Rynek mieszkaniowy w Krakowie / zakup mieszkania: wyhamowanie podaży mieszkań - opinie / forum
Re: Wyhamowanie podaży mieszkań w Krakowie / rynek mieszkaniowy w Krakowie
Zestawienie krowodrzy, bronowicach i prądniku przy wyliczeniach nie jest moim zdaniem dobre. Krowodrza poprzez bliskość uczelni zawszę będą droższe o jakieś 20/30% od prądnika. Poza tym przyjąłeś średnią płace 3500zł, co też nie jest dobre w realiach Krakowa, gdzie co trzecia osoba związana jest z branżą IT w której zarobki kształtują się zupełnie inaczej. Kolejnym aspektem jest turystyka Krakowa, która od zawsze była na wysokim poziomie, ale ma też jeszcze potencjał do wzrostu (patrz Praga). Niewątpliwe jest to, że rynek odreaguje w końcu na wzrost cen mieszkań, bo nic nigdy nie rośnie wiecznie. Kwestia tylko czy teraz jest koniec cyklu wzrostów? Raczej nie, mieszkań buduje się mniej niż jest chętnych, wystarczy spojrzeć na listy przedsprzedażowe, i rezerwacje mieszkań(na jedno mieszkanie czeka często trzech lub więcej chętnych). Kilka lat wstecz ludzie kupujący mieszkanie mówili, że trzeba czekać aż będą mury, potem żeby chociaż dół był wykopany, a teraz inwestują swoje pieniądze w nieruchomości które nawet nie mają pozwolenia na budowę. W sumie to jakby się nie zastanawiać to nie wiem czy jest coś takiego jak realna cena nieruchomości w miastach, jest to po prostu spekulacja, że takie mieszkanie w tej dzielnicy powinno kosztować tyle i tyle, a jak ktoś płaci więcej to kosztuje więcej, póki będą chętni będą mieszkania drożały. Tańsze mieszkania z rynku wtórnego znikają poprzez napływ ludzi z wschodu oraz studentów, dużo osób decyduję się sprzedać swoje mieszkanie by zmienić na nowe skoro jest ruch na rynku wtórny to dlaczego by nie skorzystać. Ceny spadną za kilka lat ale zdecydowanie nie będzie to spadek 50%, lecz maksymalnie 20%, potem okres stagnacji i rozpocznie się kolejny cykl. Prędzej mieszkania w dobrych miejscach będą po 15000zł niż po 3000zł.
Re: Wyhamowanie podaży mieszkań w Krakowie / rynek mieszkaniowy w Krakowie
Juz nie opowiadaj bzdur o jakims mitycznym braku cementu czy mocy przerobowych do produkcji betonu. Czy krezusach budowlancach gdzie zarobki inzynier ana budowie sa nawet smiesznie niskie. Wiem bo slysze od kolegow po budownictwie jak narzekaja na te dziadoskie zarobki 2500 na reke. Robotnik tez nie zarobi wiecej niz 2500 na reke chyba ze zamiast 172 h pracuje 250h to moze i tak. Zarobki beda musialy wzrosnac i koszty budowy tez. 10 euro za 1h pracy w budownictwie to kwestia 5 lat inaczej ludzie zaczna sie buntowac. 4000 zl to nie jest spekulacyjna cena budowy. Sama cena budowy to jakies 3300zl ale jeszcze liczymy 500zl dzialka i 200zl inne koszty typu droga, marketing, zarzad its. Koszt budowy domu yo 2000-2500zl/m2 a jest kilka razy prostszy w budowie. Moim zdaniem cena oporu przy najwiekszym krachu w budownictwie to 6000zl. Ponizej nikomu sie nie bedzie oplacalo sprzedawac mieszkan. Tym bardziej, ze tych spekulantow wcale tak duzo nie ma w calkowitej liczbie mieszkan. Dodatkowo jest popyt na najem mieszkan przy 25zl/m2 bez problemu sie znajdzie turysta studen czy pracownik do wynajmu mieszkania. To taniej niz leasing samochodu. A do daje zwrot kosztow przy cenie za metr okolo 5500zl/m2 wiec spokojnie zamiast sie wyprzedawac po 6000zl/m2 nawet spekulantowi lepiej sie oplaca wynajac. Ja jesten zwolennikiem akurat budowy duzej ilosci mieszkan komunalnych gdyby udalo sie zalac rynek oferta takich mieszkan po 4000zl/m2 to bylaby wieksza dostepnosc, a ceny u deweloperow faktycznie na poziomie 5500-6500zl i to by najlepiej przysluzylo sie rozwojowi Krakowa. Obecne ceny hamuja rozwoj miasta. No ale bez budowy 10 tys mieszkan komunalnych rocznie to nic sie nie zmieni. Jak beda budowac 1000 mieszkan przez 10 lat to nikt tego nie zauwazy.
