Z taka Twoja filozofia to faktycznie, lepiej trzymac pieniadze na koncie, na zerowym oprocentowaniu, czekac cale lata, dekady na zakup kiedy pieniadze powyzera ci inflancja, ktora juz zapowiadaja. No i tracic co miesiac finansujac kogos kto posiada wlasne i Ci wynajmuje. Przyjales doskonala strategie.
A ceny mieszkan? Potanieja o 50% powiadasz...W Krakowie...? Taaa.

Fortuny to Ty sie nie dorobisz. Twoje dzieci nie beda z Ciebie raczej dumne.
Dopoki ludzie beda mieli takie podejscia jak Ty, ciagle bedzie oplacalo sie nie tylko kupowac dla siebie i dzieci, ale i inwestycyjnie.
A jak na emeryturze bedziesz musial zaplacic przynajmniej polowe marnej pensji na wynajem to ciekawe na co cie bedzie stac.
My "naganiacze" bedziemy mieli cala kwote emerytury na zycie i dodatkowe zrodlo dochodu z wynajmu, majac pewnie ulokowane pieniadze w nieruchomosci/ach, ktorych nikt ci nie odbierze, w przeciwienstwie do karteczki papieru jakim jest pieniadz.
Fajna tez sprawa jak wynajmujacy zmieni zdanie i kaze Ci sie wyprowadzic ze wszystkimi tobolkami do miesiaca i tak sie bujac jak cygan po naszym pieknym miescie. Oczywiscie dzieci cie przeciez nie przyjma bo same beda w wynajmowanym. Ja tam mysle ze trzeba miec szacunek do siebie i wlasnej rodziny. Ale to juz temat na inne forum.