Rynek mieszkaniowy w Krakowie / zakup mieszkania: wyhamowanie podaży mieszkań - opinie / forum

Budowy nowych mieszkań i domów w Krakowie i innych miastach - zdjęcia, relacje, nowe informacje, ceny mieszkań.
krakus1891
Posty: 465
Rejestracja: 07 maja 2018, 12:07

Re: Rynek mieszkaniowy w Krakowie / zakup mieszkania: wyhamowanie podaży mieszkań - opinie / forum

Postautor: krakus1891 » 27 cze 2019, 12:00

mac_kow pisze:
To komunał, ponieważ dawno takie liczenie zdolności przestało być regułą. Poza tym "Polak potrafi" ;) Mniejsza o to- po prostu moim zdaniem to trywializacja, jeśli posługujemy się wyłącznie procentowym wskaźnikiem dochodu, ignorując wysokość tego dochodu. A procentowo właśnie jednak rośnie wszystkim, którzy ostatnich 5 lat nie przespali, mają 2 nóżki, 2 rączki i głowę.

Na jakiś danych trzeba bazowac , w polsce niestety tu się z Toba zgodze że średnai nie pokazuje zbyt dobrze rozkłądu zarobków, bo mediana i dominanta są sporo niższe niż średnia.... Oczywiście każda statystyka uśrednia, spłaszcza , co nie znaczy ze kłamie.
Bazując jednak na średnich zarobkach 50 % tych średnich zarobków to jakieś 1700 zl, czyli średnio zarabiający dostanie te 350 tys kredytu. Jak popatrzymy przeważają oferty 250-350 tys bo takich klientów jest najwięcej. Oczywiście jak zarobki rosną rosnie też zdolność kredytowa, a jak ta rosnie rosną ceny nieruchomości. Spotkałem się z wieloma opiniami że w polsce mamy zbyt liberalne podejścei do liczenia zdolności kredytowej... , gdyż bezpieczny poziom to kredyt który jest równowartością 3 letnich zarobków, a to daje nam jedynie 126 tys zdolności kredytowej ... .
mac_kow nie rozumiem Twojego rozumowania dotyczacego wpływu wysokości zarobków na zdolnośc kredytową ... ?? Jak rozumiem według Ciebie mają wyższe zarobki bank da nam wyższą zdolnośc kredytową , czyli zarabiając 2x średnia krajową da nam kredyt z ratą nie na 40 % a 60 % ... naszychz arobków ??, a jak zarabiamy 5 średnich krajowych to 80 % dochodów ?? Przyznam szczerze nie rozumiem o co ci chodzi przy obliczaniu DTI wysokości dochodu ...
mac_kow pisze:Jeśli gdzieś napisałem, że "wszyscy zarabiamy więcej niż średnia", to oczywisty błąd z mojej strony. "Wszyscy"- uogólniając- zarabiamy więcej niż dawniej.
Nie tylko nominalnie, ale też siłą nabywczą. Litr benzyny kosztuje z grubsza tyle, co 10 lat temu, a wiele produktów nominalnie nie drożeje wcale.


szcun że potrafisz się przyznac do błedu .
Jasne że zarabiamy więcej, tylko pamietaj że ceny mieszkań urwały sie w 2006 r i IMO od tamtej pory banka nie pekła ... w 2006 m mieszkania kosztował tyle co średnia pensja brutto, teraz tyle co 1,5 średniej pensji
Jak sam zauważyłeś są dobra których ceny od 2006 r w najlepszym wypadku wzrosły o inflacje. Mieszkania zdecyowanie uciekły inflacji i zarobkom , a stało się to tylko dzieki taniemu kredytowi i liberalnym podjeściu do liczenia zdolności kredytowej ...
W końcu moim zdaniem ceny porwócą do zdrowej relacji do zarobków, kiedy ?? nie mam pojęcia, bo albo ceny sie ustabilizują a , zarobki beda rosnąć , albo ceny spadną i zatrzymają się na poziomie zarobnków .. Jesli najbliższy kryzys będzie łagodny , pewnie będzie stabilizacja , jeśli będzie bardziej bardziej drastyczny spadki.

mac_kow pisze:
Twoje być może, ale dziennikarskie wróżenie z fusów mówiło głównie o kursach. Mniejsza o to. Każdy kraj może się stać kolejną Turcją.