Re: Wyhamowanie podaży mieszkań w Krakowie / rynek mieszkaniowy w Krakowie
pozdro pisze:Jak beda budowac 1000 mieszkan przez 10 lat to nikt tego nie zauwazy.
Zgadza się, potrzeby w Krakowie są ogromne. Widać to było po tym, jak Budimex w ciągu 2 lat rzucił na rynek ze 3000 bardzo tanich mieszkań w Czyżynach, rynek w Krakowie ani drgnął, ceny rosły nadal.
Re: Wyhamowanie podaży mieszkań w Krakowie / rynek mieszkaniowy w Krakowie
Nie rozmawiamy jak powinno być, tylko jak jest i jak prawdopodobnie będzie. Większość osób będzie skazana na wynajem podobnie jak to teraz jest w Niemczech, czy też Anglii. Mieszkania będą mieli tylko najbogatsi lub biedni mieszkania socjalne. Osoby zarabiające normalnie będą w niekorzystnej sytuacji. Będzie tak jak teraz jest np. w Londynie, pary nie chcą brać ślubów, co najmniej dwójka dzieci, praca na czarno i wtedy masz szanse na mieszkanie socjalne(z nieciekawymi sąsiadami), a inaczej praca za średnią krajową i połowa pensji na wynajem.
Re: Wyhamowanie podaży mieszkań w Krakowie / rynek mieszkaniowy w Krakowie
Mieszkanie prawem nie towarem! Ogólnie to nie wiem co ten post ma na celu, trochę prywatnych żali i nic więcej. Swoją drogą, w miarę doświadczony SAP-owiec spokojnie zarabia powyżej 10k PLN netto więc czy to tak mało?
Re: Wyhamowanie podaży mieszkań w Krakowie / rynek mieszkaniowy w Krakowie
Rynek mieszkań powoli już zdycha.
Ostatnie miesiące, to najgorszy poziom sprzedaży od paru lat.
Deweloperzy zarobili już tyle, że gorsze czasy będą brać na przeczekanie. Ceny pewnie szybko nie spadną, ale obrót na rynku nieruchomości będzie dużo mniejszy. Rynek wtórny będzie nieco zyskiwał.
Nie widzę już za bardzo tego, kto miałby kupować dalej mieszkania w tych absurdalnych cenach żeby pompować dalej.
Drugim wariantem jest jakieś zjawisko szokowe i nagły kryzys być może związany z czynnikami zewnętrznymi, ale raczej skłaniam się teraz do marazmu, niedużych wahań cen przy małej aktywności kupujących i sprzedających.
Deweloperzy mogą też już przeczuwać sytuację i przy wysokich kosztach budowy, gruntów itd wstrzymać się z ryzykownymi inwestycjami.
Wniosek jest taki, że wyhamowanie podaży to fakt.
Ostatnie miesiące, to najgorszy poziom sprzedaży od paru lat.
Deweloperzy zarobili już tyle, że gorsze czasy będą brać na przeczekanie. Ceny pewnie szybko nie spadną, ale obrót na rynku nieruchomości będzie dużo mniejszy. Rynek wtórny będzie nieco zyskiwał.
Nie widzę już za bardzo tego, kto miałby kupować dalej mieszkania w tych absurdalnych cenach żeby pompować dalej.
Drugim wariantem jest jakieś zjawisko szokowe i nagły kryzys być może związany z czynnikami zewnętrznymi, ale raczej skłaniam się teraz do marazmu, niedużych wahań cen przy małej aktywności kupujących i sprzedających.
Deweloperzy mogą też już przeczuwać sytuację i przy wysokich kosztach budowy, gruntów itd wstrzymać się z ryzykownymi inwestycjami.
Wniosek jest taki, że wyhamowanie podaży to fakt.
