shahp pisze:No to wszystko jasne anubis. Ty po prostu z grupy która udowadnia swoje tezy jednak i racjonalizuje wybór niekupowania mieszkania (i niekupienia w ciągu ostatnich 3 lat zapewne). To przynajmniej wiemy na czym stoimy.
Będziesz czytał i rozumiał, że ceny spadają i tak sobie to wizualizował i tak też przekonywał innych. Tylko po co?
Nie w ciągu 3 lat. Zacząłem szukać z końcem 2019 roku, kiedy rynek był rozgrzany do czerwoności. Miałem kasę na stole i byłem w stanie dać bardzo dużo za mieszkanie. Nie wierzyłem wtedy, że cokolwiek spadnie, a jak ktoś mi tak mówił to śmiałem się, że może i jest drogo, ale w Krakowie to pompowanie cen potrwa jeszcze z 5 lat.
Jak masz coś wspólnego z nieruchomościami (miałaś wtedy) to wiesz jak to wyglądało. Dwa tygodnie i pół budynku nie ma, w biurach pośrednictwa licytacje, no trochę można było się załamać, nawet nie z powodu cen tylko tragicznie niskiej dostępności ofert.
Mało by wtedy brakowało a w ogóle nie mielibyście tutaj anubisa. Mieszkanie, które chciałem kupić na wtórnym, na osiedlu które mi pasowało zeszło wtedy w kilka godzin. Po prostu przede mną przyjechał gość z przedwstępną, nie wiem czy nie minęliśmy się samochodami pod budynkiem. Dzisiaj na tym samym osiedlu są wystawione dwa kolejne mieszkania i tak sobie czekają na lepsze czasy po kilka miesięcy.
A potem nadeszła pandemia i rynek się ucywilizował. Fakt, że ceny wszędzie nie spadły (ale ciężko mówić, że w ogóle nie spadły, bo na kilku inwestycjach spadły ewidentnie), ale już ten jeden czynnik - dostępność ofert - jest bez porównania.
Myślę, że ludzie, którzy dopiero teraz zaczynają szukać nie mają do końca świadomości jak bardzo sytuacja już się zmieniła.
shahp pisze:Co do Twoich promocji, zwłaszcza dla bloków na wczesnych etapach budowy... powiem Ci tez jak działają developerzy (choc to dla analityka tego rynku nie powinien być szok szok). Developerzy sondują rynek. Próbują ile mogą z niego wycisnąć na danej inwestycji. Jakbyś dobrze śledził rynek to wiedziałbyś, że byli tez tacy, którzy wystawiali inwestycje z jakimiś cenami, jak widzieli, ze za duze zainteresowanie (tzn za tanio) kasowali i rozpoczynali sprzedaż jeszcze raz (kasując tez umowy rezerwacyjne, tak tak bylo). Teraz developerzy dają ceny z czapy po to żeby zobaczyć czy i ile osób kupi. Jak kupi super. Nie kupi to na gorszych mieszkaniach (lub nawet tych samych) zejdą z ceny i tak są na plusie, a nic ich to nie kosztuje.
Takze promek od juz sztucznie sondowanych przy wzrostach cen chyba nie zaliczasz do spadków cen??
Może tak działa deweloperska drobnica, ktoś kto buduje 10 mieszkań i "sonduje rynek". Pomijam już aspekt legalności takich działań, bo o ile potrafię sobie wyobrazić anulowanie rezerwacji to nie wiem na czym miałoby polegać "kasowanie" umowy deweloperskiej i czy to w ogóle jest możliwe. U giełdowych deweloperów to z takimi praktykami się nie spotkałem, a jeżeli gdzieś w Krakowie podziało się tak, że odpalono ofertę, a potem pokasowano ludziom rezerwacje to chętnie poczytam gdzie. Za to na forum jest kilka przykładów gdzie "sondowanie rynku" sprowadzało się do nawet trzykrotnego obniżania ceny ofertowej, czasami wraz ze zmianą szaty graficznej strony.
shahp pisze:BTW1. Aby zaraz nie było, że jestem od developera czy inne takie wycieczki.
