Monity o parkowaniu na podjeździe / tablice ogłoszeń / - Wzgórze Krzemionki - 2 etap
: 08 cze 2017, 14:17
Hej,
1. Jak zapewnie zauważyliście jako właściciele jesteśmy bombardowani mailowymi monitami i zdjęciami dostawczaków parkujących na podjeździe, z domyślnym "straszniem", że sami jako wspólnota będziemy płacić za remont kostki, która pewnie w końcu się zapadnie, bo "Deweleper (...) nie odpowiada (...) powierzchnia nie jest utwardzona (...) sratatata...".
Nie wiem czy tylko ja dostrzegam drobny problem, ale chyba to nie my powinniśmy być adresatami tych monitów??
Naiwnością graniczącą z głupotą jest oczekiwanie, że jeśli właściciel powie dostawcy materiałów wyposażenia do mieszkania lub swojemu wykonawcy przywożącemu setki kilogramów "proszę nie parkować tam auta bo nam się zniszczy chodnik", że ta osoba tam nie będzie parkować na wyładunek, skoro układ drogowy ZACHĘCA i wydaje się być idealnie właśnie stworzony do parkowania tam aut dostawczych na rozładunek.
Napisałem maila do p. Ilony, że to wina Dewelopera że nie utwardził gruntu, lub nie postawił tam słupków bądź estetycznych donic na kwiaty, które blokowały by wjazd oraz napisałem, żeby administracja się zwróciła do Matejka żeby to zrobił.
Proszę, też napiszcie, bo to w naszym interesie. My będziemy płacić za ew. uszkodzenia.
2. Druga sprawa to kwestia tablic ogłoszeniowych. Nie jestem ponadprzeciętnie wrażliwym estetą, ale sorry - te niebieskie tablice są OBRZYDLIWE. Naprawdę, można było powiesić tablice korkowe za kilkanaście złotych, albo jakiekolwiek inne. Nie uważacie, że powinni je wymienić? Każdy z nas płaci około 200 zł miesięcznie za zarząd, a w tym zaliczki na materiały, serwisy, monitoring, utrzymanie zieleni, i również takie rzeczy jak tablica ogłoszeń. Jeśli by potrącić 10 zł z każdej zaliczki na tablice to 100 mieszkań x 10 zł = 1000 zł na 4 tablice (250 zł za jedną). I tak, to są nasze pieniądze, i mamy prawo domagać się kupowania rzeczy dostosowanych do poziomu jakości wykończenia części wspólnych, które są na względnie wysokim poziomie (skrzynki pocztowe, domofony, malowanie ścian w klatkach czy posadzki). Można by kupić coś ładnego.
Z kolei jeśli chodzi o furtki wejściowe to zostały kupione jakieś najtańsze, głośne, trzęsące się przy otwieraniu, a niedomykające się automatycznie przy zamykaniu i brzydkie bramki z ogrodzeniem. Uważam, że to jest masakra i powinniśmy się domagać ich doregulowania i eliminacji dźwięków oraz usterek przy użytkowaniu, ewentualnie wymiany w cenie naszych zaliczek.
3. Jak znajdę trochę czasu to opiszę na forum problem pełnomocnictw zawartych w naszych umowach, a dot. procesów budowlanych na sąsiedniej działce. Mamy dosyć czasu, żeby do rozpoczęcia 2 etapu je ubezskutecznić (osobiście uważam, że są nieważne z mocy prawa) przy pomocy Miejskiego Rzecznika Praw Konsumentów lub stowarzyszenia Łukasza Gibały - on oferuje pomoc prawną w walce z deweloperami.
1. Jak zapewnie zauważyliście jako właściciele jesteśmy bombardowani mailowymi monitami i zdjęciami dostawczaków parkujących na podjeździe, z domyślnym "straszniem", że sami jako wspólnota będziemy płacić za remont kostki, która pewnie w końcu się zapadnie, bo "Deweleper (...) nie odpowiada (...) powierzchnia nie jest utwardzona (...) sratatata...".
Nie wiem czy tylko ja dostrzegam drobny problem, ale chyba to nie my powinniśmy być adresatami tych monitów??

Naiwnością graniczącą z głupotą jest oczekiwanie, że jeśli właściciel powie dostawcy materiałów wyposażenia do mieszkania lub swojemu wykonawcy przywożącemu setki kilogramów "proszę nie parkować tam auta bo nam się zniszczy chodnik", że ta osoba tam nie będzie parkować na wyładunek, skoro układ drogowy ZACHĘCA i wydaje się być idealnie właśnie stworzony do parkowania tam aut dostawczych na rozładunek.
Napisałem maila do p. Ilony, że to wina Dewelopera że nie utwardził gruntu, lub nie postawił tam słupków bądź estetycznych donic na kwiaty, które blokowały by wjazd oraz napisałem, żeby administracja się zwróciła do Matejka żeby to zrobił.
Proszę, też napiszcie, bo to w naszym interesie. My będziemy płacić za ew. uszkodzenia.
2. Druga sprawa to kwestia tablic ogłoszeniowych. Nie jestem ponadprzeciętnie wrażliwym estetą, ale sorry - te niebieskie tablice są OBRZYDLIWE. Naprawdę, można było powiesić tablice korkowe za kilkanaście złotych, albo jakiekolwiek inne. Nie uważacie, że powinni je wymienić? Każdy z nas płaci około 200 zł miesięcznie za zarząd, a w tym zaliczki na materiały, serwisy, monitoring, utrzymanie zieleni, i również takie rzeczy jak tablica ogłoszeń. Jeśli by potrącić 10 zł z każdej zaliczki na tablice to 100 mieszkań x 10 zł = 1000 zł na 4 tablice (250 zł za jedną). I tak, to są nasze pieniądze, i mamy prawo domagać się kupowania rzeczy dostosowanych do poziomu jakości wykończenia części wspólnych, które są na względnie wysokim poziomie (skrzynki pocztowe, domofony, malowanie ścian w klatkach czy posadzki). Można by kupić coś ładnego.
Z kolei jeśli chodzi o furtki wejściowe to zostały kupione jakieś najtańsze, głośne, trzęsące się przy otwieraniu, a niedomykające się automatycznie przy zamykaniu i brzydkie bramki z ogrodzeniem. Uważam, że to jest masakra i powinniśmy się domagać ich doregulowania i eliminacji dźwięków oraz usterek przy użytkowaniu, ewentualnie wymiany w cenie naszych zaliczek.
3. Jak znajdę trochę czasu to opiszę na forum problem pełnomocnictw zawartych w naszych umowach, a dot. procesów budowlanych na sąsiedniej działce. Mamy dosyć czasu, żeby do rozpoczęcia 2 etapu je ubezskutecznić (osobiście uważam, że są nieważne z mocy prawa) przy pomocy Miejskiego Rzecznika Praw Konsumentów lub stowarzyszenia Łukasza Gibały - on oferuje pomoc prawną w walce z deweloperami.