Rynek mieszkaniowy w Krakowie / zakup mieszkania: wyhamowanie podaży mieszkań - opinie / forum

[st34]

Ale w jakiej pogardzie? Kto tu mowi o izolacji? Domki czy szeregowki to teraz czesto cale osiedla podmiejskie, grupki sąsiadów i biegajace razem dzieciaki. To małe społeczności. O domku pod lasem nie pisalem choć i amatorzy tego tez są. Ja osobiście jestem zmęczony pracą zdalną (wyłączną) ale o powrocie do codziennych dojazdów też nie ma mowy. Tryb mieszany jest optymalny. Choć znam mała firmę IT ktora w całości obecnie pracuje zdalnie, umowa najmu wygasła i w ramach cięcia kosztów narazie nie mają biura. Dla mnie na dłuższą metę ciężkie do ogarnięcia.

[st34]

Mieszkanie pod miastem to nadal możliwość wyjścia na rynek i korzystania z wszystkich atutów miasta. Ale bez konieczności siedzenia w betonie.

[mac_kow]

Mieszkanie pod miastem to nadal możliwość wyjścia na rynek i korzystania z wszystkich atutów miasta. Ale bez konieczności siedzenia w betonie.

Tyle, że to klasyczny powrót do odwiecznej dyskusji miasto vs. "pod miastem" i z pseudo-pandemią nic wspólnego nie ma.

Psychoza strachu z marca i początku kwietnia dała w kość absolutnie każdemu ale nie uoatrywałbym w tej paranoi źródła trwałych zmian preferencji. Miejmy nadzieję przynajmniej, ze ludziee nie są aż takimi idiotami. Nie zrozum mnie źle- sam mieszkam na wsi ale to nie dlatego, że ktoś mnie zmusił miesięcznym aresztem domowym.

[s44]

Wiele osób na forum podkreśla wyjątkowość Krakowa jako miejsca, w którym ceny najmu kształtuje turystyka. Najem krótkoterminowy był do niedawna jednym z czynników napędzających popyt inwestycyjny. Ciekawa sprawa z tą turystyką - poza Krakowem, śledzę ten wycinek rynku również w Gdańsku. I w Gdańsku właściwie nie ma tematu spadku cen najmu krótkoterminowego, tu dalej "ulica" przekonana jest, że na nieruchomości się nie straci, zaczynają inwestować nawet studenci. Dodatkowo popyt napędzają Warszawiacy ceniący sobie spokój Gdańska i jakość życia w tym mieście. Powoli zauważam przekierowanie zainteresowania z Warszawy na Gdańsk u inwestorów indywidualnych. W Krakowie za to płacz, że mieszkania stoją puste i że popyt wysechł. Szybki rzut oka na przeciętny poziom cen najmu na Airbnb i na ich rozkład wydaje się potwierdzać to spostrzeżenie - Gdańsk po pandemii się podnosi, Kraków jeszcze nie może. Średnia cena najmu mieszkania na tydzień dla dwóch osób na pierwszy tydzień lipca w Gdańsku jest średnio o 100pln wyższa niż w Krakowie. Dużo. O wiele więcej jest też w Krakowie ofert w przedziale 90-120pln, a więc chyba poniżej granicy opłacalności przy niepełnym obłożeniu. Wygląda jak desperacja właścicieli i bardzo silna konkurencja cenowa i to w szczycie sezonu.

Poziom cen Airbnb Gdansk

Screenshot_20200625-163129.png (111.55 KiB) Przejrzano 5189 razy

Poziom cen Airbnb Kraków

Screenshot_20200625-163210.png (117.46 KiB) Przejrzano 5189 razy

Kwestionuje to przywoływany argument, że gro turystów w Krakowie to Polacy. Może dać nadzieję na ożywienie w przyszłym roku, gdy wrócą turyści zagraniczni. Ten rok jest chyba w Krakowie stracony.

[Krakus44]

Zgadza sie, tyle ze dosc niefortunnie jest porownywac kierunki wakacyjne POLAKOW w lecie. Oczywiscie ze wiekszosc Polakow zechce w tym roku spedzic wczasy w gorach albo nad polskim morzem, a nie w Krakowie.
Rodacy przyjezdzaja do Krakowa w innych miesiacach. Natomiast turysci zagraniczni dokladnie na odwrot. Poniewaz loty na razie sa zdziesiatkowane to i turystow zagranicznych wielu nie bedzie...co nie swiadczy o tym ze "inwestorzy" zaleja rynek wtorny swoimi apartamentami airnb po 5k/m2, zmuszajac deweloperow do sprzedazy po 4k/m2...

[qbait]

Bo w dłuższej perspektywie centrum Krakowa to jest najpewniejsza inwestycja. Praca zdalna mogłaby ograniczyć rozrastanie się miasta, ale w centrum zawsze się będzie kręcić.

[Witt]

Wszystko zalezy o jakie zyski nam chodzi. Jesli chcemy zbierac zniwa po 3-4 latach to raczej ciezko bedzie w Krakowie na nieruchomosciach.
Jestem za to pewien, ze jezeli ktos mysli dlugoterminowo w perspektywie 20 lat to mieszkanie kupione w centrum nawet za 13k/m2 splacane czesciowo samodzielnie, czesciowo z podnajmu, zwroci sie po 20 latach po czym bedzie mozna juz zarabiac na nim na czysto, albo sprzedac za o wiele wieksze pieniadze. Wtedy Kliny beda pewnie po 15k/m2 a okolic centrum po 30k/m2. Budzetowo beda pewno mieszkania pod Wieliczka albo Zabierzowem po 8k/m2.
Ci ktorzy oczekuja w Krakowie spadkow o 25-50% z cen przedepiedemicznych, moga sie juz smialo z Krakowa wyprowadzac..bo nigdy tu niczego nie kupia.

