Krakow potrzebuje tanich mieszkan by sie rozwijac

[AdamKownacik]

Dodatkowo stawiam ograniczenie popytu (przynajmniej początkowo) jako takiego. Z bardzo prostego powodu - ludzie wstrzymają się z zakupami, bo będą czekali na ten program. A jak już wejdzie to będą szukali takich mieszkań, które są w limicie. O limitach będą decydowali politycy z Warszawy.

Dlaczego ktoś kto ma pieniądze na wkład własny miały czekać na program „kredyt bez wkładu własnego”? Chyba tylko po to żeby mu oszczędności znajda pięcioprocentowa inflacja, miał większy kredyt do spłacenia i większe odsetki. Będą czekali ludzie którzy teraz kupić i tak nie mogli. A ci co mogą, rzucą się do zakupów jeszcze przed wzrostem popytu, czyli cen.

Dokładnie! Przecież chyba 60% mieszkań jest kupowanych za gotówkę więc mają wywalone w jakieś wkłady własne.

[anubis]

Jakim cudem ktoś spłaci kredyt na 500k ja nie jest w stanie wzbierać na wkład własny?

Normalnie. Przecież obecnie rata kredytu niespecjalnie różni się od ceny najmu, a nawet jest od ceny najmu trochę niższa. Jedyne co wstrzymuje ludzi przed zakupem to że nie mają na wkład i rynek w pewnym sensie sam to weryfikuje. Jak nagle okaże się, że zamiast najmu można spłacać kredyt, a koszt to wypełnienie kilku formularzy to nikt nie będzie się nawet zastanawiał. Pół bliźniaka w Wieliczce, Modlniczce lub Mistrzejowicach, a kolejni z czasem coraz bliżej centrum, bo jak ktoś będzie chciał sprzedać to będzie musiał zmieścić się w limitach dla tych ludzi.

Dokładnie! Przecież chyba 60% mieszkań jest kupowanych za gotówkę więc mają wywalone w jakieś wkłady własne.

A gdzie tam. Większość kupowana jest na kredyt. Za gotówkę większość była kupowana tylko w II kwartale 2020.

[Rak]

A ewentualne pis-dopłaty są jedynie do mieszkań czy także domów ?

[Martab]

Jakim cudem ktoś spłaci kredyt na 500k ja nie jest w stanie wzbierać na wkład własny?

Normalnie. Przecież obecnie rata kredytu niespecjalnie różni się od ceny najmu, a nawet jest od ceny najmu trochę niższa. Jedyne co wstrzymuje ludzi przed zakupem to że nie mają na wkład i rynek w pewnym sensie sam to weryfikuje. Jak nagle okaże się, że zamiast najmu można spłacać kredyt, a koszt to wypełnienie kilku formularzy to nikt nie będzie się nawet zastanawiał. Pół bliźniaka w Wieliczce, Modlniczce lub Mistrzejowicach, a kolejni z czasem coraz bliżej centrum, bo jak ktoś będzie chciał sprzedać to będzie musiał zmieścić się w limitach dla tych ludzi.

Dokładnie! Przecież chyba 60% mieszkań jest kupowanych za gotówkę więc mają wywalone w jakieś wkłady własne.

A gdzie tam. Większość kupowana jest na kredyt. Za gotówkę większość była kupowana tylko w II kwartale 2020.

Wkład własny lekko stopował biegunkę cenową deweloperów ponieważ klient musiał uzbierać 20% na wkład to się troszkę deweloper hamował.
Dodatkowo stopował ludzi który nie potrafią oszczędzać przed ładowaniem się w kredyt pod korek.

[anubis]

Wkład własny lekko stopował biegunkę cenową deweloperów ponieważ klient musiał uzbierać 20% na wkład to się troszkę deweloper hamował. Dodatkowo stopował ludzi który nie potrafią oszczędzać przed ładowaniem się w kredyt pod korek.

Zgadza się. A teraz tą cenową biegunką chcą sterować ręcznie z Warszawy - poprzez ustalenie limitów na metr.

[Mateuszkrk93]

Dodatkowo stawiam ograniczenie popytu (przynajmniej początkowo) jako takiego. Z bardzo prostego powodu - ludzie wstrzymają się z zakupami, bo będą czekali na ten program. A jak już wejdzie to będą szukali takich mieszkań, które są w limicie. O limitach będą decydowali politycy z Warszawy.

Dlaczego ktoś kto ma pieniądze na wkład własny miały czekać na program „kredyt bez wkładu własnego”? Chyba tylko po to żeby mu oszczędności znajda pięcioprocentowa inflacja, miał większy kredyt do spłacenia i większe odsetki. Będą czekali ludzie którzy teraz kupić i tak nie mogli. A ci co mogą, rzucą się do zakupów jeszcze przed wzrostem popytu, czyli cen.