No nie każdy a tylko taki który ma znaczne zadłużenie w walutach obcych, Japonia np ma olbrzymie zadużenie w relacji do PKB ale zadłuzona jest we własnej walucie więc jest znacznie bardziej . na tego typu presje...

mac_kow pisze:Stopy w Polsce na poziomie 24%- no cóż, to wtedy "ja sp... oops, przepraszam. Wsiadam w samolot i ląduję sobie gdzie indziej". Oczywiście, to się "może" zdarzyć. To jednak ten scenariusz "całkowitej katastrofy".
Poza wysoką stopą, w Krakowie prawdopodobnie nie zostały by żadne wysokopłatne stanowiska.


E tam katastrofa , dla zakredytowanych tak ... , ale dla przeciętnego kowalskiego byłaby to zacheta do odkładania bo lokaty pewnie byłyby w granicach 20 %, z reszta po to sie to robi aby kapitał nie uciekał ...

mac_kow pisze:Ale równie dobrze możemy też wstąpić do strefy Euro i ucywilizować jeszcze bardziej, korzystając z kredytów ze stałą stopą procentową.

Tylko wstąpienie do strefy euro pozbawi nas mozliwości sterowania kursem złotego , gdyby Grecja miała drachme zdewaluowałaby sobie ja i znacznie szybciej wyszła z kłopotów, a tak wpadła w recesje i ogromne długi które beda ja dławic jeszce przez długie lata. Wspólna waluta opłaca się krajom o podobnym stopniu rozwoju u których wystepuję synchornizacja cykli gospodraczych.

spadki cen wynajmu w krakowie ... , które świadczą o przesyceniu rynku.

Albo też świadczą o zmianie struktury tego rynku. Np. waga średniej przesunięta w kierunku tańszych ofert spoza centrum?

Czyli więcej tanich mieszkań ??, cóż nie widze takiej tendencji patrząc w ogłoszenia za to widze że coraz więcej ogłoszeń wisi miesiacami. Z moich włąsnych analiz wynika że liczba ogłoszeń o mieszkanaich na wynajem na gumtree i OLX w ciagu roku wzrosła o 20 % . Zakładam że jesli mieszkanie sie wynajmie ogłoszenie znika , jesli ogłoszen przybywa znaczy ze rosnie liczba mieszkan które "czekają "aż ktos je wynajmie

2008 rok a raczej 2007 to były całkowicie chore czasy w gospodarce. (..)


Tu się zgadzam tylko że w mojej opinii te chore czasy trwaja nadal , bo tani kredyt je przedłużył, gdyby NBP podniosł stopy , ceny po 2008 r ceny wróciłiby do poziomów z 2006 , skorygowane o ilflacje i wrzost zarobków . Niskie stopy nie pozwoliły na to aby powierze z banki zeszło , a od 2012 zaczęsliśmy ja nadal pompować ..


Też byłem, bo bywam tam rok-rocznie od mniej więcej 13 lat, akurat trafił dzik w sosnę. Tylko co to ma do rzeczy?

Więc sam widziałaleś że bakructwo kraju to nie katastrofa jak wczesniej pisałeś ...

Kraków jest zależny od: zachodnich korpo, turystów, zachodnich korpo oraz turystów. Prawdziwy kryzys gospodarczy w mieście to będzie poważniejszy temat dla mieszkańców niż Grecja.


No ale najwyższa pora na prawdziwy kryzys ... , pytanie nie czy tylko kiedy się zacznie i jak będzie głeboki , czy z tym się zgadzasz ??


BTW Nie odniosłeś się zupełnie do argumentu o mieszkaniach traktowanych jak truskawki. Dostrzegasz różnicę w produkcje z rynku pierwotnego, produkcie premium z rynku pierwotnego, a "mieszkaniem" w wielkiej płycie w kontekście potrzeb mieszkaniowych? Te są wręcz nieograniczone.


Oczywiście że są ograniczone .. zdolnością kredytową. Mieszkać gdzies trzeba, jesli jestes ukraincem który przyjeżdża tu do pracy i chce oszczedzić jak najwięcej, wielka płyta jest jak najbardziej ok . Jeśli jestes studentem który przyjeżdza na studia do krakowa a rodzice nie chcą płacić za wynajem czy akademik , wielka płyta jest tez bardzo racjonalnym rozwiązaniem ... . Potzreby mieszkaniowe są ograniczone zasobnością portfela i zdolnościa kredytową ...