Re: Wyhamowanie podaży mieszkań w Krakowie / rynek mieszkaniowy w Krakowie
Powiem tak w Krakowie jest niezły rynek IT, ale sami programiści nie napędzą rynku. Co do zakupów inwestycyjnych to potwierdzam stały się one nieopłacalne. Nawet pod aparthotele na bookings com czy airbnb jest 10 razy więcej super tanich mieszkań po 120zł w centrum na wynajem niż np. we Wrocławiu. We wrocławiu cena sensownego aparthotelu jest blizej 200zł. W Krakowie nawet hotele są za pół darmo. W Krakowie faktem jest, że rynek pracy jest najgorszy ze wszystkich dużych miast. Jedynym sensownym rynkiem pracy jest IT ale to takie same zarobki można mieć w każdym innym dużym mieście w Polsce, lub nawet na wsi pracując zdalnie. Nie mniej ceny nie spadną. Dokładnie realna rynkowa cena mieszkań (bez spekulacji) jest w Katowicach, oraz Łodzi. W Łodzi ostatnio zaczęli trochę już spekulować. Jak coś w Łodzi jest tylko 3 razy mniej ofert pracy w IT niż w Krakowie i jest moda na zakładanie oddziałów tam. Jakie mają te wysokie koszty gruntów kupili działki parę lat temu po 500zł/m2 max. Teraz to jest czysta spekulacja. Te działki droższe to są dopiero teraz i będą na nich budować za minimum 3 lata.
Re: Wyhamowanie podaży mieszkań w Krakowie / rynek mieszkaniowy w Krakowie
W całym wątku padło sporo trafnych komentarzy np. nasycenie się rynku, względy demograficzne, itd.
Chciałbym dorzucić 2 grosze do całej dyskusji. Kolega Ukrainiec, młody chłopak 28 lat, programista - pomieszkał w Krakowie z małżonką pół roku, po czym zdecydowali się wyprowadzić do Pragi czeskiej, gdzie dostał ofertę pracy. Po wyjeździe jeszcze kupił nieduże mieszkanie za gotówkę od inter-budu na Meiera 16 (chyba najgorsza część obrzeży Krakowa), zakłada, że będzie to wynajmował, bo Kraków w porównaniu z Pragą nie wygrał jeśli chodzi o 'jakość życia':). Stwierdzili więc, że mieszkania są na tyle tanie, na tyle 'po drodze' na Ukrainę, że warto mieć chociaż te 40 metrów wykupione na własność. Ilu takich jest - nie wiem, ale pewnie sporo w branży IT czy też w budowlance, gdzie coraz więcej się zarabia, a pracując u developera można liczyć na sporą zniżkę.
Większość ludzi, których znam, kupiła mieszkania dla siebie - a później, niektórzy kupili pod tzw. wynajem / inwestycję. Kolega właśnie zmieniał najmowane mieszkanie na inne i przebierał jak w ulęgałkach, miałem sam podobną sytuację. Agencje rezygnowały z 50% swojej doli, a w ogłoszeniach bezpośrednich - to właściciele gięli się i prężyli oferując domeblowanie, zniżając najemne, itd. Kolega wynajął piękne mieszkanie za niecałe 2 tysiaki, znalazł takie, które wisiały już na niektórych portalach minimum miesiąc - w 'martwym sezonie', i podnosił to jako argument, że już stracili miesięczne najemne - a kolejny miesiąc już leci. Podaż mieszkań jest teraz tak ogromna, że sporo z nich się nie wynajmie za pieniążki, które co niektórzy kompletnie odrealnieni właściciele ogłaszają. Pięknie widać samoregulację rynku. Inne obrazki pamiętam ze stolicy Irlandii, gdzie mieszkania na wynajem przychodziło oglądać 20 osób, z referencjami od pracodawców (wraz z wyszczególnieniem zarobków), gdzie agent zbierał referencje i wybierał kto mieszkanie dostać.. za te 1500 EUR/miesiąc - M2, 50m w miarę w centrum
U nas nic takiego się nie zapowiada, ceny są napompowane przez samych nabywców 'inwestycyjnych'. Irladnią nie jesteśmy, kraj nie jest zbyt wiarygodny dla nowych inwestorów, którzy mają wybór (i czytają nagłówki gazet finansowych), stąd rynek pracy się lekko przytka, za to pomników będzie coraz więcej
Już od 2019 pracodawców czeka cios w postaci uwolnionego progu 'ZUS', a wymagania specjalistów IT (głównego koła napędowego rynku pracy w Krakowie) nie odbiegają już od unijnej średniej. Złoto ostatnio sporo poleciało w dół, dolar też nie jest jeszcze zbyt drogi do PLN - może to jest kierunek krótkoterminowej inwestycji w perspektywie kolejnych słabych dla rynku polskiego nagłówków gazet na świecie.
