Krakow potrzebuje tanich mieszkan by sie rozwijac

[Ekonomistaiznawca]

Ci studenci odpowiadają za długoterminowe fundamenty. Wynajmują płytę, którą nie opłaca się remontować, jakieś stare kamienice dookoła centrum itd. W każdym ekosystemie najważniejsze są mikroorganizmy, bez nich umierają duże drzewa.

Nowi studenci to biorą byle co, potem pomieszkają, zaczną poznawać Kraków i ich porozwiewa po różnych okolicach. Zawsze tak było. Tylko w tym roku mamy podwójny rocznik. Dlatego myślę, że jak ktoś ma jakąś ruinkę to jest jest najlepszy moment, aby zejść z oczekiwaniami na ziemię i sprzedać póki jest taki klimat.

Dlatego wlasnie wszyscy cieszymy sie i jestesmy dumni z tego, ze Krakow jest miastem studentow od ponad 600 lat.
A to co Ty myslisz to twoj problem,. ludzie zrobia ze swoimi ruinkami to co bede chcieli...i w tym momencie kiedy beda chcieli. Zwazywszy na niepewne czasy . skoro juz wspominasz o Evergrade w co drugim poscie, to z pewnoscia nikomu do glowy nie przyjdzie zeby pozbywac sie takich skarbow w takim miescie jak Krakow.
Takie ruchy... wejdz w cos i wyjdz z czegos.... to sobie rob na akcjach Danona albo Kubusia. Mieszkania kupuje sie na dekady....
Gdybys to rozumial juz dawno bylbys na swoim

[anubis]

W ogóle to tak sobie dzisiaj myślałem jak ogromna jest skala tego FOMO i jak wielką rolę odgrywają tu media. Np. o tym, że stopy pójdą prędzej czy później w górę to wiadomo od dawna, ale dopiero jak UOKiK zrobił kampanię w radio to ludzie uwierzyli i zaczęli o tym mówić. Wcześniej przez rok było naganianie na kredyty bo tanie i trzeba ratować przed inflacją wkład własny.

Jak ceny zaczną spadać, z dowolnego powodu, a media już nie będą mogły zaklinać rzeczywistości i będą musiały zacząć o tym pisać - pomyślcie jaka będzie panika na rynku. Tzn. skoro ludziom wystarczy kilka komunikatów w radio instytucji, aby zaczęli trochę bać się kredytów to jak zareagują jak jeden na drugim ekspercie będzie mówił, że ceny mieszkań spadają.

[Mateuszkrk93]

W ogóle to tak sobie dzisiaj myślałem jak ogromna jest skala tego FOMO i jak wielką rolę odgrywają tu media. Np. o tym, że stopy pójdą prędzej czy później w górę to wiadomo od dawna, ale dopiero jak UOKiK zrobił kampanię w radio to ludzie uwierzyli i zaczęli o tym mówić. Wcześniej przez rok było naganianie na kredyty bo tanie i trzeba ratować przed inflacją wkład własny.

Jak ceny zaczną spadać, z dowolnego powodu, a media już nie będą mogły zaklinać rzeczywistości i będą musiały zacząć o tym pisać - pomyślcie jaka będzie panika na rynku. Tzn. skoro ludziom wystarczy kilka komunikatów w radio instytucji, aby zaczęli trochę bać się kredytów to jak zareagują jak jeden na drugim ekspercie będzie mówił, że ceny mieszkań spadają.

Będzie panika, a w przypadku tych co kredutuja pod korek zastanawianie sie, jak to mozliwe, ze do splacenia zostalo wiecej niz nowa wartosc mieszkania.
O tym tez beda pisac.

[anubis]

No tego ludzie ewidentnie nie czają, że jak nieruchomości tanieją, a stopy procentowe idą w górę to jednocześnie raty rosną i bank żąda dodatkowego zabezpieczenia. Będzie płacz.

W szczególności jestem przekonany, że większość kredytobiorców nie zdaje sobie sprawy, że bank może żądać dodatkowego zabezpieczenia i wypowiedzieć umowę jak wycena nieruchomości spadnie zbyt mocno. Coś tam poczytali w umowie, ale pewnie myślą, że rząd ich w razie czego uratuje.

Jakiś dziennikarz ostatnio w prasie mówił, że ludzie już zapomnieli o kryzysie po 2008 roku, a ci co teraz kupują pierwsze nieruchomości nie byli jego świadkami. Tak też myślę, że dokładnie tak jest - ludziom wydaje się, że pozostanie dłużnikiem do końca życia ich nie dotyczy w żadnej konfiguracji rynkowej, dokładnie tak jak myśleli frankowicze.

