Mateuszkrk93 pisze:Przy czym naglowek co nieco studzi emocje
"Z wielu analiz wynika, że zwrot zainwestowanego kapitału z wynajmowania lokali jest dziś pod Wawelem wyjątkowo niski i powolny. Mimo to ludzie inwestują w nieruchomości jak szaleni. Kluczową rolę odgrywa tu wiara w szybki powrót do hossy znanej sprzed pandemii"
Zdradzę Wam wielką tajemnicę wiary w dalsze wzrosty cen. Otóż jak ktoś kupił inwestycyjne to strasznie ciężko mu przychodzi przyjąć do wiadomości jakiekolwiek argumenty za spadkami. "Będą rosnąć bo rosły" i oczywiście ceny stali. Ale jak ktoś jest na zakupie i mu się nie spieszy to patrzy na ten spekulacyjny kabaret zupełnie inaczej.
Tymczasem nawet eksperci branżowi są zaniepokojeni tym, co się dzieje. Polecam komentarz wiceprezesa JLL sprzed dwóch dni:
youtube.com/watch?v=uqf-73SJXDYshahp pisze:To, że już drożej być nie może powtarza się od kilku dobrych lat (sama pracowałam w nieruchomościach jako pośrednik w latach 2011-2014, w 2013 skończyłam szacowanie nieruchomosci także totalnym laikiem nie jestem choć już nie pracuje w zawodzie).
Już wtedy mówiono że jest mega drogo;)) także to taka stała mantra, drogo, już sufit a jakoś sufit się oddala i jest jeszcze drożej.
W 2013 roku to ceny jeszcze spadały, więc akurat ci wieszcze mieli racje, ale nawet jeśli to przecież mamy totalnie inną sytuację. Nie ma co porównywać 2013-2016 rok, kiedy żadnego kryzysu nie było, ceny spadały (albo przynajmniej tak nie rosły) - do tego co się stało teraz. W 2018 roku ceny gwałtownie i nieracjonalnie przyspieszyły przebijając wynagrodzenia, inflację i wszystko inne. 10% wzrostu w 2018, 10% wzrostu w 2019, do II kwartału 2020 jeszcze pompowanie, a potem covid... i nagle wyhamowanie wzrostów i roczna zmiana ceny transakcyjnej o 1%.
shahp pisze:Ci którzy byli na kupnie mieszkania (dla siebie, a nie pod inwestycje) i naczytali się tych Twoich bzdurnych prognoz i wstrzymali się z zakupem teraz zamiast 8-9-10/m2 na Grzegórzkach i Dąbiu muszą zapłacić 10-11-13-14.
Na szczęście sa tacy, którym ręka zadrżała ale podpisali, inaczej byliby w plecy dobre kilkadziesiąt tysięcy. Dziękujemy za takich ekspertów na forum, serio.
Zależy które inwestycje miało się upatrzone. Kto chciał WT 2.0 - w grudniu dostał promocje. Podobnie KRK od Echo lub Lokum Salsa. Ci ludzie dobre kilkadziesiąt tysięcy zaoszczędzili, a moim zdaniem będzie można zaoszczędzić jeszcze więcej.
Ale zgadzam się z jednym - jak ktoś ma ciśnienie, bo rodzina, dziecko itd. i nie musi pompować się kredytem na 80% to trzeba kupić. Sporo jest jednak takich, którzy żadnego ciśnienia nie mają.
shahp pisze:Bierzesz tez w swoich analizach pod uwagę średnie ceny (oby tylko dla Krakowa a nie dla całej Polski bo to już w ogole prognoza bez sensu) czyli bierzesz pod uwagę wzgórza krzeslawickie, daleki biezanow itp itd które wiadomo, że tej ceny długofalowo mogą nie trzymac.... Wezzrze mi pokaz jakaś sensowna analizę, że ceny w Śródmieściu spadną a nie na jakichś wygwizdowach jako średnia dla miasta (poparta wykresikami) to będziemy mogli rozmawiać.
I wracamy do meritum każdej wyceny nieruchomości LOKALIZACJA. Jak ktoś kupuje byle co i byle gdzie (zwlaszcza na flipy, które już teraz nie chodzą...)to owszem, może się przejechać.
Uważam dokładnie odwrotnie. Tj. moim zdaniem, co wiele razy tutaj pisałem, spadnie centrum, a cenę trzymać będą obrzeża. Na obrzeżach ludzie kupują raczej dla siebie, nieinwestycyjnie po cenach bliższych kosztowi odtworzeniowemu plus gruntu. W śródmieściu ceny aktualnie są przestrzelone. Poza margines wynoszę tu Stare Miasto i Kazimierz, bo te dzielnice rządzą się swoimi prawami. Ale już ta gęsta zabudowa na Grzegórzkach, Dąbiu czy inne Bronowicach?
Prognoza anubisa > taka jak Kierownika Zakładu Ekonomii Instytucjonalnej i Politycznej SGH:
https://cutt.ly/pEi3HOF
Nowe pustostany w Krakowie > zapraszam do wątku o pustostanach:
https://budujesie.pl/viewtopic.php?f=14&t=12022