[anubis]

Ci ktorzy oczekuja w Krakowie spadkow o 25-50% z cen przedepiedemicznych, moga sie juz smialo z Krakowa wyprowadzac..bo nigdy tu niczego nie kupia.

Trzeba wziąć pod uwagę, że Kraków był najbardziej spekulacyjnym rynkiem w Polsce. Fundusz miał gotówkę - za część kupował nieruchomości w Krakowie. Ostatnie 3 lata to absurdalny wręcz skok cen, daleko od możliwości zakupowych mieszkańców. Przed rokiem 2016/2017 mieliśmy stabilny wzrost goniący inflację, jak w reszcie Europy, potem - prawdziwe, odrealnione szaleństwo.

W Krakowie jest tyle inwestycji rynku pierwotnego, że nawet ciężko to ogarnąć. To fenomen na mapie Polski. Niektórzy deweloperzy już nawet nie owijali w bawełnę tylko wprost pisali po www, że oferują "apartamenty inwestycyjne".

Teraz mamy nową sytuację - żaden inwestor instytucjonalny nie kupuje nieruchomości w Krakowie. Zostało te 15% popytu mieszkań na własne cele mieszkaniowe, który stanowili mieszkańcy. Oni za (średnio) więcej niż 8k za m kw nie kupią, bo zwyczajnie nie mają na to ani gotówki, ani zdolności kredytowej.

Tak więc, tak, osobiście spodziewam się w ciągu najbliższych dwóch lat spadków 25-50%. Być może na niektórych inwestycjach nawet więcej. Spodziewam się wyprzedaży i upadłości niektórych deweloperów. Spodziewam się głębokiej korekty, wzrostu bezrobocia i kryzysu w gospodarce. Spodziewam się, że Kraków - ze wszystkich miast w Polsce - dostanie tu najbardziej po tyłku.

[Witt]

Ci ktorzy oczekuja w Krakowie spadkow o 25-50% z cen przedepiedemicznych, moga sie juz smialo z Krakowa wyprowadzac..bo nigdy tu niczego nie kupia.

Trzeba wziąć pod uwagę, że Kraków był najbardziej spekulacyjnym rynkiem w Polsce. Fundusz miał gotówkę - za część kupował nieruchomości w Krakowie. Ostatnie 3 lata to absurdalny wręcz skok cen, daleko od możliwości zakupowych mieszkańców. Przed rokiem 2016/2017 mieliśmy stabilny wzrost goniący inflację, jak w reszcie Europy, potem - prawdziwe, odrealnione szaleństwo.

W Krakowie jest tyle inwestycji rynku pierwotnego, że nawet ciężko to ogarnąć. To fenomen na mapie Polski. Niektórzy deweloperzy już nawet nie owijali w bawełnę tylko wprost pisali po www, że oferują "apartamenty inwestycyjne".

Teraz mamy nową sytuację - żaden inwestor instytucjonalny nie kupuje nieruchomości w Krakowie. Zostało te 15% popytu mieszkań na własne cele mieszkaniowe, który stanowili mieszkańcy. Oni za (średnio) więcej niż 8k za m kw nie kupią, bo zwyczajnie nie mają na to ani gotówki, ani zdolności kredytowej.

Tak więc, tak, osobiście spodziewam się w ciągu najbliższych dwóch lat spadków 25-50%. Być może na niektórych inwestycjach nawet więcej. Spodziewam się wyprzedaży i upadłości niektórych deweloperów. Spodziewam się głębokiej korekty, wzrostu bezrobocia i kryzysu w gospodarce. Spodziewam się, że Kraków - ze wszystkich miast w Polsce - dostanie tu najbardziej po tyłku.

No to sie rozczarujesz Kolego.
"Daleko od możliwości zakupowych mieszkańców"...? Ciekawa teza...ciekawe zatem dlaczego mieszkania znikaly a deweloperzy podnosili ceny z miesiaca na miesiac..?
Teraz wzrostow nie wroze, raczej stabilizacje cen. Ale jesli czekasz na znizki 25-50% to najwyrazniej miasta Ci sie pomylily...Celuj w Kielce, Radom albo Lodz...

[anubis]

jesli czekasz na znizki 25-50% to najwyrazniej miasta Ci sie pomylily...Celuj w Kielce, Radom albo Lodz...

Korekta będzie moim zdaniem najgłębsza właśnie w Krakowie i to w skali całego kraju. Ani w Kielcach, ani w Radomiu, ani w Łodzi nie było takiego udziału rynku spekulacyjnego jak w Krakowie. Wyjaśniłem to już wcześniej. Poniekąd, to na prawdę zdumiewające jak bardzo ludzie nie zdają sobie sprawy jaki kapitał miał największy udział w inwestycjach w tym mieście. Wy tak serio myślicie, że Wasze pojedyncze transakcje, za kredyt lub za uciułane pieniądze, kształtują przecięcie popytu/podaży? W Krakowie?

Jeżeli jesteś szczęśliwym posiadaczem mikrokawalerki pod najem to polecam sprzedać i przejść na obligacje indeksowane o inflację, przynajmniej nie stracisz.