Ceny mieszkań w Krakowie i w Polsce - tylko nowe wywiady, artykuły i informacje

[latarnik]

https://www.money.pl/gospodarka/oskar-s ... 0560a.html

W ubiegłym roku ubyło więcej niż 150 000 Polaków. A perspektywy na przyszłość są jeszcze gorsze. Jeśli demografia będzie się pogarszała w takim tempie to problem z mieszkalnictwem w Polsce i wysokimi cenami mieszkań rozwiąże się sam

[Pepeg]

Jeśli demografia będzie się pogarszała w takim tempie to problem z mieszkalnictwem w Polsce i wysokimi cenami mieszkań rozwiąże się sam

Spokojnie rozmawiałem wczoraj z pracownicą dużej kancelari notarialnej i powiedziała mi że ostatnio bardzo dużo kupują Hindusi, prawie tyle samo co Ukraińcy. Tak że nie masz się co martwić popyt na mieszkania w Krakowie będzie tylko wzrastał.
https://www.rp.pl/nieruchomosci/art4114 ... le-ukrainy

[NeVeS]

W Krakowie znów drożeją mieszkania od deweloperów. Niewiele, ale po raz pierwszy od miesięcy

Kolejny miesiąc, kolejne raporty dotyczące sytuacji na rynku mieszkaniowym. Co z nich wynika? Choć większość analiz mówi o stabilizacji cen, w Krakowie po raz pierwszy od czterech miesięcy miały one jednak nieznacznie wzrosnąć.

https://biznes.lovekrakow.pl/aktualnosc ... 60203.html

[latarnik]

Nie bardzo to widać: https://zametr.pl/ceny-mieszkan/krak%C3%B3w

Developerzy próbują "rozgrzać" rynek. Pod koniec 2024 wrzucili bardzo dużo ciekawych promocji więc popyt automatycznie wzrósł. Teraz developerzy cofnęli promocje i liczą że popyt zostanie na takim samym poziomie. Prawdopodobnie okaże się że są w błędzie. Popyt spadnie a podaż wzrośnie i narobią sobie tym krzywdy w dłuższej perspektywie. Ale jak to mówią kto bogatemu zabroni.

W czasach koniunktury developerzy nie potrzebowali się reklamować. Mieszkania schodziły na pniu. Teraz pomimo mnóstwa reklam w internecie, pomimo tego że znaczącą część krakowskich tramwajów reklamuje inwestycje developerskie popyt spada a podaż rośnie. Pomimo dodatkowych kosztów po stronie developerów których wcześniej nie mieli.

Trend ten jest nie do odwrócenia tak długo jak ceny wynajmu nie pójdą do góry. A nie pójdą bo podaż na rynku nieruchomości znacząco przekracza popyt. Nawet ludzie z branży twierdzą że inwestycja w nieruchomości w Krakowie to słaby pomysł.

[wojdyla1980]

https://xyz.pl/dariusz-pronczuk-biznes-to-nie-wieczne-wakacje-slonce-i-zimne-drinki-wywiad/

Uważam, że okres przekonania, iż zakup jednego czy kilku mieszkań będzie przynosił wysoki pasywny dochód oraz wzrost wartości majątku dzięki ciągłemu wzrostowi cen nieruchomości, dobiega końca. Nie ma to nic wspólnego z konkretnym programem rządowym. Wynika to z faktu, że ceny mieszkań w stosunku do dochodów stały się bardzo wysokie, co ogranicza potencjał dalszych wzrostów. Jest to wbrew oczekiwaniom deweloperów, którzy przez ostatnie lata cieszyli się wyjątkową koniunkturą.

Deweloperzy nie byli zmuszeni do dbania o wysoką efektywność i jakość mieszkań, ponieważ popyt był tak duży, że mogli sprzedawać swoje produkty drogo – nie z powodu wysokich kosztów budowy, ale dzięki dużemu zainteresowaniu kupujących. Jednak ten czas już się skończył.

