Mandaty / zgłaszanie źle zaparkowanych samochodów w sąsiedztwie osiedla - Piasta Towers

[E123]

Drodzy dobroczynni sasiedzi!
Czy naprawde nie macie innych zajec jak zglaszac na policje auta stojace przy przejsciu dla pieszych pod blokiem i fatygowac sie tam osobiscie w celu dostarczenia zdjec? Brak slow.....
Proponuje w czasie wolnym liczyc samoloty.... jak sie komuś nudzi......

Sasiadka

[ziebulka1982]

Złośliwość niestety panuje wszędzie. Niedawno rozmawiałam z pewnym funkcjonariuszem, który poinformował mnie że sąsiad wchodzi na mapę zagrożeń (chyba tak to się nazywa) i przede wszystkim będą wstawiać mandaty tym, którzy mi.n parkują na łuku przy jezdni. Na razie pominą fakt pseudo parkingu na linii biedronki ale tam też jest zakaz parkowania. Póki co problem z parkowaniem będzie narastać. Ale liczę na to że przysłowie "karma wraca" będzie się sprawdzać w uprzejmym donoszeniu. A to przejście dla pieszych przynajmniej dla mnie jest trochę śmieszne....

[jkmb]

Dlaczego złośliwość? Przecież pod blokiem nie ma parkingu! Jest chodnik i przejście dla pieszych. A czasem jest się ciężko tamtędy przecisnąć... A już przejechanie z wózkiem graniczy z cudem! Parkowanie w takich miejscach nie jest w porządku w stosunku do pozostałych mieszkańców. Inwestor nie przewidział po blokiem parkingu ogólnodostępnego i go tam nie ma. Za to jest tam droga dojazdu do garażu podziemnego. A to przez pozostawione samochody też jest utrudnione. Nie mówiąc już o tym, że gdyby (odpukać!) wybuchł pożar w drugim bloku, to straż pożarna tam nie dojedzie. Zamiast pisać tego typu posty może warto przeanalizować problem? Tym bardziej, że niedługo Administracja ma postawić na chodniku pod blokiem słupki.

[M_2018]

Skoro deweloper "NIE PRZEWIDZIAŁ" parkingu, to mieszkańcy powinni przewidzieć, że będzie się on tworzyć na dziko, gdzie tylko się da. A jeżeli ktoś z tego powodu donosi na sąsiada to jest to słabe.
Tym bardziej, że słupki mają powstać i problem zniknie.
Ludzie, nie każdego było stać na miejsce postojowe. Jakieś złote rady dla tych osób? Bo nawet sam deweloper nie zaplanował miejsca do każdego mieszkania.

Z argumentem o bezpieczeństwie trudno dyskutować. Jednak te same osoby, które mają "problem" z przejściem chodnikiem lub pasami (ja nie miałam) zapewne trzyma wózki na klatkach schodowych. Co w razie pożaru ? Oczywiście owe wózki (i nie tylko) również przeszkadzają w chodzeniu po korytarzu...

Więcej zrozumienia dla innych i będzie się nam wszystkim lepiej żyło

[Boriasz]

M_2018 bardzo dobry kontrargument.

Również uważam, że w przypadku kiedy jedna osoba nie blokuje swoim samochodem innego samochodu, bądź w sposób znaczący nie utrudnia przejścia pieszym, przejazd wózków itp. to nie stanowi to podstawy do wzywania służb. Delikatne utrudnienia zawsze występują i to na każdym osiedlu. Teoretycznie jesteśmy wspólnotą na tym osiedlu więc wskazanym byłoby wzajemne zrozumienie. Jeżeli ktoś widzi w czymś bardzo duży problem to niech załatwi to osobiście z właścicielem takiego pojazdu lub zostawi za wycieraczką kartkę ze swoją uwagą lub żalem, a nie biegnie na policję lub straż z donosem. Więcej odwagi cywilnej... I pamiętajmy, że na przestrzeni osiedlowej nigdy nie uzyskamy prywatnej, ogrodzonej posesji spełniającej indywidualne wymagania każdego z nas.

[jkmb]

Nie mogę się z tym argumentem zgodzić. Wózek stojący na korytarzu można w ciągu 2 sekund przesunąć. Samochodu blokującego przejazd już nie. A i kartka pozostawiona za wycieraczką nie zadziała od razu. A śmiem nawet wątpić, czy w ogóle zadziała, bo jak sami napisaliście w związku z tym, że nie ma parkingu, to samochody zostawiane są gdziekolwiek. I trochę nie chce mi się wierzyć, że ktoś dzwonił na policję z czystej złośliwości, a nie dlatego że np. zablokowany był przejazd.

[Krakus44]

Czytam te wpisy i ciagle nie moge sie nadziwic jaka my Polacy mamy pokretna mentalnosc. Kupujemy mieszkania nie dbajac o zakup miejsca parkingowego twierdzac ze nas nie stac ...i ''jakos'' to bedzie. Potem parkujemy samochod na zakazie, tam gdzie nie powinnismy i twierdzimy ze caly swiat sie na nas uwzial i wszyscy dookola sa zlosliwi dlatego ze dostalismy mandat. Wszyscy sa winni, tylko nie my. My jestesmy ofiarami czyjejs zlosliwosci. Rece opadaja. Przeciez nawet pare dni temu mowili w wiadomosciach ze na jakims osiedlu warszawskim zapalil sie samochod i straz nie mogla dojechac z powodu samochodow ktore blokowaly przejazd na chodnikach. Ludzie, oprzytomnijcie w koncu. Sprawa jest prosta jak konstrukcja cepa. Chodniki sa dla pieszych, parkingi dla samochodow. Tyle. proste.