Chciałbym dorzucić 2 grosze do całej dyskusji. Kolega Ukrainiec, młody chłopak 28 lat, programista - pomieszkał w Krakowie z małżonką pół roku, po czym zdecydowali się wyprowadzić do Pragi czeskiej, gdzie dostał ofertę pracy. Po wyjeździe jeszcze kupił nieduże mieszkanie za gotówkę od inter-budu na Meiera 16 (chyba najgorsza część obrzeży Krakowa), zakłada, że będzie to wynajmował, bo Kraków w porównaniu z Pragą nie wygrał jeśli chodzi o 'jakość życia':). Stwierdzili więc, że mieszkania są na tyle tanie, na tyle 'po drodze' na Ukrainę, że warto mieć chociaż te 40 metrów wykupione na własność. Ilu takich jest - nie wiem, ale pewnie sporo w branży IT czy też w budowlance, gdzie coraz więcej się zarabia, a pracując u developera można liczyć na sporą zniżkę.
Większość ludzi, których znam, kupiła mieszkania dla siebie - a później, niektórzy kupili pod tzw. wynajem / inwestycję. Kolega właśnie zmieniał najmowane mieszkanie na inne i przebierał jak w ulęgałkach, miałem sam podobną sytuację. Agencje rezygnowały z 50% swojej doli, a w ogłoszeniach bezpośrednich - to właściciele gięli się i prężyli oferując domeblowanie, zniżając najemne, itd. Kolega wynajął piękne mieszkanie za niecałe 2 tysiaki, znalazł takie, które wisiały już na niektórych portalach minimum miesiąc - w 'martwym sezonie', i podnosił to jako argument, że już stracili miesięczne najemne - a kolejny miesiąc już leci. Podaż mieszkań jest teraz tak ogromna, że sporo z nich się nie wynajmie za pieniążki, które co niektórzy kompletnie odrealnieni właściciele ogłaszają. Pięknie widać samoregulację rynku. Inne obrazki pamiętam ze stolicy Irlandii, gdzie mieszkania na wynajem przychodziło oglądać 20 osób, z referencjami od pracodawców (wraz z wyszczególnieniem zarobków), gdzie agent zbierał referencje i wybierał kto mieszkanie dostać.. za te 1500 EUR/miesiąc - M2, 50m w miarę w centrum


-
- Posty: 38
- Rejestracja: 05 lis 2017, 8:45
Re: Wyhamowanie podaży mieszkań w Krakowie / rynek mieszkaniowy w Krakowie
pawel111 pisze:W całym wątku padło sporo trafnych komentarzy np. nasycenie się rynku, względy demograficzne, itd.
Chciałbym dorzucić 2 grosze do całej dyskusji. Kolega Ukrainiec, młody chłopak 28 lat, programista - pomieszkał w Krakowie z małżonką pół roku, po czym zdecydowali się wyprowadzić do Pragi czeskiej, gdzie dostał ofertę pracy. Po wyjeździe jeszcze kupił nieduże mieszkanie za gotówkę od inter-budu na Meiera 16 (chyba najgorsza część obrzeży Krakowa), zakłada, że będzie to wynajmował, bo Kraków w porównaniu z Pragą nie wygrał jeśli chodzi o 'jakość życia':). Stwierdzili więc, że mieszkania są na tyle tanie, na tyle 'po drodze' na Ukrainę, że warto mieć chociaż te 40 metrów wykupione na własność. Ilu takich jest - nie wiem, ale pewnie sporo w branży IT czy też w budowlance, gdzie coraz więcej się zarabia, a pracując u developera można liczyć na sporą zniżkę.
