Rynek mieszkaniowy w Krakowie / zakup mieszkania: wyhamowanie podaży mieszkań - opinie / forum

[Szukajacymieszkania]

Jako nowa osoba na tym forum, chciałem Was zapytać: jak myślicie, jak się może ukształtować sytuacja w Krakowie patrząc na poniższy artykuł:

m.interia.pl/biznes/news,2616055,4206 ?

[pozdro]

Sytuacja jest bardziej złożona. Bo można napisać że mieszkania wzrosły 50%, można napisać że wzrosły 10% i ogólnie że w Polsce wzrosty są dość racjonalne bo wzrosły na poziomie lub poniżej wzrostu płacy, lub że mamy horendalne podwyżki. Wszystko jest prawdą.
Są miejsca gdzie mieszkania w 2008 dało się kupić po 8000zł, w 2015 dało się kupić po 6000zł, teraz sprzedają po > 10 tys zł.
Są miejsca gdzie mieszkania zawsze było drogie blizej 9-11 tys teraz są czasami niektóre po 12-13 ale większośc jednak dalej koło 10 tys. zł. Są w końcu miejsca gdzie mieszkania były po 6500-7000zł a są teraz po 7500-8500zł. To jest chyba najbardziej racjonalna grupa mieszkań. Był kiedyś duży projekt jak Avia z mieszkaniami po 5000zł/m2 ale to była promocja dumpingowa nawet jak na tamte czasy z 1000-1500zł poniżej średniej w okolicy.
Globalnie to ja nie widzę szansy na jakieś wielkie spadki. W praktyce może pojawić się bardziej konkurencynjna oferata. Dla mnie rynek wygląda tak, że:
1. Są miejsca z dobrą lokalizacją, które są drogie i były drogie, mniejsi deweloperzy próbują na górce coś wiecej zgarnąć, ale duzi mają racjonalne ceny.
2. Są miejsca na zadupiach z tanimi mieszkaniami np Kliny po 5900zł/m2 czy jakieś domki 100m2 po 4-5 tys zł/m2 oferta jest niewielka i szybko znika, bo deweloperzy poszli mocno w centrum Krakowa
3. Jest średnia półka która kosztuje różnie np. Fredry w cenie 7999zł/m2
4. Myślę, że w dłuższej perspektywie pojawi się więcej średniej półki czyli tej po 7000-8000zł/m2 Wtedy oczywiście średnia globalna spadnie. Część powie że to jakaś recesja czy spadki, pewnie też okaże sie, że jak w średnim segmencie jest fajna oferta to i ci mali deweloperzy co próbują wycisnąć w centrum za mieszkanie jak najwiecej będą musieli lekko spuścić z tonu. Raczej co do ceny proponuje się kierować cenami Atala bo to jedna z bardziej stabilnych i dużych deweloperów. Ceny typu Przybyszewskiego czy Kliny, Oddają realną wartość nieruchomości + 10% Atalowe za ładne wizki.

[kwk]

Jako nowa osoba na tym forum, chciałem Was zapytać: jak myślicie, jak się może ukształtować sytuacja w Krakowie patrząc na poniższy artykuł:

m.interia.pl/biznes/news,2616055,4206 ?

jeden ekspert powie tak, drugi powie nie

[mac_kow]

Jako nowa osoba na tym forum, chciałem Was zapytać: jak myślicie, jak się może ukształtować sytuacja w Krakowie patrząc na poniższy artykuł:

m.interia.pl/biznes/news,2616055,4206 ?

Pisane było już wielokrotnie- Pozdro znowu ma dobry dzień, bez ironii, widocznie przechadzka na AGH dobrze zrobiła, więc Jego wpis też załatwia temat- bez poważnego kryzysu w realnej gospodarce i na rynku pracy w Polsce/Krakowie, nie ma co marzyć o realnych i odczuwalnych spadkach cen.

Sporo- Pozdro opisał- może zrobić statystyka i struktura oferty i z tego może wyjść lekki "spadek".

Ale już w tej chwili miesięczne średnie wynagrodzenie zbliża się do 5000zł. Nie ma szans, żeby metr mieszkania w sensownych lokalizacjach kosztował mniej niż to. A za 4000/m to schodzą mieszkania... we Lwowie.

Deweloperzy też nie śpią i dostosowują podaż do prognozowanego popytu; wygląda na to, że owczy pęd i szał na "wynajem" powoli- na szczęście- mija. W Krakowie startuje stosunkowo mniej nowych inwestycji. W takiej sytuacji prędzej zatem zobaczymy łagodne wygaszanie grup deweloperskich, zwłaszcza mniejszych, niż szałowe spadki.