[jkmb]

A ja chciałam zwrócić uwagę na jeszcze jeden aspekt. Mieszka z nami osoba, która porusza się na wózku. W momencie, kiedy z każdej strony stoją samochody, to ona tym wózkiem nie ma szans przejechać inaczej niż środkiem ulicy... A jak samochody poustawiane są jeden za drugim na chodniku pod samym blokiem, to dla niej wejście do mieszkania jest niemożliwe...

[Igor]

A ja nie mogę zrozumieć mentalności ludzi mieszkających na osiedlach budowanych w latach 80-tych, 70-tych i starszych, na których mieszkam od dziecka. Ludzie kupowali te mieszkania bądź dostawali w czasach kiedy jeszcze nie było tylu samochodów co dzisiaj, parkingi były relatywnie małe, brak miejsc podziemnych czy też indywidualnych. Z biegiem czasu samochodów w Krakowie zaczęło przybywać jak w każdym innym mieście, a pojemność parkingów nie ulegała znaczącej zmianie. Ludzie do dziś parkują na każdym takim osiedlu gdzie tylko jest to możliwe, w tym również na chodnikach wzdłuż bloków i nigdy, naprawdę nigdy nie spotkałem się z przejawem dzwonienia na straż miejską przez jednego sąsiada na drugiego. Wszyscy się znają, są dla siebie mili i załatwiają sprawy . między sobą. Jak to możliwe ?!
Natomiast dzisiejsze pokolenie ludzi, to pokolenie któremu przeszkadza wszystko co choć trochę odbiega od wymogów czy przepisów i to jest dla mnie jeszcze bardziej niezrozumiałe.... Jesteśmy coraz bardziej zawzięci. Zamiast lecieć na wakacje, wydałem pieniądze na miejsce postojowe, a sąsiad nie - to niech teraz płaci jak stoi na zakazach, dzwonię!
Nie jesteśmy ofiarami całego świata tylko rynku deweloperskiego, który nie przewiduje za każdym razem tylu indywidualnych miejsc postojowych co mieszkań, nie wspominając już o fakcie że co druga rodzina posiada już nie jeden samochód a więcej. Brak jest również parkingu ogólnie dostępnego. Ja osobiście miałem to szczęście, że zdążyłem z zakupem miejsca postojowego, ale być może zdarzy się w przyszłości sytuacja, w której odwiedzający mnie gość utrudni przejazd któremuś z Sąsiadów. Ja również liczę się z podobną sytuacją w odwrotnym kierunku, że to ja będę musiał się przeciskać na centymetry, ale nie robię z tego wielkiego problemu i na pewno w takiej sytuacji nie będę wydzwaniał na straże, tylko postaram się o zrozumienie sytuacji.
Prawdopodobnie niebawem powstaną wcześniej wspomniane słupki i problem zniknie, ale my też nie dajmy się zwariować na każdym kroku...

[M_2018]

A ja nie mogę zrozumieć mentalności ludzi mieszkających na osiedlach budowanych w latach 80-tych, 70-tych i starszych, na których mieszkam od dziecka. Ludzie kupowali te mieszkania bądź dostawali w czasach kiedy jeszcze nie było tylu samochodów co dzisiaj, parkingi były relatywnie małe, brak miejsc podziemnych czy też indywidualnych. Z biegiem czasu samochodów w Krakowie zaczęło przybywać jak w każdym innym mieście, a pojemność parkingów nie ulegała znaczącej zmianie. Ludzie do dziś parkują na każdym takim osiedlu gdzie tylko jest to możliwe, w tym również na chodnikach wzdłuż bloków i nigdy, naprawdę nigdy nie spotkałem się z przejawem dzwonienia na straż miejską przez jednego sąsiada na drugiego. Wszyscy się znają, są dla siebie mili i załatwiają sprawy . między sobą. Jak to możliwe ?!
Natomiast dzisiejsze pokolenie ludzi, to pokolenie któremu przeszkadza wszystko co choć trochę odbiega od wymogów czy przepisów i to jest dla mnie jeszcze bardziej niezrozumiałe.... Jesteśmy coraz bardziej zawzięci. Zamiast lecieć na wakacje, wydałem pieniądze na miejsce postojowe, a sąsiad nie - to niech teraz płaci jak stoi na zakazach, dzwonię!
Nie jesteśmy ofiarami całego świata tylko rynku deweloperskiego, który nie przewiduje za każdym razem tylu indywidualnych miejsc postojowych co mieszkań, nie wspominając już o fakcie że co druga rodzina posiada już nie jeden samochód a więcej. Brak jest również parkingu ogólnie dostępnego. Ja osobiście miałem to szczęście, że zdążyłem z zakupem miejsca postojowego, ale być może zdarzy się w przyszłości sytuacja, w której odwiedzający mnie gość utrudni przejazd któremuś z Sąsiadów. Ja również liczę się z podobną sytuacją w odwrotnym kierunku, że to ja będę musiał się przeciskać na centymetry, ale nie robię z tego wielkiego problemu i na pewno w takiej sytuacji nie będę wydzwaniał na straże, tylko postaram się o zrozumienie sytuacji.
Prawdopodobnie niebawem powstaną wcześniej wspomniane słupki i problem zniknie, ale my też nie dajmy się zwariować na każdym kroku...

W punkt.
O to chodzi.
Nikt nie zakładał tego wątku aby się spierać czy można i gdzie można parkować. (Tym bardziej, że "problem" już rozwiązano, bo będą słupki!). Chodzi tu o fakt DONOSU na sąsiada. I relacje jakie mamy między sobą.