[ziomek_szuka]

W ogóle to tak sobie dzisiaj myślałem jak ogromna jest skala tego FOMO i jak wielką rolę odgrywają tu media. Np. o tym, że stopy pójdą prędzej czy później w górę to wiadomo od dawna, ale dopiero jak UOKiK zrobił kampanię w radio to ludzie uwierzyli i zaczęli o tym mówić. Wcześniej przez rok było naganianie na kredyty bo tanie i trzeba ratować przed inflacją wkład własny.

Jak ceny zaczną spadać, z dowolnego powodu, a media już nie będą mogły zaklinać rzeczywistości i będą musiały zacząć o tym pisać - pomyślcie jaka będzie panika na rynku. Tzn. skoro ludziom wystarczy kilka komunikatów w radio instytucji, aby zaczęli trochę bać się kredytów to jak zareagują jak jeden na drugim ekspercie będzie mówił, że ceny mieszkań spadają.

Mówi się, że media to czwarta władza...
bonus od nauczycielki historii: youtube.com/watch?v=xWrbAmtZuGc&t=6s&ab_channel=CristianJames

[Rak]

Dobre ! (Tu amigo el banco)

[ziomek_szuka]

Dobre ! (Tu amigo el banco)

Też smiechłem jak oglądałem Szczególnie ważny jednak jest anegdotek o dziewczynce z przyszłości

[anubis]

Bankier.pl niczym Internet Explorer. Pisałem o tym w czerwcu, dopiero teraz odkryto Rekomendację S w uniwersum bankiera. Ale fajne tabeleczki pościągali.

Pięknie zbiega się z falą zakupów. Ta zdolność jest trochę przesunięta w czasie, bo rozpatrywanie wniosku kredytowego to w tym roku było 3 do nawet 6 miesięcy.

Statystyka jest trochę teoretyczna, pana redaktora ktoś mógłby przeszkolić z wyciągania wniosków na rynek. Do października 2020 były zaporowe wkłady własne, ING chciało np. 30%. Dopiero w końcem roku banki puściły gumkę od procy.

[anubis]

Naogladales sie amerykanskich filmow... dopoki splacasz regularnie raty bank sie o to sie nie upomni, bo zachowuje sie racjonalnie i chce zarobic.

Zajrzyj do googla i forow ile bylo takich przypadkow w czasie wielkiego KRACHU, gdy ceny spadly z 8k na 6k (a 2 lata wczesniej te same mieszkania byly po 3,5k tego nie pamietamy co ? )

Frankowicze to zupelnie inna bajka, ryzyko walutowe jest wielokrotnie wieksze niz ryzyko spadku ceny nieruchomosci. Porównujesz nieporównywalne.

Bańka zawsze ma charakter lokalny. To nie jest tak, że wszystkie nieruchomości lecą. W Stanach ten słynny krach to był spadek na ok. 40% nieruchomości - większość nie zmieniła ceny.

W naszych warunkach to będzie tak, że jak ktoś kupił dom w Modlnicy na 5600 to ten dom spadnie 200 zł lub wcale. Bo koszt budowy tego domu to 5000 zł - nie ma do czego spadać.

Ale jak już kupiłeś jakieś mieszkanie w Krakowie za 9-13k to cena poleci może i nawet o połowę - również do poziomu kosztów odtworzeniowych, a w szczycie krachu trochę poniżej.

Chodzi o to, że każde dobro ma wartość rzeczywistą (fundamentalną) i część spekulacyjną. Wartości fundamentalne to koszt budowy i wartość wynikająca z potencjalnych zysków z najmu w stosunku do np. lokat bankowych. Podczas kryzysu część spekulacyjna się zeruje.

Podobnie kupuje się na giełdzie gdy leje się krew. Jak wytypujesz spółki, które mimo wszystko nie zbankrutują to patrzysz, która ma wyceny bliskie wartości fundamentalnych (inne niż na nieruchomościach, ale mechanizm jest taki sam).

Dlatego powtarzam, że jeśli kryzys nastąpi (już pomijając czy nastąpi i kiedy nastąpi) to ceny w Krakowie powinny polecieć do ok. 4-5k (poziomy trochę poniżej kosztów odtworzeniowych). To, że na dzień dzisiejszy wydaje się to sci-fi to jest kwestia czystej psychologii - ludzie przyzwyczaili się do tych cen, które mamy teraz.

[anubis]

Hehe, widzę, że w prasie już dosyć emocjonalnie piszą o bańce:

spidersweb.pl/bizblog/banka-mieszkaniowa-ceny-koniec

Ale zgadzam się z główną diagnozą autorki (chyba mocno inspirowaną sygnałami z modelu dr. Czerniaka) - mamy ostatnią fazę zakupów. FOMO i do przodu.