Witam wszystkich serdecznie!
"Podczytuje" sobie to zacne i stosunkowo słabo aktywne forum od dawna, ale ten wątek wreszcie mnie złamał i skusił do rejestracji

Merytorycznie będę starał się pomagać jak mogę- chociaż moja sytuacja mieszkaniowa jest chwilowo (nigdy nie mów nigdy!) unormowana, to tu i tam się bywa, to i owo się słyszy. Zdecydowałem się na bycie wieśniakiem z południowej strony Krakowa kilka lat temu i póki co- w zasadzie nie żałuję, chociaż jak wszystko w życiu, są dobre i złe strony. Różowych okularów na nosie brak. No ale, ad rem...
Wątek ciekawy, niektórzy pokusili się o realizm. To, co obserwujemy na rynku już od 2-3 lat, a apogeum teraz (jak długo jeszcze?) to ewidentna aberracja jakkolwiek zdrowego rynku. Kilka czynników do zastanowienia, każdy z nich potwierdza jak na dłoni efekt bańki, przegrzania i absurdu:
- Boom na wynajem krótkoterminowy. Winduje to do absurdu ceny mieszkań gdziekolwiek w obrębie nawet dalszego centrum. A rząd już swoje łapki szykuje, żeby uregulować, w skrajnym wypadku zakazać.
Trudno zresztą nie widzieć kłopotów związanych z wynajmem krótkoterminowym oraz nie przyznać racji narzekającym, ale to temat na osobny wątek.
- Wciąż bardzo niskie stopy procentowe w PLN w połączeniu z coraz bardziej szaloną polityką kredytową w bankach.
W tej sprawie odsyłam do licznych artykułów w prasie na poziomie . Tutaj przykład dosłownie z dziś, z "Bankiera":
bankier.pl/wiadomosc/Kredytowi-kamikaze-7611598.htmlJako żywo przypomina to sytuację z kredytami w CHF z przed dekady.
Tylko teraz nie będą "nabici w... " a po prostu "nabici w WIBOR", płacz i zgrzytanie zębów, że? że co? że bank nie uprzedził, że źle przeliczył?
- Obserwacja własna, nie poparta żadnymi danymi: ogromny rozstrzał między popularnością rynku pierwotnego i wtórnego. Mieszkania na wtórnym czekają miesiącami, tymczasem deweloperów powstają komitety kolejkowe (oczywiście ironicznie przesadzam, ale...). Realne odzwierciedlenie tego- w odniesieniu do zacytowanego już artykułu z krakowskiej "Wybiórczej"- jak mają się realne fundamenty rynku mieszkaniowego i zaspokajanie potrzeb mieszkaniowych do chęci tzw. ekhm "spekulacji" i próbie zarobku na wynajmie.
- Rockefeller, Warren Buffet czy ktoś tam stwierdził, że z nieruchomości pora uciekać w momencie, w którym o zakupie mieszkania na wynajem rozmawiają nawet sprzątaczki w biurze- z całym należnym szacunkiem dla tego zawodu, oczywiście. A to się właśnie teraz dzieje. Propozycja: niech każdy Polak kupi sobie mieszkanie na wynajem. Będzie wtedy cudnie. Prawda?
- Nieprzewidywalne "drobiazgi" pt. cykl koniunkturalny, dalsza polityka gospodarcza rządu i jej wpływ na siłę nabywczą, stabilność polityczna mająca wpływ zarówno na rynek turystyczny jak i korporacyjny w mieście- tutaj można gdybać do woli, ale z wysokiego konia spada się szybko, gwałtownie i boleśnie. Oczywiście nie chciałbym być złym prorokiem, bo niesłychany wręcz rozwój Krakowa cieszy. Oby się "zdrowo" utrzymał.
- Ostatni kamyczek do ogródka- kto ma mieszkanie na parterze z ogródkiem

- chora, absurdalna, wręcz śmieszna sytuacja w branży wykończeniowej i również szerzej budowlanej. Tzw. brak rąk do pracy.