szepczyn pisze:4. Place zabaw: ja dostałam informacje, że powstanie cos na kształt tego juz oddanego. To nie jest plac zabaw, a jesli ktoś uważa, że jest, zapraszam z dwójka dzieci na dłużej niż 5 min - baw się dobrze

Pewnie, że można do Parku Lotników, którego bliskość bardzo sobie cenię. Tylko po odebraniu dzieciaków z przedszkola/żłobka po całym dniu pracy czasem człowiekowi nie chce się dreptac kolejnych kilometrów, tylko wolałby usiąść pod blokiem, mieć blisko do mieszkania w razie W i tyle. Dzieciaki starsze można też bezpiecznie wypuścić i miec na nie "oko" z okna, jesli infrastruktura osiedla pozwala. Tutaj będzie z tym ciężko, a kupując mieszkanie dla siebie, raczej staram się mysleć co najmniej 5-10 lat w przód.
Bardzo dobrze, że nie jest to plac zabaw jaki chciałabyś żeby był, dla ludzi mieszkających na niższych piętrach byłaby to gehenna a jeśli rodzicom nie chce się przejść kilku kilometrów z dzieckiem do parku to niech je zabawia w mieszkaniu. Mieszkałem kilka miesięcy na osiedlu gdzie rodzice sobie zrobili plac zabaw miedzy budynkami na osiedlu bo byli zbyt leniwi żeby zabrać dzieci na plac zabaw i właśnie pilnowali z balkonu, jest to nieakceptowalne rozwiązanie ze względu na dyskomfort współmieszkańców: obijanie piłką elewacji, grarażów, hałas, krzyki, nie da się mieszkać a tym bardziej pracować. Jak Pani nie chce się wyjść z dziećmi do parku tylko wypuścić na podwórko żeby się wybiegało to polecam kupno domu a nie uprzykarznie ludziom życia i pracy
Tu nie o czyjeś lenistwo chodzi tylko o zwykłą prozę życia, o której
Mop już Ci napisał

Ale też zdaję sobie sprawę, że jak się dzieci nie manie miało, to nie do końca człowiek wie co pisze o chodzeniu codziennym kilku kilometrów z bąbelkiem do parku

Poza tym plac zabaw nie musi byc pod Twoim oknem (jak kupujesz mieszkanie to chyba sprawdzasz takie szczegóły, jak nie pasuje, to nie kupujesz - ja na przykład tak zrobiłam

), ale może byc z okien widoczny: napisałam wyraźnie "jeśli infrastruktura osiedla pozwala". Zobacz, gdzie jest umiejscowiony ten pseudo placyk z pierwszych etapów, to może zrozumiesz, o co mi chodziło.
Może też jestem duzo starsza od Ciebie (?), ale ja po szkole jesli tylko mogłam, spędzałam czas z koleżankami i kolegami na podwórku (tak, to były czasy bez smartfonów i internetu, niebywałe

). I chciałabym, żeby moje dzieci równiez miały taką mozliwość. Ze swoimi kolegami/rówieśnikami - sasiadami. Takie uroki życia w blokach

I że sparafrazuję: jak Pan chce mieć komfort, ciszę i spokój to polecam kupno domu, a nie uprzykrzanie życia "dzieciatym" sąsiadom
A juz na koniec: mój post dotyczył głównie tego, że to, co Atal nazwał "placem zabaw" po prostu zwyczajnie nim nie jest.