Przychodzi taki czas w rozwoju gospodarczym, kiedy jesteśmy skłonni zapłacić więcej nawet za papier toaletowy, żeby pachniał rumiankiem albo lawendą. Nawet, jeśli zwykły szorstki jest 10x tańszy i zaspokaja Twoje potrzeby... czystości. Jeśli dostrzegasz analogię...

Szary papier toaletowy bedzie kosztował koło 1 zl , czy kiedykowliek zapłąciłeś 10 zl za pachnący papier, zapytaj 10 znajomych czy kiedykowliek zapłacili 10 zl za rolke paachnącego papieru . Cytując Ciebie samego , komunały i ogólniki ;).
39 m2 w wielkiej płycie jest tańsze może 20-30 % niż "nowej wielkiej płycie" . jeśli masz do wyboru szorstki papier za 1 zl , a pachnacy rumiankiem i lawendą za 1,2 ... Znowu idziesz w tanie chwyty erystyczne.
[ I nie chodzi bynajmniej o metraż- średnie wyrabiają znowu "Panowie Inwestorzy" przecież. ]

jak ulica zaczyna inwestować trzeba uciekać, prawda stara jak świat, jeśli co drugi krakus bawi sie w rentiera, a youtube zalewają filmy o tym jak zarabiac na mieszkaniach, flipach, jak grzyby po deszczu pęcznieja kursy inwestowania w nieruchomości "
Obrazek

Ja już jestem całkowicie zboczony pod tym względem, ale prywatnie to uważam, że nieruchomości powinny tracić na wartości prawie tak, jak samochód, a każdy powinien fundować sobie nowe mieszkanie co 5-10 lub 15 lat, zależnie od upodobań ;) I w takim modelu nowe zawsze jest w odpowiedniej do warunków gospodarczych cenie a stare- no cóż. :P :P


Nieruchomości maja swoje wady i zalety , sa raczej sposobem na utrzymanie wartości kapitału a nie jego pomnażanie , niestety za sprawą niskich stóp %, stały się aktywem spekulacyjnym , którego ceny bardzo mocno się zmieniają, dodatkowo jest aktywo o bardzo niskiej płynności , i jak sma nazwa wskazuje "nieruchome" , nikt ci go nie ukradnie , ale jak postanowisz się spakowac i wyjechać bo stopu pdoskoczyły do 24 % , to niestety do walizki go nie wasadzisz ...
Wiem wiem, absurd- ale jednak coś w tym jest. Wystarczy dokładniej przeglądnąć ogłoszenia.
Różnica między rynkiem pierwotnym (który schodzi na tzw. pniu) a wtórnym- gdzie mieszkania stoją miesiącami- potrafi wynosić wręcz 100%. W tej samej lokalizacji. W Krakowie.
[/quote]

Tak zupełnie bez złosliwości podrzucisz jakiś link ... osobiście nie trafiłem na mieszkania w wielkiej płycie po 3,5 tys/m2 . Nie robiłem jakis dogłebnych analiz , ale raczej widziałem róznice na poziomie 20-30 % ... Jeśli masz racje to kolejny sygnał że
Obrazek


pozdro
Posty: 2754
Rejestracja: 08 mar 2016, 17:33

Re: Rynek mieszkaniowy w Krakowie / zakup mieszkania: wyhamowanie podaży mieszkań - opinie / forum

Postautor: pozdro » 27 cze 2019, 12:05

W końcu się coś dzieje w tym mieście i pojawiła się zapowiedź jakieś nowej wiekszej, ciekwej i perspektywicznej inwersycji. Angel Green!
Lokalizacja Prądnicka - Al. 29 Listopada. Tu jest taki projekt towarzyszącego układu drogowego
http://mobilnykrakow.pl/audyt/koncepcja ... -krakowie/

http://mobilnykrakow.pl/wp-content/uplo ... -2_WII.pdf

mac_kow
Posty: 737
Rejestracja: 03 wrz 2018, 23:21

Re: Rynek mieszkaniowy w Krakowie / zakup mieszkania: wyhamowanie podaży mieszkań - opinie / forum

Postautor: mac_kow » 27 cze 2019, 16:41

Postaram się już "konsolidować" tę bardzo ciekawą dyskusję. Dzięki za odmienny i bardzo interesujący punkt widzenia!

krakus1891 pisze:
Oczywiście jak zarobki rosną rosnie też zdolność kredytowa, a jak ta rosnie rosną ceny nieruchomości. Spotkałem się z wieloma opiniami że w polsce mamy zbyt liberalne podejścei do liczenia zdolności kredytowej... , gdyż bezpieczny poziom to kredyt który jest równowartością 3 letnich zarobków, a to daje nam jedynie 126 tys zdolności kredytowej ... .



