jest na 500k, ale niestety my już szacujemy tą nieruchomość na 400k. Proszę wykombinować brakujące 100k w ciągu następnych dwóch tygodni."

A tak się kształtują średnie ceny transakcyjne najpopularniejszego mieszkania tj. 35-60 metrów, wg najnowszego raportu NBP. Porównaj sobie z ofertami i sama sobie odpowiedz ile ludzie sobie marzą, a jak rzeczywiście wygląda potencjał nabywczy konsumentów.

[Giovanna]

[
Niestety rynek nieruchomości ma to do siebie, że można tworzyć piękne mitologie ile coś jest warte dopóki nie spróbuje się sprzedać. Na giełdzie istnieje tylko jedna cena - transakcyjna. Kurs akcji to cena ostatniej dokonanej transakcji. Na rynku nieruchomości ludzie próbują szacować wartość patrząc na ceny otodom (co jest trochę nawet absurdalne jakby się tak zastanowić) i cieszą się wirtualnym zyskiem. Otrzeźwienie nadchodzi dopiero gdy ktoś zapragnie jednak tych pieniędzy, a chętnych do zakupu nie ma.

A tak się kształtują średnie ceny transakcyjne najpopularniejszego mieszkania tj. 35-60 metrów, wg najnowszego raportu NBP. Porównaj sobie z ofertami i sama sobie odpowiedz ile ludzie sobie marzą, a jak rzeczywiście wygląda potencjał nabywczy konsumentów.

Zapomniales o jednym. To co 2-3 lata temu kosztowalo w Krakowie 6k/m2, dzisiaj chodzi po 10k/2 i jest zlokalizowane peryferyjnie z 45 min dojazdem do centrum. A to co chodzilo wtedy po 8-10k/m2 blizej centrum i z designem nieco odmiennym od PRL-owskich klockow kosztuje dzisiaj po min 14-15k/m2 i tych inwestycji praktycznie juz nie ma i nie bedzie, bo centrum miasta w promieniu 2-4 km nie da sie rozciagnac jak gumowego krazka.
Kiedys np o Dabiu myslalo sie jako o Grzegorzkach a teraz Dabie wyemigrowalo pod Nowa Hute...
Zatem to co przecietny Kowalski mogl jeszcze kupic w dobrej lokalizacji ze 2-3 lata temu, dzisiaj juz nie kupi i musi siegac po mieszkania na Klinach, Zlocieniu czy Mistrzejowicach, a i tak zaplaci wiecej niz niedawno sprzedawano np Zablocie Atala czy P64.
I co z tego, ze na tych uwielbianych przez Ciebie wykresikach cena sie ustabilizowala lub tempo wzrostu cen zmalalo, skoro dotyczy juz zupelnie innego produktu...Tam na wykresie nie ma podgrup jaki byl udzial mieszkan w zaleznosci od lokalizacji i standardu.
Nie poruszam juz nawet kwestii, jak ceny wykonczenia mieszkan wystrzelily do gory przez ostatnie lata. Ci co kupili kilka lat temu wykonczyli ok 2 razy taniej, wiec to kolejne koszty, ktore sie mszcza na wyczekujach.
Ponadto wyczekiwanie oznacza pomieszkiwanie katem u cioci babci albo wynajmowanie u kogos i strata pieniedzy per difinition, i znowu nie wspominajac nawet o inflacji i niskich stopach %. W skarpecie % jeszcze nizszy.
Mysl wielotorowo.

[anubis]

Zwróć uwagę na ten wykres, który Ci wrzuciłem post nad Twoim. Na hossa zaczęła się z początkiem 2018 roku i wyraźnie odbiega o dotychczasowego trendu. Każdy rynek ma to do siebie, że będzie szukał równowagi. Jasne, ceny nieruchomości w długim okresie muszą gonić inflację, ale jak zaczynają rosnąć dużo szybciej od inflacji (lub rosną dużo wolniej) to znaczy, że coś jest z wycenami nie halo. Moim zdaniem w 2020, co wynika z samych danych o rynku, powinna się już zacząć korekta i to zupełnie niezależnie od pandemii. QE podtrzymało to przy życiu i niestety jeszcze dopompowało.

