Krakow potrzebuje tanich mieszkan by sie rozwijac

[anubis]

tymczasem kolejne 30% spadki cen przed nami ... i to kolejny rok z rzędu : ))

pkobp.pl/centrum-analiz/analizy-sektorowe/budownictwo-i-nieruchomosci/rynek-mieszkaniowy-wzrost-cen-przyspiesza-po-pandemicznym-spowolnieniu

A spadków cen najmu, z tego samego linka nie zauważyłeś?

[Dopeloper]

Ależ to Ty niczego nie rozumiesz. Czy kupowanie dzieciom mieszkania to zakup inwestycyjny??? Nie. Ale jeśli ma stać puste 2-3 lata można je wynająć np Tobie i cieszyć się comiesięcznym przelewem np..1900 zł..,

Oczywiście, że nie inwestycyjny, bo spekulacyjny Kupujesz teraz mimo, że jeszcze Twoje dzieci go nie potrzebują i mieszkanie ma stać puste (lub ew. być wynajmowane) zakładając, że za te kilka lat cena będzie wyższa (bo inaczej byś teraz nie kupowała). A tego nie wiesz i dlatego właśnie takie zakupy są spekulacyjne, zabierając z rynku mieszkania, tworząc sztuczny popyt, podnosząc tym samym ceny jeśli takie zachowania są praktykowane w dużej skali tak jak piszesz.

@A..Halo ! tu Ziemia. Chopie Ty mowisz cos o zyskach tyle ze do tej pory ponosisz same straty (drożejące ceny mieszkań, comiesięczny koszt za wynajem i inflacja)..LOL. Fantasta! )

tymczasem kolejne 30% spadki cen przed nami ... i to kolejny rok z rzędu : ))

pkobp.pl/centrum-analiz/analizy-sektorowe/budownictwo-i-nieruchomosci/rynek-mieszkaniowy-wzrost-cen-przyspiesza-po-pandemicznym-spowolnieniu

Jakbym mieszkał w takiej Łodzi to może bym się przejmował. Ale u nas ceny rosną a najem coraz bardziej tanieje. Mi tam w niczym ten trend nie przeszkadza, bo świadczy to o tym, że coraz mniej klientów na te mieszkania od "inwestorów". Prędzej czy później zaczną być one sprzedawane i wtedy dopiero okaże się ile jest prawdy w tym całym "niedoborze mieszkań w Krakowie" i na ile aktualne wyceny są trafione, że Kraków jest niewiele tańszy od stolicy.

[anubis]

Gdyby wszyscy spodziewali się, że mieszkania stanieją to by po prostu przestali kupować mieszkania. Tak było w maju/kwietniu zeszłego roku i pół Polski czekało na korektę, tzn. ludzie dalej chcieli kupić mieszkanie, ale taniej - to nie są warunki do krachu, tylko korekty.

Obecnie tworzą się warunki do zapaści. Aby nastąpił krach:
- ludzie muszą uwierzyć, że taniej nie będzie
- muszą nastąpić masowe zakupy FOMO
- deweloperzy testują sufity cenowe
- rentowność najmu musi spadać (nadpodaż mieszkań)
- wyceny muszą odlatywać od kosztów odtworzeniowych

Wszystko to już mamy. W takiej atmosferze jak teraz kończą się bańki. Może jeszcze to się popompuje parę miesięcy, może nie. Do końca szczytu bliżej niż dalej. Czekamy aż pierwsza osoba krzyknie, że król jest nagi.

[Mar G]

Gdyby wszyscy spodziewali się, że mieszkania stanieją to by po prostu przestali kupować mieszkania. Tak było w maju/kwietniu zeszłego roku i pół Polski czekało na korektę, tzn. ludzie dalej chcieli kupić mieszkanie, ale taniej - to nie są warunki do krachu, tylko korekty.