Ceny rosną przede wszystkim dlatego, że gra ze sobą brutalnie podaż i popyt.

Ale ustalenie struktury popytu nie jest już takie proste; sam fakt wyższej zdolności nie powoduje przecież jeszcze, że ktoś, kto nie chce kupić mieszkania lub nie chce kupić drogiego mieszkania- zrobi to. Nie wszyscy kredytują się pod korek. O to też mi chodziło pisząc o zdolności.

A gdzie całe stada "gotówkowców", uciekających przed niskim oprocentowaniem lokat?
A gdzie wreszcie czynniki "fundamentalne",które jednak też mają znaczenie- bank ziemi, cena siły roboczej, cena materiałów, wzrost wymagań i standardu budynków - co do ceny materiałów można się sprzeczać, co pierwsze, kura czy jajo, ale reszta to jednak fundamenty.
Wzrost wynagrodzeń dotyczy też branży budowlanej,przecież.
Sorry, ale teraz w budce ochroniarskiej nikt nie siedzi za pieniądze, które jeszcze 5-10 lat temu zarabiało się na budowie.

Jasne że zarabiamy więcej, tylko pamietaj że ceny mieszkań urwały sie w 2006 r i IMO od tamtej pory banka nie pekła ... w 2006 m mieszkania kosztował tyle co średnia pensja brutto, teraz tyle co 1,5 średniej pensji

Jak sam zauważyłeś są dobra których ceny od 2006 r w najlepszym wypadku wzrosły o inflacje. Mieszkania zdecyowanie uciekły inflacji i zarobkom , a stało się to tylko dzieki taniemu kredytowi i liberalnym podjeściu do liczenia zdolności kredytowej ...


Samochody też uciekły. Żywność, jak uciekła. Masło, jajka. Porządny chleb(!).

A to jakaś niepisana zasada, że akurat średni metr ma kosztować tyle, co średnia pensja? W skali kraju? W skali miasta? W skali dzielnicy? Znowu mieszkania to truskawki? Pytanie- dlaczego niby mieszkania miałyby nie kosztować *mniej* niż ta średnia pensja? Mogłyby, teoretycznie.

Ja wiem ile zarabiałem w 2007 roku (wtedy rozpocząłem karierę z tzw. prawdziwego zdarzenia) a ile zarabiam teraz.
W/s do *moich* zarobków, ceny mieszkań mogłoby wzrosnąć o 500%- bo zarabiam +/- 5x tyle co wtedy- a tymczasem dużo fajniejsze mieszkanie w duuuużo fajniejszym bloku można kupić w podobnej nominalnej cenie. I nie jestem jedyny.

Jest taniej czy drożej? Truskawki.

I nie mniej poważnie- na tzw. chłopski rozum i laickim okiem.
Jeśli mamy aspiracje to bycia rozwiniętym, cywilizowanym krajem a Kraków jest jednym z wiodących ośrodków miejskich z innowacyjną gospodarką i wysokopłatnymi stanowiskami pracy, no to cóż... bliżej będzie Nam do sytuacji londyńskiej niż lwowskiej czy jakiej innej.

W tej chwili Kraków, Wrocław, Warszawa i tak dalej są ośrodkami, wyspami, wysokich zarobków. Sytuacja, którą obserwujemy na rynku przypomina Londyn. Nie widzę niestety opcji na zmianę; I tak mamy bardzo spoko, bo dla bardzo chcącego jest własnie wielka płyta albo Złocień lub . na Klinach lub też wreszcie wciąż budowa domu systemem gospodarczym.
Wciąż można nabyć mieszkanie z 5 a nawet 4 z przodu za metr. I można nabyć- jakoś nie schodzą na pniu. Po co komu kryzys. Te mieszkania przecież są, dziś.

Tyle, że mieszkanie to nie truskawki. Obawiam się, że Wiślanych Tarasów za 4000zł / m nie uświadczysz.

