Osiedle Avia i Orlińskiego w Krakowie od Budimexu (Nowe Czyżyny)

[mop]

Tak to wygląda od strony pieszych. Media z reguły robią zdjęcia z drogi między blokami w szary dzień, więc ja dla odmiany wrzucam z miejsc, gdzie trzeba dojść pieszo.

[mac_kow]

Świetne osiedle! A jeszcze biorąc pod uwagę kwoty, w jakich dało się tam zdobyć mieszkanie...

Na palcach jednej ręki można policzyć takie projekty, powstające od zera ale też wpasowujące się w PRL-owską okolicę.

[ITGeek]

Z osiedla Avia wszyscy się smieja, a prawda jest taka, że każdy kto tam kupił wygrał życie. Super zagospodarowali teren, powstał park, różne atrakcje, place zabaw, siłownie, alejki, teraz w planach potężna inwestycja w muzeum. Pełna infrastruktura pod nosem, restauracje sklepy, usługi itd. Przypomne, że można było tam dorwać mieszkanie po +/-4k. Jak w każdej inwestycji są mieszkania dla mnie "niesprzedawalne" balkon w balkon, ale są też perełki z tarasami i widokiem np. na nowy park lub zieleń.

[mar]

Świetne osiedle! ...powstające od zera ale też wpasowujące się w PRL-owską okolicę.

Raczej powiedziałbym, że pasożytujące na PRL-owskiej okolicy i infrastrukturze. W PRL taki kolos nie powstałby bez nowych przychodni, szkół itd. Tutaj deweloper nawet o wystarczającą ilość miejsc parkingowych nie był w stanie zadbać, nie mówiąc innych rzeczach. Poza tym w PRL nie budowało sie bloku przy bloku, tylko było trochę zieleni. Można sie śmiać, ale dzisiejsi tzw. deweloperzy z tzw. urbanistami z UM mogliby buty czyścić urbanistom z PRL. Niestety taka prawda.

[Nowy]

Raczej powiedziałbym, że pasożytujące na PRL-owskiej okolicy i infrastrukturze. W PRL taki kolos nie powstałby bez nowych przychodni, szkół itd. Tutaj deweloper nawet o wystarczającą ilość miejsc parkingowych nie był w stanie zadbać, nie mówiąc innych rzeczach. Poza tym w PRL nie budowało sie bloku przy bloku, tylko było trochę zieleni. Można sie śmiać, ale dzisiejsi tzw. deweloperzy z tzw. urbanistami z UM mogliby buty czyścić urbanistom z PRL. Niestety taka prawda.

I to też powielanie bzdur. Na samym osiedlu powstały 4 przedszkola / żłobki. Jedną że sokół podstawowych w okolicy mieli jeszcze niedawno zamykać, bo nie było dzieci na starych PRL-lowskich osiedlach. I nie rolą dewelopera jest budowa szkół czy przychodni, ale na to mieszkańcy nowych osiedli też płacą podatki. To też zabawne, że najwięcej zawiści idzie w stronę nowych osiedli zwykle ze strony ludzi, którzy na mieszkaniach w blokach spółdzielczych uwłaszczyli się często za kilka procent ich realnej wartosci... ciekawe kto tu na kim żeruje - sam sobie odpowiedz.

No i taka ta okolica wspaniała, że mieszkańcy PRL-owskich osiedli chodzą do sklepów i knajp na nowym osiedlu, widać nie taka znów wystarczająca ta infrastruktura...

[mar]

I to też powielanie bzdur. Na samym osiedlu powstały 4 przedszkola / żłobki. Jedną że sokół podstawowych w okolicy mieli jeszcze niedawno zamykać, bo nie było dzieci na starych PRL-lowskich osiedlach. I nie rolą dewelopera jest budowa szkół czy przychodni, ale na to mieszkańcy nowych osiedli też płacą podatki. To też zabawne, że najwięcej zawiści idzie w stronę nowych osiedli zwykle ze strony ludzi, którzy na mieszkaniach w blokach spółdzielczych uwłaszczyli się często za kilka procent ich realnej wartosci... ciekawe kto tu na kim żeruje - sam sobie odpowiedz.

No i taka ta okolica wspaniała, że mieszkańcy PRL-owskich osiedli chodzą do sklepów i knajp na nowym osiedlu, widać nie taka znów wystarczająca ta infrastruktura...

... I nie rolą dewelopera jest budowa szkół czy przychodni...

W krajach trzeciego świata jest tak jak piszesz, jedyną rolą dewelopera jest zarobić kasę. Natomiast w rozwiniętych krajach, np. w Kanadzie deweloper ma obowiązek zadbać nie tylko o blok, ale także o infrastrukturę typu szkoły czy przychodnie. Osiedle to nie jest prywatne przedsięwzięcie - to kilka albo kilkadziesiąt tysięcy ludzi, którzy muszą jakoś funkcjonować. Nowe osiedle wpływa na funkcjonowanie całej dzielnicy, a nieraz całego miasta.

...To też zabawne, że najwięcej zawiści idzie w stronę nowych osiedli...

Niepotrzebnie mieszasz do dyskusji emocje, zawiść i uwłaszczanie bo nie tego ona dotyczyła. Sam mieszkam na nowym osiedlu i mam te same problemy. Chodzi mi o to, że system jest taki, że deweloper ma w poważaniu wszystko i wszystkich, a prawo i magicy z UM mu na to pozwalają.

...No i taka ta okolica wspaniała, że mieszkańcy PRL-owskich osiedli chodzą do sklepów i knajp na nowym osiedlu...

A knajpy i sklepy to nie infrastruktura.

