mariar pisze:Niestety, ale twarde dane to raporty nbp, raporty gusu, raporty biku, raporty spółek deweloperskich, a nie strona urzędu miasta aktualizowana raz na rok niepełnymi danymi.
Twarde dane pokazują jednak trochę inną rzeczywistość niż ta, która mogłaby zapowiadać spadki o jakich piszesz. Jak się nie wierzy w twarde dane to można próbować coś negocjować u dewów, można poczytać subfora inwestycji i zobaczy się że ludzie kupują mieszkania na pierwotnym najczęściej z 0-1% obniżkami, czasami dochodzącymi do kilku procent dla najgorszych mieszkać.
A co z najmem? Wg. danych NBP już w 2019 roku zakup pod najem przestał być opłacalny, bo dynamika wzrostu czynszów nie nadążała za wzrostami cen mieszkań. Mimo to mieszkania dalej rosły w tempie dwucyfrowym, a 70% zakupów to były zakupy inwestycyjne. Teraz ceny najmu dodatkowo poleciały o 20% i wciąż spadają, a deweloperzy dalej budują i dalej oddają nowe inwestycje. Widać jak na dłoni hamowanie rynku i to wprost dąży do załamania, niezależnie od pandemii. Zaraz okaże się, że RPP podniesie stopy, uregulują najem dobowy lub nastąpi jakiś inny impuls i na rynku rozpocznie się panika.
Branża robi tu co może, aby te informacje nie przebijały się do powszechnej świadomości, ale to taka muzyka na Titanicu. Podają np. że w 2020 roku ceny mieszkań w Krakowie wzrosły 11%, podczas gdy ceny podczas pandemii (tj. od kwietnia) wzrosły mniej niż 3%, a dodatkowo tylko ceny ofertowe, bo transakcyjne, jak wynika z indeksu Cenatorium spadły ok. 5%, nie mówiąc już o obrotach, które poleciały na łeb.
Giełdowi deweloperzy robią dobrą miną do złej gry, podając że ilościowo sprzedali zaledwie 6% mniej mieszkań, podczas gdy takie Lokum w tym samym okresie miało trzykrotnie większą ofertę. A dodatkowo to jest sam top, rozpoznawalne firmy z najlepszym marketingiem, których inwestycje potrafią wymienić nawet ludzie nie interesujący się nieruchomościami. Ciekawe co o sprzedaży ma do powiedzenia taki np. Des, który sprzedał podczas pandemii 4 mieszkania w KW51 i to pomimo robienia promocji i opuszczania cen. Albo ten gości od "apartametów Szastera" (czy jakoś tak), który ofertę ponawia od kwietnia niemal dzień w dzień na gumtree. A co z wtórnym, gdzie tysiące mieszkań stoją od miesięcy?
Rozumiem, że sytuację mamy widzieć tak, że z końcem 2021 roku, kiedy prawdopodobnie wszystkich już zaszczepimy (o ile dobrze pójdzie, nie pojawią się nowe mutacje, szczepionka zadziała itd) rynek zdejmie palca ze sprzedażowej pauzy i nagle wszystko wystrzeli? No bo jak ceny nie będą spadać to przecież musiałyby rosnąć. To jest dla mnie niedorzeczna wizja.