Wszystko zależy od tego, czy pytasz luźno dla dyskusji czy faktycznie chcesz kupować mieszkanie dla siebie. Bo jeśli to drugie, to na cuda cenowe bym nie liczył;

[pozdro]

Tu są wynagrodzenia średnie jak coś: https://krakow.stat.gov.pl/

[krakus1891]

forsal.pl/nieruchomosci/aktualnosci/artykuly/1417351,wzrost-cen-na-rynku-nieruchomosci-wzrost-zadluzen-ile-zaplacimy-za-hipoteke.html

Ciekawe czy to zapowiedź podnoszenia stóp % przez NBP ??
tutaj samo źródło tego raportu

knf.gov.pl/knf/pl/komponenty/img/KREDYTY_MIESZKANIOWE_I_KONSUMPCYJNE_2018.pdf

Co ciekawsze fragmenty

Na koniec 2018 r. badane banki wykazały 133,3 tys. kredytów (6,1% ogólnej liczby kredytów)
o wartości 49,6 mld zł (12,2% ogólnej wartości kredytów), których bieżąca wartość LTV była
wyższa od 100%

12 % wartości kredytów w których do spłaty jest nadal więcej jż wartość nieruchomości to całkiem sporo ...
Doatkowo

Jednak na koniec 2018 r. w portfelach
badanych banków znajdowało się również 389,9 tys. kredytów o łącznej wartości 89,2 mld zł,
w przypadku których kredytobiorcy przeznaczali na spłatę swoich zobowiązań ponad 40%
miesięcznych dochodów (w tym 196,0 tys. kredytów o łącznej wartości 45,6 mld zł,
w przypadku których DSTI przekraczało 50%
(...)
Uwagę jednak
zwraca, blisko 10% udział kredytów o wysokich DSTI (powyżej 40%) udzielonych
kredytobiorcom o relatywnie niskich dochodach (o miesięcznym dochodzie netto do 4 tys. zł).

Ponad 20 % kredytobiorców przeznacza na spłate rat ponad 40 % swoich dochodów, z czego połowa z nich zarabia do 4 tys zl, u szczytu koniunktury i historycznie niskich stopach.

[pozdro]

Weź pod uwagę, że weszliśmy w dołek demograficzny i potężne wzrosty wynagrodzeń to co jest teraz to jest nic. za 5 lat minimalne wynagrodznie będzie koło 3500-4000 zł brutto. A średnie zbliży się do 8000zł = 2000 euro. Nie spowolnienie nawet jeżeli będzie to nie powstrzyma wzrostów 10% wynagrodzeń. Jest właśnie wprowadzana polityka konwergencji wykorzystująca silną presję płacową związana z masowym odchodzeniem emerytów na emeryture i niżem demograficznym. Będzie coraz bardziej brakować ludzi do pracy. to się miało zacząć i się zaczeło w 2017 roku. Więc wątpię, że za 5 lat będziemy dalej rozmawiać o cenie za mieszkanie 2000 euro. Pewnie bliżej 3000 euro to będzie tanio.

[matkow]

Myślę, że wieszcząc niebotyczne wzrosty wynagrodzeń pomijasz jeden ważny aspekt. Otóż, w Polsce sporą część pracodawców stanowią zagraniczne korporacje. Dla nich liczą się jedynie niskie koszty pracy (cena/jakość) i jakaś relatywna stabilność systemu politycznego. Na razie jesteśmy konkurencyjni, ale jak tak dalej pójdzie, to jedna decyzja "u góry" i co najmniej kilka tysięcy osób zostaje zwolnionych (patrz Arcelor Mittal). Uważam, że ceny nieruchomości są już obecnie przewartościowane jak na kondominium zachodnio-europejsko-amerykańskie bez własnego kapitału.

* Moja opinia nie jest poparta żadnymi twardymi danymi - luźne przemyślenia

[krakus1891]

Weź pod uwagę, że weszliśmy w dołek demograficzny i potężne wzrosty wynagrodzeń to co jest teraz to jest nic. za 5 lat minimalne wynagrodznie będzie koło 3500-4000 zł brutto. A średnie zbliży się do 8000zł = 2000 euro. Nie spowolnienie nawet jeżeli będzie to nie powstrzyma wzrostów 10% wynagrodzeń. Jest właśnie wprowadzana polityka konwergencji wykorzystująca silną presję płacową związana z masowym odchodzeniem emerytów na emeryture i niżem demograficznym. Będzie coraz bardziej brakować ludzi do pracy. to się miało zacząć i się zaczeło w 2017 roku. Więc wątpię, że za 5 lat będziemy dalej rozmawiać o cenie za mieszkanie 2000 euro. Pewnie bliżej 3000 euro to będzie tanio.