Na marginesie, znowu laickim okiem- spójrz na budynki oddawane te 10-15 lat temu a te dzisiejsze. Generalizując. Mam przed oczami starsze osiedla na Płaszowie, Kurdwanowie, Klinach czy Bronowicach. Spadziste dachy, obrzydliwe klatki schodowe, brak windy, brak garaży, często brak w ogóle komórek lokatorskich, brak MPEC i własne piecyki. To właśnie takie mieszkania schodziły też na szczycie bańki z przed 10-15 lat.

BTW. Jakie samochody mamy dziś a jakie były 15 lat temu? Wymiary samochodu, ale też technologia? Rozmiar opon, precyzja silnika, zawieszenia, skrzyni biegów? Wszystkie systemy elektroniczne? Rozumiem, że to też truskawki i nie mają prawa podrożeć? Mamy bańkę na tym rynku?

Ogólnie rzecz biorąc, dziś standard jest dużo wyższy, materiały również, zatem i wyższy musi być koszt.
Chociażby to głupie podpiwniczenie z parkingiem, nie mówiąc o reszcie rzeczy. To przecież bardzo znaczące różnice w koszcie materiałów i wykonania.

szybciej wyszła z kłopotów, a tak wpadła w recesje i ogromne długi które beda ja dławic jeszce przez długie lata. Wspólna waluta opłaca się krajom o podobnym stopniu rozwoju u których wystepuję synchornizacja cykli gospodraczych.


A tu pełna zgoda. Zapomniałem zapisać edita w którym dopisałem, że "nie, żebym popierał wstąpienie do EUR". Oczywiście.


pozdro
Posty: 2754
Rejestracja: 08 mar 2016, 17:33

Re: Rynek mieszkaniowy w Krakowie / zakup mieszkania: wyhamowanie podaży mieszkań - opinie / forum

Postautor: pozdro » 27 cze 2019, 17:51

Odnośnie technologii to teraz bym nie kupił mieszkania bez Wentylacji Mechanicznej i Rekuperacji bo to podstawa. Nie wiem jak z ofertą. Chyba żeby było mega tanie i w super centrum. :D

pozdro
Posty: 2754
Rejestracja: 08 mar 2016, 17:33

Re: Rynek mieszkaniowy w Krakowie / zakup mieszkania: wyhamowanie podaży mieszkań - opinie / forum

Postautor: pozdro » 27 cze 2019, 17:53

Przecież nikt nie bronił obniżyć grekom sobie wynagrodzenia 5x. Przecież to że mieli euro to ich uratowało przez biedą i nedzą. Mają 2x mniejsze zarobki a nie 5x mniejsze. Co im z bezrobocia niby 5% jak by zarabiali 1000zł a nie 5000zl

pozdro
Posty: 2754
Rejestracja: 08 mar 2016, 17:33

Re: Rynek mieszkaniowy w Krakowie / zakup mieszkania: wyhamowanie podaży mieszkań - opinie / forum

Postautor: pozdro » 28 cze 2019, 8:17

Mam kilka przemyśleń:
1. Obecna średnia zdolność kredytowa przy dochodzie netto 6000 na rodzinę. To 622 tys zł. Jak podniosą stopy procentowe to spadnie. W Modelu 2+1 czyli typowym. To oznacza 8891zł/m2 - 1000zł/m2 wykończenia pasowałoby odjąć media.
2. Rata kredytu na 30 lat wychodzi mi około 2900zł/mc przy cenach 9000zł/ Czyli nieco za dużo bo trzeba odjąć jeszcze 600-700zł opłat za media. Czyli bardziej 2200zł/mc netto powinna wychodzić.
3. To sugeruje że mieszkania są za drogie o jakieś 20% i powinny być gdzieś w cenach 6500-7000zł/m2
4. Czy to znaczy, że nominalnie stanieją za 10 lat? Raczej nie bo inflacja. Będą stały na tych 9000zł/m2 kolejne 10 lat może lekko wzrosną. Tylko inflacja zeżre tą kasę i realnie te 10 tys. zł będzie miało dużo niższą wartość.
5. Pytanie komu sprzedamy te mieszkania za 10 lat żeby je spieniężyć, czy komu wynajmiemy. Jak piramida wieku w Polsce jest nieubłagana, kolejne pokolenia są dużo mniej liczne. O połowę? Teraz kupuje pokolenie baby boomers. Musiałaby być bardzo duża migracja. Pewnie jakaś będzie, ale czy będzie ich stać przynajmniej na wynajem.
6. Pytanie czy lokata jest lepszą alternatywą niż nieruchomości. Bo tam też stracimy na inflacji. Pewnie jeszcze więcej. Napewno koło 2030 jakiś krach na rynku mieszkaniowym w Polsce będzie to jest pewne bo przy takim załamaniu popytu ceny muszą spaść drastycznie to poziomu opłacalności budowy. Inwestorzy obecni przechodzący na emeryturę będą chcieli spieniężyć te nieruchomości.
7. Problemem jest to że za 10 lat nowe mieszkania będą w dużo wyższym pasywnym standardzie z wentylacją mechaniczną i rekuperacją (odzyskiem ciepła) więc będą dużo tańsze w utrzymaniu. Solary na dachu itd. czyli koszty wind = 0, koszty ogrzewania groszowe. Czyli różnica w czynszu obecne, a mieszkanie za 10 lat to będzie kilka stówek rocznie. Jak teraz 2 pokojowe po 1400zl + 600 zł opłat to wtedy będzie można wynająć po 1400zł + 300zł opłat. Jest różnica.