Przypominam że w Krakowie przez ostatnie 5 lat, 70% zakupów to były właśnie takie zakupy, inwestycyjne

[wojdyla1980]

rozmowa z rzeczoznawcą majątkowym o wprowadzeniu podatku katastralnego

"W Polsce mamy tendencję do inwestowania w nieruchomości (...) wprowadzenie podatku katastralnego mogłoby spowodować wyjście nieruchomości, które nie są obecnie zamieszkałe, do obrotu rynkowego" Tak o podatku katastralnym mówi rzeczoznawca majątkowy. Mówi też, jak on wygląda w Europie na kanwie tego, że OECD rekomenduje Polsce wprowadzenie tego podatku:

> Polska tylko jednym z pięciu krajów w Europie, gdzie nie ma podatku;
> Wszędzie gdzie jest wprowadzony, jest on podatkiem progresywnym - im większa wartość, tym wyższa stawka;
> Stosowane są kwoty wolne - nieruchomość gdzie mieszkamy, nie podlega opodatkowaniu;
> Stawki wahają się od 0,18% do kilku procent;
> Podatek płaci się od "wartości katastralnej", czyli wartości rynkowej lub wartości wskazywanej przez podatnika. W tej drugiej opcji, jeżeli za bardzo odbiegnie się od wartości rynkowej (co wyjdzie przy sprzedaży danej nieruchomości), podatnika czekają kary.

W Polsce podatek ten może być jednym z elementów uzdrowienia sytuacji mieszkaniowej, czyli sprawienia, żeby mieszkanie nie było przedmiotem inwestycji/spekulacji, a służyło do mieszkania. Bez ruszenia obecnego status quo m. in. podatkiem katastralnym doprowadzimy do sytuacji, że coraz więcej ludzi będzie przeznaczać coraz większy procent swojego dochodu na zapewnienie sobie dachu nad głową (tj. na najem lub kredyt). W dłuższej perspektywie doprowadzi to nie tylko braku rozwoju, ale wręcz zwijania się kraju (spadek konsumpcji i inwestycji; brak motywacji u młodych do rozwoju; potęgowanie niskiej dzietności).

Jednakże z uwagi na rosną liczbę rentierów/landlordów, którzy jako osoby bardzo dobrze sytuowane mają większą ekspozycję w mediach głównego nurtu, wysuwane jest wiele argumentów/manipulacji, aby tego nie robić (a tym samym chronić ich interesy, tj. nie opodatkowywać ich majątków):

> "argumentum ad babcium" - nie wprowadzajmy tego, bo co się stanie z emerytami, zwłaszcza tymi, którzy mieszkają w centrach dużych miast? Jak oni to zapłacą?
Wystarczy wprowadzić kwotę wolną i po problemie.
> "argumentów ad najemcum" - zapłacą za to biedni najemcy, bo my przerzucimy na nich koszty podatku.
Nie będzie tak, że czynsze wzrosną o tyle, ile podatku będzie płacił landlord. Raczej na odwrót - landlord będzie miał problem, bo okoliczni landlordzi będą chcieli sprzedać mieszkanie albo wynająć swój pustostan, aby ktokolwiek dał im środki na podatek. Pojawienie się nowych ofert/podaży na rynku nigdy nie skutkuje wzrostem cen.

Tak jest zawsze, gdy chce się naruszyć interesy wpływowych grup. Podobnie jest, gdy w przestrzeni publicznej pojawiają się pomysły, aby zrobić coś z podatkami JDG, które obecnie jest preferencyjnie opodatkowane w stosunku do etatu. Zarabiający grube dziesiątki tysięcy miesięczne poseł Petru mówi, żeby nie podwyższać składki zdrowotnej (a najlepiej obniżać), bo to byłoby złe dla lokalnego krawca i kwiaciarki (gdy w rzeczywistości ma na myśli siebie).

https://x.com/jan_co_pyta/status/1888846161592668435?s=46&mx=2

[wojdyla1980]

https://x.com/niefiltrowane/status/1888893804570202501?s=46

Konfederacja postuluje opodatkowanie banków ziemi

Czy bańka na gruntach też pęknie?

