Niestety tak to wygląda niej więcej w całym Krakowie, że jeśli buduje się bloki w sąsiedztwie istniejącej już zabudowy, zwłaszcza takie, która ma kilkadziesiąt lat, to wcześniejsi mieszkańcy reagują złością, bo to "obniży poziom ich życia"... Więc wynajdowane są różnego rodzaju problem, a to właśnie z miejscami postojowymi (jakby one były co najmniej niezbywalnym prawem człowieka), a to z tym, że np. jakieś drzewo trzeba wyciąć, a wiadomo, że to skandal, że słońce zasłoni, albo widok, że wały przeciwpowodziowe zostaną zniszczone, że korki się zrobią, że w szkole się dzieci nie zmieszczą i tak dalej i tak dalej. A w 90 procentach takich przypadków ludziom chodzi po prostu o to, żeby zablokować zabudowę na jakichś działkach, to niekoniecznie byliby w stanie je wykupić, gdyby dostali taką ofertę

O to samo chodzi np. w Czyżynach, gdzie niby protesty były, że deweloper chciał wyciąć drzewa, a tak naprawdę, to chodziło o to, żeby nie postawił bloków. Ciekawe, jak to będzie dalej w przypadku inwestycji Stańczyka, ale myślę, że deweloper Activ sobie z tym jakoś poradzi. Zwykle sobie radzą.