Oj fajnie by było gdyby tak pensje rosły i rosły ....
Dla czego obecnie mamy taką presje płacową ??.
Złożyły się na to dwie rzeczy :
1. Roczniki wyżu powojennego zaczeły przechodzic na emeryturę i na ich miejsce weszły roczniki niżu lat 90, i takie będzie najbliższe 15-20 lat , co roku więcej etatów się zwalnia niż jest w stanie być zaspokojone przez rynek pracy.
2. Trasfery socjalne , które do facto są obniżeniem podatków , ludziom więcej w kieszeni zostaje to i więcej wydają, konsumpcja napedza gospodarkę.
Niestety pojawiają się już pierwsze sygnały wpadania w pulapkę średneigo dochodu, businessinsider.com.pl/finanse/makroekonomia/pulapka-sredniego-dochodu-dlaczego-kraje-przestaja-sie-rozwijac/rgqcmle , pomimo pędzacej gospodarki rośnie liczba bankrucwt... , coraz więcej firm nie wytrzymuje presji płacowej , nie są w stanie podnosić cen, więc nie stać ich na podwyżki pensji.
msp.money.pl/wiadomosci/podatki/artykul/bankructwa-firma,26,0,2419226.html ,

Aby pensje rosły i rosły musza być ku temy podstawy, obecne paliwo wzrostu gospodarczego czyli niskie koszty pracy , przy obecnej presji płacwoej błyskawicznie sę wypali ... , pytanie co dalej , albo innowacyjna gospodarka oparta o wiedzę , albo ... pułapka śreniego dochodu. Biorąc pod uwagę iż kapitał nie jest reinwestowany np. na giełdzie , funduszach kapitałowych , czy nowych biznesach a .... zamrażany w mieszkaniach, parafrazując klasyka "stoimy na progu przepaści i wykonujemy ogromny krok naprzód" ... .
Aby Twój scenariusz się sprawdził to w najbliższych latach powinniśmy słyszeć o kolejnych polskich jednorożcach, w mainstremie czytać nie rankingi cen m2 a stopy zwrotu funduszy venture, zas poziom inwestycji prywatnych powinien bić rekordy historyczne.
Jak na razie coraz bardziej wchodzimy w buty greków, stymulując gospodarke konsumpcją i transferami socjalnymi finansowanymi długiem ...

[mac_kow]

Oj fajnie by było gdyby tak pensje rosły i rosły ....
Dla czego obecnie mamy taką presje płacową ??.
Złożyły się na to dwie rzeczy :

Aby Twój scenariusz się sprawdził to w najbliższych latach powinniśmy słyszeć o kolejnych polskich jednorożcach, w mainstremie czytać nie rankingi cen m2 a stopy zwrotu funduszy venture, zas poziom inwestycji prywatnych powinien bić rekordy historyczne.
Jak na razie coraz bardziej wchodzimy w buty greków, stymulując gospodarke konsumpcją i transferami socjalnymi finansowanymi długiem ...

Odpowiedź na Twoje pytania jest inna. Prostsza. Wydajność pracy i wydajność gospodarki po prostu- rosną.
Na te procesy- mikroekonomia, książki zapraszają- składa sie 10001 powodów, ale są faktem, zwłaszcza w przypadku wiodących ośrodków miejskich w kraju. To widać nawet oczami konsumenta-laika. Nie widzisz, jak kraj zmienił się w ostatnie 10 a nawet ba, 5 lat?

Pracujemy lepiej, mądrzej, efektywniej, sensowniej- z punktu, z którego startowaliśmy, to nie było wcale trudne. Jednocześnie jako konsumenci wymagamy więcej, bardziej konkretnie, specyficznie, wybrednie i trudniej nas zadowolić.

https://forsal.pl/artykuly/1100350,pols ... niska.html

Efektem wzrostu wydajności pracy *musi* być wzrost wynagrodzeń, prędzej czy później. Zresztą w/s do warunków europejskich, nasze płace wyglądają nadal blado, słabo i ciężko mówić o ich przeszacowaniu.