Twierdzisz, że miasto nie jest z gumy. Ok, zgadzam się. Ale gdyby rzeczywiście nie było gdzie budować to deweloperzy nie odpalaliby tyle budów. A jakoś ciągle się coś buduje, również w centrum. Cały czas okazuje się, że a to fabrykę można wyburzyć, a to zlikwidować stary market, a to zlikwidować ogródki działkowe itd.

Zabawne jest to, że absolutnie każdą bessę na nieruchomościach goni hasło "dobre lokalizacje nie potanieją". A tymczasem najbardziej tanieją... dobre lokalizacje. Bo przy przecenach nie chodzi o to czy coś jest samo w sobie dobre czy niedobre, tylko czy było przeszacowane.

[Giovanna]

Proponuje zebys choc przez chwile sie skupil i przeczytal jeszcze raz co do Ciebie napisalam, bo sprawiasz wrazenie kompletnie ufiksowanego na tym, co w kontekscie zakupu mieszkania w grodzie Kraka nie ma najmniejszego znaczenia.
Domyslam sie, ze jestes tu przybyszem i pewnie bardzo mlodym, czerpiacym cala wiedze z kilku kanalow na YT i wydaje Ci sie ze pozjadales juz wszystkie rozumy. No niestety... skutecznosc Twoich prognoz jest nawet nie zerowa a wchodzi w liczby ujemne, skoro jest dokladnie na odwrot ze wszystkim co tu prognozujesz od maja ubieglego roku. Dlatego postaraj sie wczytac choc raz w innych, szczegolnie ze Twoja odpowiedz jest kompletnie oderwana od tresci, ktora ja zawarlam.
Jesli prowadzisz merytoryczny dialog to rozmawiaj merytorycznie...tzn na temat.

[anubis]

Pomijając kolejną tyradę ad personam (która, na marginesie, nie ma wiele wspólnego z rzeczywistością) to myślę, że Twój błąd w myśleniu sprowadza się do dwóch kwestii.

Po pierwsze, nie zdajesz sobie sprawy, że rynek wtórny jest przytłaczająco większy niż rynek pierwotny. No ale to jest częsty błąd. W mediach występują głównie deweloperzy, a ich interesuje tylko rynek pierwotny i wszelkie analizy są zasadniczo wokół tego rynku. Rynek wtórny jest kilka do kilkanaście razy większy od pierwotnego, w zależności od miasta.

Po drugie, co wynika z pierwszego, wychodzisz z błędnego założenia, że skoro deweloper zakończył sprzedaż to dzielnicę jako obszar potencjalnych transakcji można wykreślić. Tymczasem transakcje są cały czas i każda kolejna na nowo kształtuje cenę. Nieruchomości będą przechodzić z rąk do rąk w każdej dzielnicy do końca świata.

Dodatkowo, przeceniasz znaczenie lokalizacji przy rzeczywistej wycenie. Kraków jest mały. Słynna "dobra lokalizacja" to u nas głównie argument spekulacyjny a nie użytkowy, co najlepiej widać po tym, że wystarczy wystawić nogę za granice administracyjne Krakowa i nagle ceny robią się istotnie niższe. Albo po wycenach na takim np. WT 2.0, który moim zdaniem ma fatalną lokalizację jak na taki cennik, ale ludzie widzą na mapie Grzegórzki to tracą rozum.

[Giovanna]

Pomijając kolejną tyradę ad personam (która, na marginesie, nie ma wiele wspólnego z rzeczywistością) to myślę, że Twój błąd w myśleniu sprowadza się do dwóch kwestii.

