Nie da się zagospodarować tego terenu dopóki nie zmieni się podłoża na bardziej chłonne.
Technologia wykonywania tzw "dachów odwróconych", czyli dachu, który od góry jest np trawnikiem jak u nas, najczęściej polega na tym, że grunt, a raczej substrat stosowany jako warstwa wierzchnia nadaje się co najwyżej do wysiania trawy i chwastów... takie podłoże z zasady ma za zadanie dobrze odprowadzać wodę z dachu, czego nie przeżyje żadna "konkretniejsza" roślinność, to raz, a dwa, że ograniczona grubość tej warstwy uniemożliwia posadzenie roślinności o bardziej rozbudowanym systemie korzeniowym.
Jak dla mnie sytuacja jest patowa, bo GW warstwy dachu zrobił wg projektu, a to, że nie da się na tym utrzymać roślinności to nie jego problem, bo zawsze może nam zarzucić, że nie dość podlewamy. Dobra wola GW może polegać tylko na ewentualnym dosianiu trawy, co i tak nic nie da, a projektanci w tym kraju nie ponoszą praktycznie żadnej odpowiedzialności dopóki coś się nie zawali i to też nie zawsze.
Jedyna opcja to zwrócić się jako wspólnota do firmy zajmującej się zielenią, z prośbą o opracowanie sposobu na wzbogacenie warstwy glebowej na taką, która zapewni dostateczne utrzymanie wilgoci, żeby coś rosło, z jednoczesnym zapewnieniem właściwości drenujących, żeby jednak woda opadowa była dalej odprowadzana bo w przeciwnym wypadku zamulimy kanalizację deszczową i dociążymy strop zalegającą w gruncie wodą, czego efektem będzie błoto po pewnym czasie, a tego nie chcemy
