anubis pisze:Od początku przewidywałem spadki do 15% do końca tego roku. Do. Czyli w tym roku może 5%, może 15%, w zależności od lokalizacji i innych czynników. Było to głównie za raportem PKO BP. Dołek przewidywałem do 30% w przyszłym roku. Po drodze jednak wiele się wydarzyło, np. zupełnie nieracjonalne, wakacyjne rozluźnienie kiedy janusze ogłosiły, że nie ma wirusa a żadnej drugiej fali nie będzie.
Tak więc być może parę miesięcy się przeciągnie, ale nie zmienia to podstawowego faktu - cały czas jesteśmy na kursie kolizyjnym. To że część deweloperów zamiast obniżyć ceny od razu postanowiło iść w wielomiesięczne wyczekiwania niewiele zmienia. Wydarzy się dokładnie to samo, tylko inaczej rozłoży w czasie.
Co do raportów cen transakcyjnych, powtórzę po raz kolejny to samo:
wolumen. Średnia cena transakcyjna liczona na 3 transakcjach zamożniejszych ludzi, którzy jednak zdecydowali się sfinalizować zakup to nie ta sama średnia co wykonana na kilkuset transakcjach gdzie są inwestorzy, konsumenci, klienci premium itd.
mariar pisze:Sądząc po rozmowach z deweloperami ciężko uwierzyc żeby w ciągu miesiąca się coś zmieniło.
No nie żartuj, serio? Nie mów, że pytałeś dewelpera czy kupować teraz czy czekać i powiedział Ci, że taniej nie będzie? Nieprawdopodobne.

oh Anubis, Ty i ten Twój
wolumen
Nie wiem jakie inwestycje Ty osobiście obserwujesz, że wyciągasz takie wnioski, że wszystko leży i kwiczy... Z moich obserwacji wynika, że normalne inwestycje w przyzwoitych cenach, albo te "premium" które są faktycznie premium sprzedają się dobrze, w najgorszym wypadku znośnie i na chwilę obecną w zupełności taka sprzedaż deweloperom powinna wystarczyć do ich ukończenia. Poza wyjątkami pokroju Centralnej Proinsu, "Zabłocia" od Lokum, 6 etapu Piasta Inter Budu czy Kijowskiej Tętnowskiego (gdzie ceny są przestrzelone o kilka czy kilkadziesiąt nawet procent i najpewniej nawet w czasach rekordowego prosperity by w takich cenach nie poszły), sprzedaż serio "kapie" mniej lub bardziej intensywnie i nie ma póki co żadnego pogromu. Trzeba jeszcze wziąć poprawkę, że czasy są faktycznie w niektórych branżach niepewne i mimo tak niepewnego czasu ludzie nadal idą w nieruchomości. Co ciekawe, sprzedają się nawet te inwestycyjne "klitki" bo wirus prędzej czy później kiedyś się skończy, ludzie ciągną do normalności i gdy tylko pojawi się ku temu okazja do Krakowa wrócą też turyści którym będzie można te lokale wynająć. Pamiętać trzeba też o tym, że branże które w Krakowie ucierpiały najbardziej (gastro/turystyka) raczej nie "produkowały" kolejnych klientów deweloperom. Kraków to także (albo przede wszystkim) miasto wielu korporacji, firm outsourcingowych itp. W firmach tego typu raczej ludzie nie odczuli wirusa na własnej skórze, nawet jeśli, to wielokrotnie skończyło się to zmianą pracy na lepiej płatną, wiele firm nadal udziela awansów, podnosi pensje itp. Ci ludzie nie musza zmieniać swoich planów związanych z choćby zakupem mieszkania, czy to inwestycyjnego czy na potrzeby własne.
Natomiast nie da się ukryć, że faktycznie osoby posiadające mieszkania pod wynajem znaleźli się w ciężkiej sytuacji, póki co nie ma studentów i turystów, jeżeli ktoś ma mieszkanie z kredytem pod korek które obecnie stoi niewynajmowane, pewnie ma problemy. Pytanie jak poważne są to problemy i czy faktycznie zmuszą go do sprzedaży mieszkania. Ofert jest może trochę więcej ale są one bardzo przeciętne (albo bardzo drogie). Według mnie kluczowe aktualnie są dwie kwestie:
1) to jak szybko świat wróci do normalności
2) to co deweloperzy zrobią z rozpoczynaniem nowych inwestycji w najbliższych miesiącach.
Nie da się nie zauważyć, że w ciągu lata deweloperzy porozpoczynali mnóstwo nowych inwestycji, jeżeli ten trend utrzymają, to faktycznie mogą sami narobić sobie problemów, bo rynek już nie jest aż tak chłonny jak wcześniej. Jeżeli ograniczą podaż tak jak cały czas specjaliści branżowi grzmią, to faktycznie może się okazać, że jedyne obniżki jakich się doczekamy, to te inwestycji z kosmicznymi cenami totalnie niedostosowanymi do rynku... Cały czas rozmawiamy o rynku Krakowskim a to ciągle jest miasto o ogromnym potencjale nie tylko turystycznym, ale studenckim czy biznesowym również i trend który był obserwowany w ostatnich latach w sumie nie dziwi jakoś bardzo.