Po pierwsze, nie zdajesz sobie sprawy, że rynek wtórny jest przytłaczająco większy niż rynek pierwotny. No ale to jest częsty błąd. W mediach występują głównie deweloperzy, a ich interesuje tylko rynek pierwotny i wszelkie analizy są zasadniczo wokół tego rynku. Rynek wtórny jest kilka do kilkanaście razy większy od pierwotnego, w zależności od miasta.

Po drugie, co wynika z pierwszego, wychodzisz z błędnego założenia, że skoro deweloper zakończył sprzedaż to dzielnicę jako obszar potencjalnych transakcji można wykreślić. Tymczasem transakcje są cały czas i każda kolejna na nowo kształtuje cenę. Nieruchomości będą przechodzić z rąk do rąk w każdej dzielnicy do końca świata.

Dodatkowo, przeceniasz znaczenie lokalizacji przy rzeczywistej wycenie. Kraków jest mały. Słynna "dobra lokalizacja" to u nas głównie argument spekulacyjny a nie użytkowy, co najlepiej widać po tym, że wystarczy wystawić nogę za granice administracyjne Krakowa i nagle ceny robią się istotnie niższe. Albo po wycenach na takim np. WT 2.0, który moim zdaniem ma fatalną lokalizację jak na taki cennik, ale ludzie widzą na mapie Grzegórzki to tracą rozum.

No jak się jest taką sławą to trzeba się liczyć z komentarzami ad personam, zresztą opartych na długo czasowych obserwacjach i wczytywaniu się w Twoje wpisy. Co do reszty, to nie komentuje bo szkoda czasu nas tu wszystkich. Nie zrozumiałeś kompletnie niczego co napisałam. Twoja odpowiedź jest znowu nie na temat I to co piszesz to jedynie twoje fantazje, natomiast fakty i rzeczywistość sa zupełnie inne, wystarczy porównać ceny w różnych lokalizacjach dwa trzy lata temu i obecnie. „Dyskusja” ze ścianą.

[anubis]

Kręcimy banieczkę nie tylko u nas, tylko na całym świecie. Bloomberg pisze, że problem robi się globalny, no ciekawe co będzie:
bloomberg.com/opinion/articles/2021-07-07/the-housing-bubble-has-gone-global

Poniżej grafika z publikacji Bloomberga. "Feel the FOMO"

Luźne tłumaczenie fragmentu opisu:

Lionel dostrzega masowe FOMO na całym globie. Nieszczęśliwi millenialsi czują się trochę przybici i chcą nadrobić dziesięciolecia straconego czasu na budowanie bogactwa. Ludzie widzą, że ceny rosną i naturalnie chcą wejść, zakładając, że ceny wzrosną w nieskończoność, ponieważ nikt nie pamięta, co wydarzyło się wczoraj, a tym bardziej dekadę temu. Wszystko to jest podbijane nieskończoną ilością łatwych pieniędzy. Fed nadal kupuje nawet papiery wartościowe zabezpieczone hipoteką, chociaż niektórzy bankierzy centralni zaczynają kwestionować taką politykę.

Tymczasem u nas akcja szczepień leży. Polacy, cóż, są zwyczajnie głupi skoro bardziej boją się szczepionek niż wirusa. A z takich ciekawostek dodam, że będą jeszcze głupsi, bo wg najnowszych badań klinicznych opublikowanych w The Lancet, już średnie przejście Covid-19 trwale obniża iloraz inteligencji powodując ubytki w istocie szarej: thelancet.com/action/showPdf?pii=S2589-5370%2821%2900324-2

Od ok. dwóch tygodni wzrasta liczba zachorowani w Polsce i wygląda na to, że będziemy mieć rzeczywiście 4 falę. Najpewniej już od końca sierpnia. Co to oznacza dla nieruchów? No oczywiście lockdown, pewnie nie taki ostry jakie były do teraz, ale żegnaj turystyko, żegnajcie studenci. W korpo to nawet nie wiem czy w ogóle zdążą wrócić do pracy stacjonarnej.