Rak pisze:To było mega podłe osiedle dawniej także na pewno super tanio i to była trafiona inwestycja, która okazała się jednak trafiona zapewne dopiero mocno teraz, bo wzrost cen dopiero teraz rozszedł się na cały Kraków. Jeszcze dwa lata temu krakowski rynek był podawany jako przykład największego rozstrzału cenowego, która to rozpiętość się właśnie skończyła i z wielickiej do grzegórzek cenowo już nie jest 2x jak kiedyś, czy nawet 3x (5k w starym mieszkaniu względem 15k w nowym na Grzegorzkach było możliwe myślę nawet w jakimś tam momencie)
Jeszcze w 2015 roku PKO BP zakładał dalszą korektę cen. Tak się nie stało, bo mniej-więcej od tego roku mamy kryzys na Ukrainie i masowy napływ imigrantów. Z końcem 2019 roku ok. 10% mieszkańców Krakowa to byli Ukraińcy. Jednocześnie w Polsce notowaliśmy wzrost gospodarczy.
Ci ludzie musieli gdzieś mieszkać stąd prawdziwy boom na inwestycje pod najem. Nagle okazało się, że to mieszkanie po babci na Bronowicach czy innej Hucie może być rentowne i wcale nie trzeba go remontować z kuciem do gołej cegły. Pomalować, wymienić zlew i gitara. Potem to poszło nawet dalej i zaczęły się inwestycje z dzieleniem 40 m kw. na 4 niezależne pokoje i kuchnię na korytarzu.
Zaczęła się masowa moda na flipy, handel cesjami itd. Ok. 2018 roku dostrzegają to nawet deweloperzy i w ofertach zaczynają pisać które mieszkanie nadaje się do dalszych podziałów i ile pokoi można powydzielać. Bywa, że mieszkanie zaliczy dwie cesje zanim trafi do finalnego nabywcy. Pod koniec 2019 roku pośrednicy żyją jak pączki w maśle, co lepsze nieruchomości sprzedawane są na specyficznych "licytacjach" w biurze pośrednika.
Kraków notuje, w ciągu 3 kolejnych lat, skok średniej ceny transakcyjnej o 10%. Z początkiem 2020 roku niektóre lokalizacje wyceniane są już 50% więcej niż w 2015 roku.
To szaleństwo tak sobie trwało aż nadszedł covid. Wzrost cen gwałtownie hamuje. marzec 2020 - marzec 2021 to już wzrost zaledwie 1%, ale mocno zależy od lokalizacji i konkretnej inwestycji, bo niektórzy zaczynają robić promocje, niektórzy jeszcze się trzymają. Rozpędzony pociąg hamuje powoli.
Deweloperzy starają się bronić cen, ale to średnio działa, bo brakuje kupujących. Nawet wakacyjne obniżenie stóp procentowych nie uruchamia masowych zakupów (chociaż faktycznie stymuluje rynek i ratuje go przed totalną zapaścią). Pojawiają się pustostany, o których mowa w wątku. Pod koniec 2019 roku niesprzedana, gotowa oferta rynku pierwotnego to było mniej niż 3%. Koniec 2020 roku to już 11%. Szacuje się, że przy tym tempie sprzedaży co teraz i ilości budów do końca 2021 roku to będzie już ok. 40-50% całej oferty.
Kraków jako miasto z wyjątkowo silnym udziałem turystyki (a co za tym idzie - zapotrzebowaniem na tanią siłę roboczą) przez pandemię ucierpiało najmocniej. Wg. wszelkich statystyk najem w Krakowie poleciał najmocniej w kraju. Jak oglądam różne konferencje z branży turystycznej i eventowej to na odbudowę tego sektora będziemy potrzebowali ze 3 - 4 lata licząc od zniesienia wszelkich obostrzeń.
Tak więc ten rozstrzał między dzielnicami może wrócić. Wątpię, aby WT 2.0 chodziło po 6k, ale jakieś właśnie Bronowice, wielka płyta itd. to może bardzo polecieć, bo większość tych lokali miała sens wyłącznie przy lekkim remoncie i tanim najmowaniu. Mało kto to chce kupić dla siebie, aby tam mieszkać.
Prognoza anubisa > taka jak Kierownika Zakładu Ekonomii Instytucjonalnej i Politycznej SGH:
https://cutt.ly/pEi3HOF
Nowe pustostany w Krakowie > zapraszam do wątku o pustostanach:
https://budujesie.pl/viewtopic.php?f=14&t=12022