mac_kow
Posty: 737
Rejestracja: 03 wrz 2018, 23:21

Re: Rynek mieszkaniowy w Krakowie / zakup mieszkania: wyhamowanie podaży mieszkań - opinie / forum

Postautor: mac_kow » 28 cze 2019, 9:24

pozdro pisze:Mam kilka przemyśleń:
1. Obecna średnia zdolność kredytowa przy dochodzie netto 6000 na rodzinę. To 622 tys zł. Jak podniosą stopy procentowe to spadnie. W Modelu 2+1 czyli typowym. To oznacza 8891zł/m2 - 1000zł/m2 wykończenia pasowałoby odjąć media.
2. Rata kredytu na 30 lat wychodzi mi około 2900zł/mc przy cenach 9000zł/ Czyli nieco za dużo bo trzeba odjąć jeszcze 600-700zł opłat za media. Czyli bardziej 2200zł/mc netto powinna wychodzić.
3. To sugeruje że mieszkania są za drogie o jakieś 20% i powinny być gdzieś w cenach 6500-7000zł/m2
4. Czy to znaczy, że nominalnie stanieją za 10 lat? Raczej nie bo inflacja. Będą stały na tych 9000zł/m2 kolejne 10 lat może lekko wzrosną. Tylko inflacja zeżre tą kasę i realnie te 10 tys. zł będzie miało dużo niższą wartość.
5. Pytanie komu sprzedamy te mieszkania za 10 lat żeby je spieniężyć, czy komu wynajmiemy. Jak piramida wieku w Polsce jest nieubłagana, kolejne pokolenia są dużo mniej liczne. O połowę? Teraz kupuje pokolenie baby boomers. Musiałaby być bardzo duża migracja. Pewnie jakaś będzie, ale czy będzie ich stać przynajmniej na wynajem.


1. "Średnia". A jak ktoś- bo tacy też są, sam pisałeś- zarabia na rodzinę 15-20 netto? Jakie ceny mieszkań dla takich osób to jest "za drogo" i "bańka", a jakie jeszcze normalne?

3. Ależ są w takich cenach! Nawet jeszcze tańsze i to sporo. Osiedle Podgaje, cały Złocień, Kliny Zacisze. Dyskutowane tutaj szeroko.
Z "5" albo i nawet "4" z przodu za metr- zwłaszcza, jeśli mowa o mieszkaniach rodzinnych. W dodatku jakie perspektywiczne ;) Naprawdę nie potrzeba kryzysu do tego. Te mieszkania istnieją, dziś.

A 7000/m to jeszcze cena osiągalna w wielu całkiem normalnych, całkowicie zdatnych do życia miejscach.
Przykład pierwszy z brzegu: Wysłouchów 41. Czy czegoś brakuje tej inwestycji? Jak ktoś chce troszkę bardziej siermiężnie ale też chyba lekko taniej: Krakoin, Turniejowa. Jeszcze całkiem niedawno była też doskonała "Enklawa Rodzinna".
Czy czegoś brakuje Kurdwanowowi? Samych zadowolonych ludzi stamtąd znam.

Mój ukochany Prokocim / Bieżanów się zrobił ostatnio lekko droższy (Nokturn, ProIns, Telimeny, Start City),ale spokojnie za 7 z kawałkiem coś się wyhaczy.

