asander pisze:Gdyby ceny spadły dziś o powiedzmy ~1K, to ludzie automatycznie się na nie rzucą, bo czekają w gotowości z gotówką (a przynajmniej wkładem własnym), dlatego ceny nie spadają. Też czekałem na spadki covidowe i post-covidowe, ale już przestałem.
No i znowu chłopski rozum

Jak ceny spadną o 1k to tylko dla tego że podaż zdecydowanie przewyższy popyt, jak ludzie zobaczą że spadło 1k , to będą czekać a może spadnie kolejne 1k, wtedy aby sprzedać musisz dać mniej o 2k , aby nie opłacało się czekać aż spadnie o kolejne 1 k... .
W 2008 mieliśmy na rynku wyż lat 80 , i dominowały zakupy na zaspokojenie potrzeb mieszkaniowych , dla tego jak deweloperzy zeszli z poziomem cen do zdolności kredytowych popyt się odbudował .
Teraz rynek napędzały zakupy inwestycyjne , które ostatnio nie kierowały się rentownością najmu a rosnącymi cenami ... , obawia się że jak ceny przestaną rosnąć to będziemy mieć niezły hamulec w zakupach inwestycyjnych ....
Inflacja w PL ma podłoże w szoku podażowym , oraz luźnej polityce fiskalnej .... , a nie monetarnej. Niestety zacieśnianie polityki fiskalnej niewiele da. Złoty pod ostatniej podwyżce umocnił się na jeden dzień po czym znowu słabnie
Rząd nie ograniczy wydatków .... , szczególnie że ma wybory w 2023 i wstrzymaną kasę z EU .
Dla PIS zakredytowani nie są problemem bo to nie ich wyborcy ... , inflacja dla nich też jest korzystna bo to dodatkowy podatek parkiet.com/Gospodarka----Kraj/310129982-Ile-kasa-panstwa-zyskuje-na-podwyzszonej-inflacji.html , cały problem że inflacja bije najbardziej jest odczuwalna dla ich wyborców, więc muszą jakoś z nią walczyć. Niestety słaby złoty w walce z inflacją nie pomaga ...
Nie chce to być złym prorokiem ale obawiam się że jedynym pomysłem na walkę z inflacją będzie radykalne podnoszenie stóp , po to aby móc pozwolić sobie na luźną politykę fiskalną .