[Nowy]

Nie wiem jak jest w krajach skandynawskich, ale tu system mamy taki, że szkoły, przychodnie i inne usługi publiczne, to sprawa państwa i na to płacimy podatki, nie wiem więc dlaczego kupujący nowe mieszkania mieliby jeszcze drugi raz płacić za budowę szkoły w cenie mieszkania.

I szkoda, że nie odniosłeś się do planów zamknięcia szkoły nr 52 po sąsiedzku. Rozumiem, że wg ciebie, mógła iść do rozbiórki, byle nie skorzystali z niej mieszkańcy nowego osiedla.

[mac_kow]

W krajach trzeciego świata jest tak jak piszesz, jedyną rolą dewelopera jest zarobić kasę. Natomiast w rozwiniętych krajach, np. w Kanadzie deweloper ma obowiązek zadbać nie tylko o blok, ale także o infrastrukturę typu szkoły czy przychodnie. Osiedle to nie jest prywatne przedsięwzięcie - to kilka albo kilkadziesiąt tysięcy ludzi, którzy muszą jakoś funkcjonować. Nowe osiedle wpływa na funkcjonowanie całej dzielnicy, a nieraz całego miasta.

A knajpy i sklepy to nie infrastruktura.

To bardzo ciekawe zagadnienie na dyskusję teoretyczną- urbanistyka, planowanie przestrzenne ale też prawo związane z budową kuleje. W całym kraju, to nie tylko kwestia Krakowa i nie tylko kwestia Avii. W tym kontekście Twoje uwagi są słuszne.

Nowy ma niestety całkowitą rację "praktyczną"- inwestująć w Polsce, deweloper nie nie ma nie tylko obowiązku, ale de facto możliwości zagwarantowania czegokolwiek. A szkoła tysiąclatka, nawet jeśli znajduje się na jakimś osiedlu spółdzielczym, no to niestety- nie jest własnością tego osiedla, a całego rejonu.

Deweloper prowadzi firmę budowlano/inwestycyjną, a nie sieć gabinetów medycznych czy usług edukacyjnych. To, kto kupi lub wynajmie lokal zależy ostatecznie od rynku. Ten też się zmienia. Jeśli w danej inwestycji, przykładowo 50-70% mieszkań idzie na "wynajem", to wyłącznie lokalny prywatny inwestor może oszacować, czy będzie popyt na np. przedszkole.

Na dzień dzisiejszy- odpowiedzialny deweloper w Polsce zapewnia lokale usługowe w dużych ilościach. Budimex chyba spisał się w tej inwestycji na medal.
Echo odpowiada tylko gorącym forumowym tematem "Przybyszewskiego 64 i Atal...", gdzie lokali jest słowne zero, a MarG cieszy się z tego, bo to "wygodne" dla mieszkańców. I nie każdy klient uznaje bliskość lokali usługowych za plus- zwłaszcza w polskim galimatiasie, gdzie liczy się "kameralność" i inne, typowo wiejskie cechy inwestycji.

Oczywiście- skrajne zaniedbania po stronie miasta np. w zakresie dostępności szkół (Ruczaj i skrajnie obłożona szkoła na Skośnej wita i pozdrawia) to insza inszość. Ale zmuszanie deweloperów do budowy szkół- w Polsce całkowicie nierealne i nie przystające do rynku.

[Nowy]

Raczej nie przystające do zasad, na które "się umówiliśmy". Może gdyby to było na takiej zasadzie, że miasto umawia się z deweloperem, że ten buduje budynek wg wskazań urzedników, który zostaje wykupiony przez gminę... Ale do tego chyba nam daleko.

Co do lokali, to pełna zgoda, właśnie dzięki temu, że są, mogło powstać kilka przedszkoli, gabinet stomatologiczny czy lekarski (to czy podpiszą umowę z NFZ, to już zupełnie inna bajka).

I żeby nie było, zgadzam się, że urbanistyka u nas leży i kwiczy, a raczej nie istnieje. Tu akurat negatywny przykład z Avii / Orlińskiego, to wybudowane przez Budimex ulice Orlińskiego i część Włodarczyka, wybudowane nie tak, żeby były w miarę proste i bezpieczne, ale tak, jak szły granicą działek, żeby móc je maksymalnie wykorzystać. W zasadzie zrozumiałe, ale widać w tym brak nadzoru urzędników i myślenia o tym, co będzie za kilka lat.

[mar]

...nie wiem więc dlaczego kupujący nowe mieszkania mieliby jeszcze drugi raz płacić za budowę szkoły w cenie mieszkania...

A dlaczego mieszkańcy okolicy mają płacić za to w swoich podatkach? Poza tym i tak płacisz drugi raz w podatkach jeżeli miasto musi coś rozbudować/zmodernizować (szkołę, przychodnię, lokalną drogę, itd.) w związku z inwestycją dewelopera, bo temu nie chciało się nawet miejsc parkingowych zapewnić. Problem nie dotyczy tylko Avii, ale też Avii.

...Deweloper prowadzi firmę budowlano/inwestycyjną, a nie sieć gabinetów medycznych czy usług edukacyjnych...

Nikt nie twierdzi, że deweloper ma to zbudować czy wręcz prowadzić, to byłby absurd. Może natomiast i powinien sfinansować przedsięwzięcie wskazane przez miasto w bliższej lub dalszej okolicy osiedla. Obecnie jest tak, że zyski z inwestycji trafiają do prywatnej kieszeni dewelopera, a koszty (zakorkowane lokalne drogi, zapchane samochodami chodniki, zapchane przychodnie zdrowia itd.) są finansowane przez całe społeczeństwo. Powiedzcie mi, że to jest ok, że tak powinno być.