I teraz szpileczka w zdrowy rozsądek: Ile 10-12 lat temu zarabiał specjalista/kierownik w krakowskim korpo, jakie miał ceny mieszkań i jakie to były mieszkania? Niech to dokładnie sprawdzą piewcy kryzysu, pamiętający 2008 rok.

A ile zarabiano w Biedronce, Lidlu, na budowie, u fryzjera czy nawet na ulotkach?

Dziś zarabia się spokojnie 2-3x tyle (wyjątkowo uśredniam, ale gwałtowny wzrost nastąpił absolutnie wszędzie. Osobiście zarabiam ponad 5x tyle nominalnie).
A jeśli się patrzy na ceny- może nabyć mieszkanie na Klinach za "5" lub na Złocieniu za nawet mniej niż "5". Lub też popularniejsze lokalizacje za 7.

Jest taniej czy drożej? Bańka urosła czy pękła?

Naprawdę, zza Excela i statystycznych tabelek ciężko ocenić to, jak wygląda realne życie.

6. Pytanie czy lokata jest lepszą alternatywą niż nieruchomości. Bo tam też stracimy na inflacji. Pewnie jeszcze więcej. Napewno koło 2030 jakiś krach na rynku mieszkaniowym w Polsce będzie to jest pewne bo przy takim załamaniu popytu ceny muszą spaść drastycznie to poziomu opłacalności budowy. Inwestorzy obecni przechodzący na emeryturę będą chcieli spieniężyć te nieruchomości.


A propos lokat warto zauważyć jeszcze jedną ciekawą rzecz.
Istotnym składnikiem obecnego boomu jest również to, że- mantra medialna- "rentowność wynajmu jest wyższa niż rentowność lokat bankowych". Jednak ta z wynajmu ostatnimi czasy spada, z uwagi na wzrost cen mieszkań i powolutku zbliża się do lokat właśnie.

Śmiem twierdzić- a propos wzrostu cen w ostatnich latach- że to właśnie teraz ceny są bardziej zrównoważone a 2015-2016 były po prostu zbyt niskie w/s do potrzeb mieszkaniowych oraz rentowności i zareagował rynek- dużą podażą i wzrostem cen.

Sytuacja równowagi rentowności "wynajmu" i lokat jest sytuacją dużo bardziej zrównoważoną gospodarczo.

Zgodnie z takim podejściem, spadek cen będzie utrudniony chociażby przez to, że "mechanicznie" mógłby oznaczać wzrost rentowności wynajmu, a na to nie chce pozwolić rynek.

7. Problemem jest to że za 10 lat nowe mieszkania będą w dużo wyższym pasywnym standardzie z wentylacją mechaniczną i rekuperacją (odzyskiem ciepła) więc będą dużo tańsze w utrzymaniu.


OBY!!! I to będzie znowu powód, dla którego za 10 lat rynek pierwotny nadal będzie trzymać ceny, a wtórny poleci.

pozdro
Posty: 2754
Rejestracja: 08 mar 2016, 17:33

Re: Rynek mieszkaniowy w Krakowie / zakup mieszkania: wyhamowanie podaży mieszkań - opinie / forum

Postautor: pozdro » 28 cze 2019, 15:54

Tyle, że to są mieszkania substandardowe nie pasujące kompletnie do mieszkań z 2020 roku. Nie chodzi nawet o lokalizacje, ale takie mieszkania na złocieniu często nie mają nawet wind i jakieś spadziste dachy lub inne cuda. Jakby to były tanie osiedla typu te budowane w Warszawie np Ursus cała nowa dzielnica - czyli praktycznie taki nowy Wilanów za 7-8 tys. zł to ok. U nas narazie jest zastój.
Mieszkania w cenie 6000-7000zł/m2 to nie jest zła oferta. Tylko to nie jest tak, że one stanieją nominalnie. Za 10 lat będą nominalnie kosztować tyle samo, a jak się odejmie inflacje to będą połowę tańsze. Bo jednak ta piramida wieku jest jaka jest. Liczba ludności "nawet" Krakowa w czasach pokolenia baby boomu nie wzrasta jest na poziomie około 760 tys. mieszkańców! To jak będzie załamanie demografii to raczej zacznie spadać. To co może cały rynek uratować to masowa imigracja, ale taka naprawdę masowa. Na poziomie 20-50 tys co roku nowych imigrantów. Bez imigracji to cały ten kraj się zawali. Choć z drugiej strony cała afryka czeka na lepszą jakość życia, więc z tym nie powinno być aż tak dużego problemu. Pytanie czy będą mieli co tutaj robić. Inna opcja to automatyzacja/robotyzacja/sztuczna inteligencja, rozwiązując w ten sposób problemy systemu emerytalnego, można ograniczać imigrację, więc mieszkania przestaną być potrzebne. Do tego dochodzi telepraca i brak potrzeby pracy biurowej w Biurowcach w mieście, możliwość pracy zdalnej z domku rodzinnego na wsi. Więcej jest jednak czynników przemawiających za spadkiem popytu i to drastycznym za 10-15 lat.