Większość ludzi, których znam, kupiła mieszkania dla siebie - a później, niektórzy kupili pod tzw. wynajem / inwestycję. Kolega właśnie zmieniał najmowane mieszkanie na inne i przebierał jak w ulęgałkach, miałem sam podobną sytuację. Agencje rezygnowały z 50% swojej doli, a w ogłoszeniach bezpośrednich - to właściciele gięli się i prężyli oferując domeblowanie, zniżając najemne, itd. Kolega wynajął piękne mieszkanie za niecałe 2 tysiaki, znalazł takie, które wisiały już na niektórych portalach minimum miesiąc - w 'martwym sezonie', i podnosił to jako argument, że już stracili miesięczne najemne - a kolejny miesiąc już leci. Podaż mieszkań jest teraz tak ogromna, że sporo z nich się nie wynajmie za pieniążki, które co niektórzy kompletnie odrealnieni właściciele ogłaszają. Pięknie widać samoregulację rynku. Inne obrazki pamiętam ze stolicy Irlandii, gdzie mieszkania na wynajem przychodziło oglądać 20 osób, z referencjami od pracodawców (wraz z wyszczególnieniem zarobków), gdzie agent zbierał referencje i wybierał kto mieszkanie dostać.. za te 1500 EUR/miesiąc - M2, 50m w miarę w centrumU nas nic takiego się nie zapowiada, ceny są napompowane przez samych nabywców 'inwestycyjnych'. Irladnią nie jesteśmy, kraj nie jest zbyt wiarygodny dla nowych inwestorów, którzy mają wybór (i czytają nagłówki gazet finansowych), stąd rynek pracy się lekko przytka, za to pomników będzie coraz więcej
Już od 2019 pracodawców czeka cios w postaci uwolnionego progu 'ZUS', a wymagania specjalistów IT (głównego koła napędowego rynku pracy w Krakowie) nie odbiegają już od unijnej średniej. Złoto ostatnio sporo poleciało w dół, dolar też nie jest jeszcze zbyt drogi do PLN - może to jest kierunek krótkoterminowej inwestycji w perspektywie kolejnych słabych dla rynku polskiego nagłówków gazet na świecie.
Ciekawe spostrzeżenie dotyczące wynajmu
3 lata temu na wynajęcie mieszkania trzeba było brać urlop, bo po południu każda interesującą mnie inwestycja była wynajęta z samego rana. Szukałem na bronowicach 2 pokoje w cenie do 2 tys razem z czynszem
Re: Wyhamowanie podaży mieszkań w Krakowie / rynek mieszkaniowy w Krakowie
No tak jest. Weźcie pod uwagę ile mieszkań wybudowano i kupiono pod wynajem w dobrych lokalizacjach taka N5D to w zasadzie zaspokoi potrzeby mieszkaniowe studentów AGH. Nowe aparthotele na podgórzu i kazimierzu, zaspokoja potrzeby turystów, Grzegórzki i Avia potrzeby pracowników Comarchu i okolic Mogilskiego, na Ruczaju i przy Dobrego Pasterza też pełno mieszkań na wynajem. Natomiast jak coś jest dalej niż 2km od business kampusów uczelni czy kampusów biurowych to zapomnijcie że się w Krakowie wynajmie. Tutaj zwykły pracownik zarabia tak mało, że nigdy go na wynajem nie będzie stać. W zasadzie cenami mieszkań Kraków i deweloperzy się samozaoruje. Bo zamiast oferować je w konkurencyjnej cenia te 5-6 tys. zł/m2 i ściągać kapitał ludzki, zarabiać stabilnie to robi się bańka, potem będzie lokalny kryzys i po zawodach. Już dużo lepiej wygląda rynek mieszkaniowy we Wrocławiu, tam zakup mieszkania za 4500zł nie stanowi problemu. Może nie jest to ścisłe centrum, ale całkiem fajne przedmieścia. U nas nawet jak coś wybudują na przedmieściach to nie ma tam ani parku, a blok to 15 piętrowy kołchoz na polu kapusty bez komunikacji. Przykładowo we Wroclawiu są np. Stabłowice z cenami 4500-5000zł/m2 z dojazdem SKM 15min z Parkami, sklepami i fajną 4-6 piętrową zabudową
Wróć do „Nowe inwestycje mieszkaniowe w Krakowie - bloki, apartamentowce, domy”
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: hubcio i 37 gości