W piękna stronę to wszytko idzie, serce rośnie jak obserwuję jak się zmienia dyskurs w kontekście mieszkalnictwa : )

[latarnik]

Ciekawe czy coś z tego wyjdzie: https://www.portalsamorzadowy.pl/finans ... 96967.html

[NeVeS]

Spadków cen mieszkań spodziewa się ok. 14 proc. deweloperów - Tabelaofert.pl

11.02.2025, Warszawa (PAP) - Ze styczniowego odczytu Indeksu Nastroju Deweloperów wynika, że wzrost tempa sprzedaży przewiduje co trzecia badana firma deweloperska. Spowolnienia oczekuje 8 proc. badanych - poinformował portal Tabelaofert.pl. Spadków cen mieszkań spodziewa się ok. 14 proc. deweloperów.

"W styczniu Indeks Zmiany Tempa Sprzedaży nowych mieszkań osiągnął poziom 0,27, co jest najwyższym wynikiem od ośmiu miesięcy. Oznacza to, że liczba deweloperów oczekujących przyspieszenia sprzedaży znacząco przewyższyła tych przewidujących jej spowolnienia. Wynik ten jest niemal dwukrotnie wyższy niż rok wcześniej" - powiedziała, cytowana w komunikacie prasowym, Ewa Palus, główny analityk REDNET Property Group.

"Widoczny dziś wyraźny powrót klientów do biur sprzedaży obserwujemy mimo, iż nie doszło do +pęknięcia mitycznej bańki+ cenowej. Aktualna sytuacja potwierdza natomiast tezę, że niepewność związana z polityką państwa była jednym z czynników hamujących decyzje zakupowe. Wraz z wyeliminowaniem tej niepewności wielu klientów ponownie zaczęło rozważać zakup nieruchomości, a rynek sam się uregulował " - dodał Robert Chojnacki, założyciel portalu Tabelaofert.pl.

Mimo prognozowanego wzrostu sprzedaży deweloperzy nie spodziewają się podwyżek cen mieszkań. Jak podano, niemal 80 proc. ankietowanych firm przewiduje, że ich cenniki pozostaną na dotychczasowym poziomie. Liczba tych, którzy oczekują spadków, zmniejszyła się z prawie 30 proc. w grudniu 2024 roku, do 14 proc. w styczniu 2025 roku. Ta grupa jest jednak wciąż liczniejsza od tej prognozującej wzrosty cen.

Ewa Palus uważa, że zmieniająca się sytuacja rynkowa także wpływa na politykę cenową deweloperów.

"Rabaty, które w poprzednich miesiącach były powszechne, zaczynają się kurczyć. Choć wciąż można negocjować cenę, obniżki są coraz mniejsze, a wielu deweloperów ogranicza możliwość uzyskania dodatkowych benefitów. Jednocześnie szeroka oferta mieszkań sprawia, że kupujący wciąż mają duży wybór. Obecna sytuacja wydaje się sprzyjać decyzjom zakupowym: ceny przestały rosnąć, rabaty nadal są dostępne, choć coraz mniejsze, a podaż lokali pozostaje wysoka" - dodała.

Z kolei ankietowani poszukujący mieszkania nadal oczekują spadków cen.

"Od trzech miesięcy około 40 proc. ankietowanych oczekuje obniżek, ale po raz pierwszy w historii badania mniej niż 40 proc. respondentów zakłada, że ceny pozostaną na obecnym poziomie" - ocenił Jacek Matuszko, dyrektor sprzedaży w REDNET24.

Indeks Nastroju Deweloperów (IND) to badanie prowadzone przez dział analiz portalu Tabelaofert.pl na próbie ponad 200 firm deweloperskich w całej Polsce. (PAP Biznes)

[Mar G]

nowe systemy płatności - prosto z Tel_Aviv

https://www.money.pl/gospodarka/dewelop ... 8672a.html