Ten Kurdwanów całkiem ok. Choć ja nie przepadam za południem Krakowa. W sensie skrzyżowanie Kamińskiego/Nowosądecka/Wielicka to dla mnie taka tragedia urbanistyczna że jak tylko tam się raz na 5 lat pojawie to nie mam ochoty się zapuszczać w tamte tereny więcej. Choć od strony Turowicza, wygląda to trochę lepiej. Przynajmniej kilka drzewek jest przy tej autostradzie. :D

Tylko właśnie problem jest taki czy jest lepsza inwestycja niż mieszkania. Bo to że one będą kosztować za 10 lat 7 tys. zł dalej a takie produkty spożywcze 2x tyle, czy prąd 2x tyle to jedno. Pytanie czy kasa na lokacie z oprocentowaniem 1% w skali roku nie straci więcej.

No, ale jak się czyta takie rzeczy tzn. że imigrantów nie będzie, bo nawet jak podczas hossy nie zachęcamy ich do udomowienia to jak będzie lekki kryzys to uciekną tam gdzie im łatwiej się osiedlić
https://www.polskieradio24.pl/5/1222/Ar ... ym-miejscu


adrianpasut
Posty: 1
Rejestracja: 29 maja 2019, 13:46

Re: Rynek mieszkaniowy w Krakowie / zakup mieszkania: wyhamowanie podaży mieszkań - opinie / forum

Postautor: adrianpasut » 02 lip 2019, 14:42

Co myślicie o współczynniku sumy kredytów hipotecznych do PKB http://www.finanse.egospodarka.pl/14731 ... ,63,1.html obecnie w Polsce jest to 22% gdzie w innych krajach europejskich mamy nawet 100%. Ogólnie jestem zdania że ceny są napompowane, ale ta statystyka mnie niepokoi.

mac_kow
Posty: 737
Rejestracja: 03 wrz 2018, 23:21

Re: Rynek mieszkaniowy w Krakowie / zakup mieszkania: wyhamowanie podaży mieszkań - opinie / forum

Postautor: mac_kow » 02 lip 2019, 22:48

adrianpasut pisze:Co myślicie o współczynniku sumy kredytów hipotecznych do PKB http://www.finanse.egospodarka.pl/14731 ... ,63,1.html obecnie w Polsce jest to 22% gdzie w innych krajach europejskich mamy nawet 100%. Ogólnie jestem zdania że ceny są napompowane, ale ta statystyka mnie niepokoi.


Kolejna liczba, która zdaje się potwierdzać moje kompletnie laickie ale zdroworozsądkowe obserwacje, przynajmniej na temat Krakowa i innych "wiodących ośrodków miejskich".
Przestrzeń do tego, żeby nowe pokolenie zmieniało lokum na większe, nowocześniejsze, lepiej położone, wygodniejsze- jest ogromna. A popyt na własny kąt w ośrodkach, w których żyje się wygodnie, niczego nie brakuje, a zarobki są stosunkowo świetne- będzie jeszcze bardzo długo.

Oczywiście to, czy wskaźnik zadłużenia hipotecznego wynoszący... 100% PKB to dobrze czy źle to całkiem inny temat.

BTW- ceny są "napompowane" ale oczywiście każda osoba, która chętnie by widziała ich spadek, byłaby też pierwsza do kupna- no nie? Właśnie dlatego jest ciągle jedynie 22% i właśnie dlatego ceny nie spadają ;)



Wróć do „Nowe inwestycje mieszkaniowe w Krakowie - bloki, apartamentowce, domy”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: craqs i 30 gości