Obecnie tworzą się warunki do zapaści. Aby nastąpił krach:
- ludzie muszą uwierzyć, że taniej nie będzie
- muszą nastąpić masowe zakupy FOMO
- deweloperzy testują sufity cenowe
- rentowność najmu musi spadać (nadpodaż mieszkań)
- wyceny muszą odlatywać od kosztów odtworzeniowych

Wszystko to już mamy. W takiej atmosferze jak teraz kończą się bańki. Może jeszcze to się popompuje parę miesięcy, może nie. Do końca szczytu bliżej niż dalej. Czekamy aż pierwsza osoba krzyknie, że król jest nagi.

Zmień swoją stopkę, bo się rozjechałeś zupełnie z odnośnikiem : ))

[Pan Szuwarek]

Prawdopodobnie dopiero za kilka lat nastąpi odbicie i ceny zaczną się stabilizować. Do tego czasu czeka nas nieustanny wzrost cen mieszkań i kosztów ich wykończenia, które jak wiemy zmieniają się in plus nawet co tydzień.

[krakus1891]

Gdyby wszyscy spodziewali się, że mieszkania stanieją to by po prostu przestali kupować mieszkania. Tak było w maju/kwietniu zeszłego roku i pół Polski czekało na korektę, tzn. ludzie dalej chcieli kupić mieszkanie, ale taniej - to nie są warunki do krachu, tylko korekty.

Obecnie tworzą się warunki do zapaści. Aby nastąpił krach:
- ludzie muszą uwierzyć, że taniej nie będzie
- muszą nastąpić masowe zakupy FOMO
- deweloperzy testują sufity cenowe
- rentowność najmu musi spadać (nadpodaż mieszkań)
- wyceny muszą odlatywać od kosztów odtworzeniowych

Wszystko to już mamy. W takiej atmosferze jak teraz kończą się bańki. Może jeszcze to się popompuje parę miesięcy, może nie. Do końca szczytu bliżej niż dalej. Czekamy aż pierwsza osoba krzyknie, że król jest nagi.

Problemem jest bardzo liberalny sposób liczenia zdolności kredytowej .... . W PL zgodnie z rekomendacja KNF DTI wynosi 50-65% , w krajach rozwiniętych , 30-43 %, Przy tak liczonej zdolności kredytowej para na etacie ze średnia krajowa może wziąć prawie 1 mln kredytu.
Sufitem wzrostu cen jest wysokość zdolności kredytowej , a tu jeszcze mamy przestrzeni na kolejne 20-30 % wzrostu cen.
BTW jak pozdro mówił tak ze 2 lata temu o 14 tys/m2 na Bronowicach i Krowodrzy wszyscy sie śmiali, a tak mi wygląda że możemy do tego dojść.
Jestem ciekaw co będzie takim Lechmanem , dla obecnego post pandemicznego kryzysu gospodarczego ..., bo nieruchomości oberwą i tak rykoszetem ... Fundamentalnie łatwo policzyć do jak nisko możemy spaść , zobaczymy tylko z jakiego poziomu będziemy lecieć ... , moim zdaniem najważniejsze pytanie , czy ze względu na demografię będzie w kolejnym cyklu górka , czy scenariusz japoński ... , krach i stabilizacja cen na dołku ...
Moim zdaniem do sufitu jeszcze mamy trochę, tak przynajmniej na dwa lata kolejnych wzrostów ..

[anubis]

BTW jak pozdro mówił tak ze 2 lata temu o 14 tys/m2 na Bronowicach i Krowodrzy wszyscy sie śmiali, a tak mi wygląda że możemy do tego dojść.
Jestem ciekaw co będzie takim Lechmanem , dla obecnego post pandemicznego kryzysu gospodarczego ..., bo nieruchomości oberwą i tak rykoszetem ... Fundamentalnie łatwo policzyć do jak nisko możemy spaść , zobaczymy tylko z jakiego poziomu będziemy lecieć ... , moim zdaniem najważniejsze pytanie , czy ze względu na demografię będzie w kolejnym cyklu górka , czy scenariusz japoński ... , krach i stabilizacja cen na dołku ...
Moim zdaniem do sufitu jeszcze mamy trochę, tak przynajmniej na dwa lata kolejnych wzrostów ..