Dokładnie! Przecież chyba 60% mieszkań jest kupowanych za gotówkę więc mają wywalone w jakieś wkłady własne.

Na bank! chyba, że miałeś na myśli gotówkę z tych rekordowych ilości kredytów o których wielu wieszczy zapowiadających wzrosty cen już tu pisało

[Mateuszkrk93]

Weźcie, też pod uwagę, że ta gwarancja wkładu własnego, nie oznacza nic innego jak wyższe kwoty kredytów, ponieważ np zamiast 400tys, kredyt będzie na 500tys, przy mieszkaniu o wartości 500tys.

Tym samym ludzie będą szukać odpowiednio tańszych mieszkań, żeby wysokie odsetki w racie miesięcznej się wogole opłaciły. Część może zdecyduje się trochę zaczekać, żeby mieć chociaż te 10 procent "wkładu" (a tak naprawdę w tej nowej rzeczywistości gotówki na wykończenie).
Najlepsze będzie jak tym z zerowym wkładem podniosą stopy procentowe.
Ojj będzie się działo.

Odnośnie cen polecam ten artykuł:
rankomat.pl/nieruchomosci/ile-kosztuje-mieszkanie-w-europie-ranking-stolic

Jak widać w Polsce potrzeba stosunkowo bardzo długo zbierać na mieszkanie 50k kwadratowych i to poza centrum, względem Europy Zachodniej gdzie tylko pozornie mieszkania są droższe. Ciekawe co na to panowie, którzy to nieraz pisali, ze wcale nie jest tak drogo w PL u szczytu banieczki

Najlepsze, że wg tych informacji mieszkanie w Warszawie jest stosunkowo droższe nie tylko od Europy Zachodniej, ale również od Albania czy Rumunii, tam również dużo szybciej można nazbierać na jego zakup.

A teraz proszę pomyśleć, że ceny w Krakowie zbliżyły się ostatnio do Warszawy.
Ładnie nas ktoś kroi.

Sam się zastanawiam czy nie warto zainwestować w coś w Albanii, albo Czarnogórze. Zawsze chciałem mieć na emeryturę coś na Balearach, ale tam jednak wciąż mega drogo przy obecnych zarobkach w Polsce.

[anubis]

Weźcie, też pod uwagę, że ta gwarancja wkładu własnego, nie oznacza nic innego jak wyższe kwoty kredytów, ponieważ np zamiast 400tys, kredyt będzie na 500tys, przy mieszkaniu o wartości 500tys.

Tak, ale przy limicie za metr, który ustali odgórnie Warszawa.

[Mateuszkrk93]

Ciekawe też jak wpłynie na koszt mieszkań liniowa składka zdrowotna dla B2B.
Jeśli ktoś wierzy, że wzrost płacy tzw. płacy średniej powoduje wzrost cen mieszkań, to chyba nie można zamykać teraz oczu na to, że wiele osób pracujacych na B2B, głównie rozszczeniowych młodziaków z IT (którzy o tym, że pracują w IT, i że sa na B2B powiedzą ci niemal tak szybko jak student prawa, że jest studentem prawa a tutaj w tym wątku będą przekonywać jak świetnie w ostatnich latach rosły zarobki) będzie zarabiało od tysiąca do nawet dwóch tysięcy mniej na rękę.
Jednak w dużych miastach to byl duży odsetek nabywców.
Ciekawe jaki będzie projekt ustawy odnoście pracy zdalnej, wydaje mi się, że w rynku IT oraz finansów może to nieźle namieszać, jeśli np teraz będzie się opłacało zatrudniać finansistów oraz programistów w mniejszych firmach w pełni zdalnie, a więc rozstrzał zarobków między metropoliami a małymi miastami będzie coraz niższy.
Podobnie 30-40 letnia kadra medyczna zostanie zaimpactowana.

[Mar G]

Piszecie tu o jakiś limitach mitycznych - wróciłem z rekreacji i czytam ten "Ład" - i jedyne limity jakie dostrzegam to limit minim ilości dzieci na kolejne kwoty dofinansowań. Premiowane 3+.
Gowin wyraźnie mówi- jeśli dziennikarzyny nie przekręcają - żadnych limitów powierzchni, dochodu, ceny - kryterium tylko wiek i ilość członków rodziny.
To umorzenie 100-150 tys pln kredytu na mieszkanie to tropem Budapesztu poszli.
Dlatego chyba te pomruki zadowolenia budowlańców słychać, a nas zarabiających 10 k + przeciwnie...
Mniej zarobimy , więcej wokoło zapłacimy.