Ja z żadnej z powyższych wymienionych przez Ciebie grup nie jestem. Pośrednikiem (licencjonowanym zreszta) bylam w latach które już wymieniłam do tego jestem po studiach z gospodarki nieruchomościami oraz szacowaniu nieruchomości podyplomowo. Mysle, z nie możesz mnie nazwać osoba która nie ma pojęcia, bo jeszcze mocno rynek sledze od 2011 roku (tylko w Krakowie, głównie Śródmieście;P ).
Znam cykle i metody szacowaniai te Twoje wykresiki takze. Podobnie jak i analitycy w zeszłym roku, tez na nie liczyli w swoich opiniach, które kopiowałeś i co? I nico... mamy 13-14k na Dąbiu.
BTW2.
Nie jestem na kupnie, ani nie racjonalizuje kupna. Mieszkania kupowałam w latach 2011 - Pawia, ani jednego miesiąca przestoju w najmie (takze w pandemii), Eldorado 2015 (obecnie mieszkam), Mogilska (wynajete) najsłabsze, no ale w dobrej cenie jeszcze bo umowa z roku 2017, rok temu kupione Semaco Lema (duże, dla nas do mieszkania) takze glod nieruchomościowy mam dawno zaspokojony. FOMO czy inne Twoje mnie nie dotycza. Z dużym spokojem patrze na rynek, wierz mi. Nie czekam na spadki, nie boję się wzrostów, jak wszystko pierdzielnie 30% to i tak nie spadnie niżej niż kupilam, a jak spadnie to się odbije (pamiętasz jeden z początkowych wykresikow Twojego blogera (?)) Ten taki co idzie cały czas do góry raz wolniej raz szybciej?
No chyba, że wróżysz nam tu druga Grecję czy Hiszpanie to może zacznę wyprzedawać.
No to nie jesteś w tym neutralna. Skoro masz tyle inwestycyjnych nieruchomości to masz do wyboru albo dalej je wynajmować, albo skorzystać z któregoś z mikrocykli i je sprzedać. Skoro piszesz o Grecji czy Hiszpanii to masz świadomość jakie są ryzyka skrajne. Tak, jest taki scenariusz, jego podstawy to "wróżenie z fusów", ale mimo wszystko to też scenariusz rzeczywisty.
Powołujesz się na ceny ofertowe (zapominając o rzeczywistych transakcjach, co do których też już są twarde dane), trywializujesz inne informacje ("wykresiki"). No sorry, trochę to brzmi jak zakupy oparte w jakiejś mierze o FOMO.
Ale jedno jestem w stanie przyznać, co do zakupów na potrzeby własne - jeśli znalazłaś mieszkanie, które Ci pasuje i na które Cię stać, co do którego nie musisz lewarować się nie wiadomo jak kredytem to jasne, bierz. Też bym tak zrobił. Ja takiego nie znalazłem, a obecna sytuacja na rynku skutecznie zniechęca mnie do pójścia w kompromisy, na które poszedłbym pewnie przed pandemią.
shahp pisze:Ale nabijanie się z frajerstwa innych samemu siedząc w najmowanym mieszkaniu
To już są Twoje projekcje. Nigdzie nie nabijam się z "frajerstwa innych". Spoko, ktoś właśnie kupił to chętnie poczytam czym się kierował.
Za to raczej właśnie ci landlordzi próbują sprowadzać do parteru wynajmowanie mieszkania. I to jest absurdalne, bo przy tych cenach co są teraz (a dodatkowo spadają) to mamy w Krakowie gigantyczną promocję na najem, której prawdopodobnie już nigdy nie będzie. Inna sprawa, że nic nie wiesz za ile, na ile umowa itd. Albo pomijasz, że ktoś ma już mieszkanie własnościowe, z którego jest generalnie zadowolny, być może zmieniłby na większe, ale nie ma ciśnienia. Takich ludzi też jest bardzo dużo.