Ja tak uważałem na początku 2020 roku, tuż przed pandemią, kiedy zaczynałem szukać mieszkania. Obecnie popyt jest sztuczny, bo znaczna część rynku to ludzie, którzy nie szukają ani pod najem, ani dla siebie, tylko w celach tezauryzacyjnych. Inwestorzy też wcześniej byli, ale te zakupy były po innych cenach i miały jakąś inwestycyjną myśl. Teraz zakupy to FOMO i "ratowanie pieniędzy przed inflacją".

Ludzie wolą mieć przynajmniej to mieszkanie, bo boją się, że oszczędności na koncie będą zaraz bezwartościowe. Myślę, że sporo osób liczy się z tym, że mieszkania mogą być 20-30% tańsze, ale bardziej boją się, że potracą znacznie więcej trzymając pieniądze w banku.

Nie pojawi się żaden Lehmann, bo obecnie nie ma takiego portfela subprime. Kryzys rozpocznie najpewniej podnoszenie stóp procentowych, czyli najdalej od połowy przyszłego roku, być może już na tej jesieni, a z niewielką szansą, że nawet podczas tych wakacji.

Trzeba też zauważyć, że wszelkie średnie są obecnie bardzo złudne, bo diametralnie zmieniła się struktura zakupów. Ludzie kupują dla siebie pod miastem, a w celach tezauryzacji w mieście. Inwestorzy powypychali ludzi na dalsze Bronowice, Kliny, Modlniczkę itd. Pod miastem nie ma pustostanów, przynajmniej ja nie zauważyłem, w mieście jest ich już pełno.

[Kokodżambo]

Prawdopodobnie dopiero za kilka lat nastąpi odbicie i ceny zaczną się stabilizować. Do tego czasu czeka nas nieustanny wzrost cen mieszkań i kosztów ich wykończenia, które jak wiemy zmieniają się in plus nawet co tydzień.

Nawet jak ceny zaczną się stabilizować, to na pewno nie spadną. Po prostu zatrzymają się na średnio 16-20 tyś.

[PatrykTrav]

To jest racjonalna analiza, a nie porównywanie rynku nieruchomości do kryptowalut i wieszczenie przecen rzędu 30% na przełomie kilku miesięcy.

[anubis]

Że tak zacytuję HRE Investments - mediana zdolności kredytowej to ok. 700k dla dwuosobowej rodziny z dzieckiem. W ramach tego kredytu bank najczęściej wymaga wykończenia mieszkania. Biorąc kredyt pod korek przeciętną parę stać na mieszkanie za ok. 550k, chociaż przy tych cenach wykończeń, które są teraz, to nie wiem nawet ile. W tej cenie oczywiście musi się też zmieścić miejsce postojowe i komórka lokatorska.

Ceny mieszkań po 2017 roku rosły dużo szybciej niż wynagrodzenia, a więc odleciały też od zdolności przeciętnego konsumenta. Dalsze wzrosty podczas pandemii to likwidowanie lokat, nie zakupy pod siebie. AMRON szacuje, że ok. 50% zakupów to były zakupy inwestycyjne, a w takim Krakowie pewnie dużo więcej.

Skrajny DTI wg. rekomendacji S to 40-50% (w zależności od dochodów). Przy czym teraz co trzeci wniosek kredytowy idzie do odstrzału. Aby mieć poziomy krajów zachodnich... musielibyśmy być krajem zachodnim. Raczej polecałbym porównywanie siły nabywczej Polaków do Czech, Słowacji czy Węgier, nie do Niemiec czy USA.

Najlepszą krótkoterminową projekcją co się będzie działo na rynku jest obserwowanie Warszawy - to jest połowa zakupów mieszkań w Polsce. Też połowa wszystkich kredytów przypada na stolicę. Jak tam się coś dzieje to za pół roku będzie się działo u nas - przynajmniej dotychczas to się sprawdzało.